Jasiewicz: Jak Izrael morduje Gazę

[2009-01-04 11:05:18]

Gdy piszę te słowa, izraelskie lotnictwo bombarduje Zejtun i Rimal w centrum Gazy. Goszcząca mnie rodzina chroni się przed bombardowaniem w korytarzu wewnątrz domu. Dosłownie pięć minut wcześniej poszły szyby: domem wstrząsnęła potężna eksplozja. Nad nami łopoczą śmigła Apache’ów, słychać warkot F-16.

Na ulicach – dźwięk syren. Ciągle wysiada prąd, dziś nie jest inaczej, i miasto raz po raz pogrąża się w ciemności. Lecz i tak ta noc pozostanie najczarniejszą w pamięci ludzi...

Mordowani są setkami, w szpitalach brakuje miejsc. Jakby nie dość obecnego kryzysu humanitarnego: braku lekarstw, chleba, gazu, elektryczności, paliwa, swobody poruszania się. Lekarze w Szifaa uwijają się, jak mogą – starczy jednak wspomnieć, że wobec 27 potrzebnych łóżek na oddziale intensywnej terapii dysponują dwunastoma. Brakuje farmaceutów, jak też sprzętu oraz krwi do transfuzji. – W ciągu 30 minut przywieziono nam ponad 300 rannych. Z tak wielką liczbą rannych w tak krótkim czasie nie poradziłby sobie nawet najnowocześniejszy szpital na świecie – mówi dyrektor oddziału intensywnej terapii.

Szef sztabu agresora, Gabi Aszkenazi, stwierdził rano: – To dopiero początek.

Nieprawda! To permanentna polityka odpowiedzialności zbiorowej i bezkarnego mordu, którą Izraelczycy praktykują od dziesięcioleci. Dziś potworności osiągnęły "tylko" nowy poziom – ludzie zapytują, czym to się skończy, skoro to dopiero początek.

Hiszpański dziennikarz Alberto Acre rozmawiał z rodziną, która w ubiegłym miesiącu przeżyła izraelski atak powietrzny, stanowiący odpowiedź na dokonywany przez bojowników ruchu oporu ostrzał rakietowy. Złapana w krzyżowy ogień rodzina nigdy już nie powróciła do domu.

Teraz wystrzeliwane z F-16 pociski trafiają w związane z Hamasem posterunki policji i bazy wojskowe. W Gazie, w Diere Balah, w Rafah, w Chan Tunis, w Bejt Hanun...

Wydostaliśmy się na główną drogę do Gazy, z wioski Diere Balah – jej nazwa to w wolnym tłumaczeniu "uważaj"...

Śmierć cywilów

Sklepikarz, świadek ataku rakietowego na posterunek policji: – To wszystko rozegrało się tu, trzech ludzi zginęło, o wiele więcej odniosło rany. Popatrz tylko! Hańba wszystkim rządom, hańba Izraelowi, popatrz tylko, jak nas wyrzynają! I gdzie jest cały świat, gdzie oni są? Jesteśmy tu mordowani. Do diabła z nimi!

Zabili mu ciągnącego wózek osiołka. Stara się z powrotem załadować rozgniecione pomidory – pakuje je do plastikowych torebek. W tle człowiek z zakrwawionymi nogami nie może wstać, widać, że czuje ból i szok, że usilnie szuka czegokolwiek, co stanowiłoby punkt zaczepienia.

Tam, gdzie stał posterunek policji, pozostała sterta gruzów, wraki samochodów i powalona palma. Oto dzieło helikopterów Apache – z mechanizmami naprowadzającymi wyprodukowanymi przez EDM Technologies w brytyjskim Brighton. Uciekające tłumy donosiły nam potem o dwukrotnych bombardowaniach.

Wewnątrz kilkumetrowego krateru dało się znaleźć ślady przerwanego życia: mata do modlitwy, mundur policyjny, czy motorower. Policjanci robili wszystko, by wydostać przysypanego gruzem robotnika.

Droga do szpitala Al-Aksa. Całe rodziny – wujkowie, szwagrowie, bracia – podążające do szpitala w ciężarówkach i samochodach osobowych, bezustanne trąbienie, bezustanny pośpiech w trosce o bliskich.

Szpitale na skraju możliwości

Wewnątrz szpitala rozpacz, przerażenie, szok. Podłoga we krwi, spalone ciała. Kolejki przed kostnicą – jak wyjaśnia nasz przyjaciel: – Nie sposób zidentyfikować ciał, choćby kuzyna czy brata, tak są spalone.

Ofiara za ofiarą. Wielu rannym odebrało mowę. Brodaty mężczyzna na noszach – drgawki wskazują na uszkodzenie rdzenia kręgowego. Co najwyżej sześciomiesięczna dziewczynka z ranami od szrapnela na twarzy. I również na noszach wynoszą co najmniej dwóch szahidów (męczenników). Płacze żałobników: – La Illaha Illa Allah, nie ma Boga nad Allaha.

