Jaszczuk: Sprzątanie po Bushu

[2009-02-04 09:25:03]

Nowo wybrany prezydent USA Barack Obama nie czeka biernie do dnia 20 stycznia, kiedy to oficjalnie stanie na czele państwa i rządu. Już teraz zgłasza inicjatywy w kwestiach gospodarczych oraz wypowiada się, w odmiennym od Busha stylu, w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Znane już są także nazwiska jego najbliższych współpracowników.

Amerykańska gospodarka znajduje się w katastrofalnym stanie. Według danych z września b.r. deficyt budżetowy osiągnął rekordową wielkość 1,186 biliona dolarów, wzrastając w przeciągu roku ponad 2,5-krotnie. Wbrew neoliberalnym teoriom Obama nie proponuje jednak ograniczenia nakładów budżetowych. Jego plan przewiduje wzrost nakładów na infrastrukturę, a także przyznanie poszczególnym stanom pomocy finansowej w wysokości 200 mld dol. Znaczna część tych środków ma być przeznaczona na opiekę zdrowotną dla ludzi biednych. Projekt Obamy przewiduje wprowadzenie daleko idących ulg podatkowych – mimo tego, że przyczyną tak wysokiego deficytu jest spadek wpływów z podatków wywołany recesją oraz dofinansowaniem upadającego sektora finansowego i przemysłu motoryzacyjnego. Zaproponowany przez Obamę pakiet pomocy finansowej dla przedsiębiorców i podatników ma w sumie kosztować 775 mld dol. Sama redukcja podatków pobieranych od osób prywatnych i firm ma wynieść ok. 300 mld dol. W ramach tej redukcji 95 proc. amerykańskich rodzin ma otrzymać ulgę podatkową w wysokości 1 000 dolarów. Firmy mają z kolei uzyskać możliwość odpisania od podatku strat poniesionych w ubiegłym i bieżącym roku. Dla małych przedsiębiorstw ma zostać zwiększony z 175 tys. do 250 tys. dol. limit wydatków objętych odpisami od podatków. Obama obawia się wzrostu bezrobocia – nawet do dwucyfrowego poziomu. Dlatego też w przedstawionym przez niego pakiecie znalazła się propozycja przyznawania jednorocznych kredytów podatkowych dla firm, które zatrudnią nowych pracowników lub zrezygnują ze zwolnień. Skarb państwa będzie to kosztować kwotę 40–50 mld dol.

Czy prezydent przekona Kongres?

Swoje propozycje Barack Obama przedstawił publicznie 8 stycznia podczas przemówienia na Uniwersytecie George`a Washingtona. Zaapelował do Kongresu o jak najszybsze przyjęcie pakietu ratunkowego, mówiąc, iż "jeśli nie zrobimy niczego, to recesja może trwać przez lata". Partia Demokratyczna liczyła na to, że Kongres przyjmie te propozycje jeszcze przed inauguracją prezydentury Obamy. Okazało się to jednak nierealne, a dalsze losy pakietu ratunkowego zależeć będą również od postawy republikanów. Mogą oni, co prawda, zgodzić się na ułatwienia podatkowe, jednak prawdopodobnie będą mieli opory przed zgodą na stosunkowo daleko idącą ingerencję gospodarczą państwa.

Swoją politykę gospodarczą nowy prezydent będzie realizować z pomocą dobranych przez siebie ekspertów i doradców. Kluczową rolę będzie zapewne odgrywać sekretarz skarbu Timothy Gartner. Stosunkowo młody, 47-letni szef resortu finansów aktualnie pełni funkcję prezesa nowojorskiego banku centralnego. W swoim resorcie był już zastępcą sekretarza ds. spraw międzynarodowych, ponadto pracował w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i Zarządzie Rezerw Federalnych. Głównym doradcą ekonomicznym prezydenta będzie Robert Rubin, sekretarz skarbu w ekipie Billa Clintona. Uważany jest za zwolennika tzw. terapii szokowych, które lansował w końcu lat 90. wobec krajów Azji Południowo-Wschodniej. Grono najbliższych ekspertów uzupełnia Lawrence Summers, który ma objąć funkcję szefa Narodowej Rady Ekonomicznej przy Białym Domu. Przez rok służył Ronaldowi Reaganowi jako członek Rady Doradców Ekonomicznych, a parę lat później wspierał kampanię prezydencką kandydata demokratów Dukakisa. W 1999 r. zastąpił Rubina na stanowisku sekretarza skarbu, był także głównym ekonomistą Banku Światowego. W 2006 r. zrezygnował z kierowania prestiżowym uniwersytetem w Harvardzie, gdzie był ostro krytykowany za swoje poglądy dyskryminujące kobiety. Podobnie, jak Rubin, zaliczany jest do ekonomistów neoliberalnych. Czas przyniesie odpowiedź na pytanie, czy Obama po uporządkowaniu gospodarki powróci do polityki neoliberalnej, czy też jego doradcy skorygują swoje poglądy, jak to już uczynił czołowy ongiś rynkowy liberał Jeffrey Sachs.

Świat oczekuje zmian

Kryzys gospodarczy wraz ze wszystkimi jego skutkami i następstwami wymusza niejako na nowym prezydencie koncentrację uwagi na sprawach ekonomicznych. Jednak w obecnej sytuacji Barack Obama będzie musiał zmierzyć się również z innymi problemami odziedziczonymi po swoim poprzedniku. Chodzi tu nie tylko o wyplątywanie się z okupacji Iraku, lecz także o jakościową zmianę polityki zagranicznej polegającej na odejściu od strategii światowego żandarma na rzecz normalizacji stosunków z partnerami zagranicznymi. Tego przynajmniej oczekują od niego przywódcy i czołowi politycy niektórych państw. Minister spraw zagranicznych RFN Frank-Walter Steinmeier wystosował do Obamy list otwarty, w którym proponuje odnowienie partnerstwa Europy z USA, prowadzącego do wspólnego rozwiązywania problemów świata. W liście niemieckiego ministra szczególną uwagę zwracają kwestie bezpieczeństwa europejskiego. Steinmeier uważa, że konieczna jest pilna reforma układu CFE o ograniczeniu sił konwencjonalnych w Europie, a także podjęcie kroków w kierunku rozbrojenia nuklearnego. Jego zdaniem, do debaty nad problemem globalnej struktury bezpieczeństwa należy także włączyć Rosję.

W podobnym tonie wypowiedzieli się ostatnio również czterej byli czołowi niemieccy politycy – b. kanclerz Helmut Schmidt, b. prezydent Richard von Weizsäcker, b. minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher oraz znany polityk SPD, Egon Bahr. Ponadto politycy ci krytykują pomysł zainstalowania w Polsce i w Czechach tzw. tarczy antyrakietowej. Opór ze strony najbardziej liczącego się w Europie państwa członkowkiego NATO może postawić pod znakiem zapytania budowę tarczy. Dla Stanów Zjednoczonych głos Niemiec ma bowiem większe znaczenie niż stanowisko Polski i Czech, nawet razem wziętych. Amerykańska rezygnacja z tarczy oznaczać będzie całkowitą kompromitację władz polskich i czeskich, które pospieszyły się z podpisaniem umowy z poprzednią administracją USA. Jednocześnie ich programowy, dogmatyczny proamerykanizm zmusi ich do niesłychanych wysiłków umysłowych w kierunku dostosowania się do ewentualnej nowej amerykańskiej polityki. To jednak już ich problem. Niewesołej sytuacji mogą też oczekiwać protegowani przez Busha – Wiktor Juszczenko i Micheil Saakaszwili. Skoro USA mogły pozbyć się niewygodnego dla nich z różnych względów prezydenta Pakistanu Perweza Muszaraffa, to mogą również znaleźć sposób na neutralizację obydwu tych panów.

Z wyborem Obamy wiąże nadzieje również Kuba, licząc na normalizację stosunków i zniesienie obowiązującego od lat amerykańskiego embarga. O złagodzeniu embarga i poprawie stosunków z Kubą mówił Obama jeszcze w trakcie kampanii wyborczej. – W USA został wybrany prezydent, który wywołał nadzieje w różnych częściach świata – mówił w kubańskiej telewizji Raúl Castro. Dodał przy tym, że Kuba gotowa jest do podjęcia rozmów ze Stanami Zjednoczonymi na zasadach równości stron i "bez najmniejszego naruszenia kubańskiej suwerenności".

Z Kubą pośrednio wiąże się sprawa obozu w Guantánamo. Obama obiecał likwidację obozu, choć zaproponowany przez Amnesty International termin 100 dni uznał za nierealny. Likwidację więzienia w Guantánamo, które sekretarz obrony Robert Gates nazwał "prawdziwym obciążeniem dla Stanów Zjednoczonych", zajmie się nowy szef CIA Leon Panetta. Ma on również zająć się sprzątaniem po Bushu w całym podległym mu resorcie. Mają zostać zlikwidowane tajne więzienia, odstąpi się również od torturowania więźniów. Panetta jest człowiekiem spoza służb specjalnych, profesorem prawa, specjalizującym się w kwestiach praw człowieka, edukacji, zdrowia i ekologii.

Pewnych zmian można się także spodziewać w amerykańskiej polityce wobec Bliskiego Wschodu. Co prawda, Izrael nadal pozostanie trwałym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, może jednak ulec zmianie stosunek USA do Autonomii Palestyńskiej. Świadczyć o tym może wywarzona wypowiedź Obamy po agresji Izraela na Gazę, wolna od zwyczajowej proizraelskiej retoryki. Jak twierdzi, powołując się na wypowiedzi ludzi bliskich nowemu prezydentowi, brytyjski "Guardian", należy oczekiwać przewartościowań w amerykańskiej polityce wobec Hamasu. Za czasów Busha został on uznany za organizację terrorystyczną, a amerykański Kongres przyjął przed trzema laty ustawę zakazującą udzielania Hamasowi jakiejkolwiek pomocy finansowej. – Dobiegła końca ogłoszona przez Busha totalna izolacja Hamasu – twierdzi dyrektor Amerykańskiego Programu Strategicznego przy Fundacji Nowa Ameryka, Steve Clemons. Zdaniem ekspertów nie ma mowy o oficjalnych negocjacjach z Hamasem, możliwe są natomiast kontakty poufne, jak to przed laty miało miejsce w przypadku OWP. Odbywałyby się one za zgodą Izraela, który już dziś negocjuje z Hamasem za pośrednictwem Egiptu.

Doradcy mniej i bardziej zaufani

W USA za politykę zagraniczną zawsze odpowiadał prezydent, który też wyznaczał jej strategiczne kierunki. Jednakże większy lub mniejszy wpływ na jego decyzje mieli wysocy urzędnicy i doradcy, przy czym najważniejszą rolę odgrywali sekretarz stanu i doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego. Wiadomo już, że tę pierwszą funkcję obejmie Hillary Clinton. W nominacji należałoby się dopatrywać nie tyle uznania ze strony Obamy dla raczej wątpliwych dyplomatycznych talentów czy znajomości problemów światowych ze strony byłej pani prezydentowej, ile chęci obłaskawienia i tym samym zneutralizowania jej jako potencjalnego lidera wewnątrzpartyjnej opozycji. Z kolei stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa obejmuje emerytowany generał James Jones, były dowódca amerykańskich sił zbrojnych w Europie. Nominacja zawodowego wojskowego może oznaczać, ze Barack Obama potraktował to stanowisko dosłownie, pozbawiając nowego doradcę ambicji w zakresie kształtowania polityki zagranicznej. Można się natomiast spodziewać, że Obama będzie się w tych sprawach konsultował z wiceprezydentem Joe Bidenem, który kilkakrotnie pełnił funkcję przewodniczącego senackiej Komisji Spraw Zagranicznych. Liczący 67 lat Biden należy do najbardziej doświadczonych amerykańskich polityków. Był senatorem przez siedem kadencji. Próbował też dwukrotnie starać się o nominację do prezydentury. W 1988 r. zmuszony został do wycofania się z wyborczej rywalizacji po tym, jak został oskarżony o plagiat przemówienia lidera Brytyjskiej Partii Pracy Neila Kinnocka, a w 20 lat później zrezygnował po kiepskich wynikach w prawyborach w stanie Iowa.

Wydaje się, że najbardziej zaufaną osobą jest Susan Rice, nominowana na stanowisko ambasadora USA przy ONZ. Stanowisko to przez wiele lat było jednym z ważniejszych w amerykańskiej administracji. Przedstawiciel w ONZ wchodził, jako jedyny ambasador, formalnie w skład rządu. Za prezydentury Clintona Susan