Pierwsze szacunki ofiar mówią o 40 zabitych i 120 rannych, przywiezionych do szpitala Al-Aksa. Ofiary ze zbombardowanego rynku, placu zabaw, posterunków Sił Obrony Cywilnej, czy nawet drogówki. Wszystko to zrównano z ziemią. Zwykły dzień roboczy, zakłócony przez przerażającą siłę.

I kogo to obchodzi?

Zdaniem wielu ludzi, już tylko Boga. W szpitalu Szifa spotykamy człowieka, którego brat został zasypany pod gruzami dawnej kwatery sił związanych z rezydującym na Zachodnim Brzegu Abu Mazenem. Mówi nam: – Poza Bogiem nie mamy nikogo. Czujemy się osamotnieni. Gdzie jest świat? Czy ktokolwiek podejmie działania na rzecz powstrzymania tych ataków?

Madżid Salim czuwa przy swej matce Fatimie. Wyniesiono ją z pracy w stanie śpiączki. Jak mówi Madżid: – Nie atakowaliśmy Izraela, moja matka nie wystrzeliwała rakiet. Zbombardowali mi matkę w pracy, najwięksi terroryści!

Jeden z rannych. Złamania obydwu ramion, poważne obrażenia twarzy i głowy. – Nie mogliśmy rozpoznać jego twarzy, była tak czarna od użytej broni – mówi jego brat. Kolejny mężczyzna dodaje: – Jestem nauczycielem. Uczę, czym są prawa człowieka, prowadzę kurs na ten temat. I jak mam uczyć syna, dzieci, czym są prawa człowieka, w takich warunkach, pod tym oblężeniem?

Takie kursy prowadzi Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie, jak też miejscowe szkoły. Ale sprzeczność między pragnieniem zaszczepienia kultury praw człowieka a rzeczywistością w Gazie pozostaje rażąca. Jak gdyby polityka izraelska względem Strefy Gazy, Zachodniego Brzegu, całej historycznej Palestyny czy milionów uchodźców palestyńskich w Libanie, Jordanii i Syrii posiadała prymat nad prawem międzynarodowym. Niedawno przetrzymywano na lotnisku im. Ben Guriona specjalnego wysłannika ONZ ds. praw człowieka, Richarda Falka, by w końcu bezceremonialnie go wydalić. Zaś "społeczność międzynarodowa" powtarza puste słowa "należy zachować umiar... i ograniczyć liczbę ofiar cywilnych".

Strefa Gazy to jedno z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie. W samym tylko obozie dla uchodźców Dżabalija – największym w Gazie – na obszarze dwóch kilometrów kwadratowych żyje 125 tys. ludzi. Bombardowania oraz osiemnastomiesięczne oblężenie i blokada sprawiły, że ponad 270 osób zmarło z powodu braku dostępu do niezbędnych lekarstw.
Światło w tunelu

W Gazie funkcjonuje powiedzenie "Po wyjściu z tunelu jest kolejny tunel". W tunelach pod granicą z Egiptem, przez które przerzuca się żywność, paliwo i lekarstwa – jest ich około tysiąca – każdego tygodnia ginie jedna, dwie osoby. To upokarzające marsze po środki do nauki, spotkania z rodziną, znalezienia pracy – marsze pod ziemią, często na czworaka.

Ubiegłej nocy usłyszałam: – Po wyjściu z tunelu jest kolejny tunel i przerwa w dostawie prądu.

Po dzisiejszej hekatombie – ponad 250 osób – może lepiej brzmiałoby "kolejny tunel i grób". Czy też – kolejny tunel, oraz mur zmowy milczenia rządów na całym świecie?

Lecz jest też światło w tunelu. To solidarność i upór na Zachodnim Brzegu, w całej historycznej Palestynie, na całym Bliskim Wschodzie. To światło sumienia, które zamienia się w działanie ludzi na całym świecie. Możemy wyciągnąć na światło dzienne izraelskie zbrodnie przeciwko ludzkości, możemy wyjść na ulice, nacisnąć na nasze rządy! Domagajmy się końca stworzonego przez Izrael systemu apartheidu, wołajmy o bojkot i sankcje przeciwko Izraelowi, o cofnięcie przeznaczanych dlań dotacji, wołajmy o prawdziwy, sprawiedliwy pokój!

Ewa Jasiewicz
tłumaczenie: Paweł Michał Bartolik


Autorka jest dziennikarką i działaczką ruchu solidarności z Palestyną. Tekst ukazał się na stronie FreeGaza.org. Polskie tłumaczenie pochodzi z tygodnika "Trybuna Robotnicza".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku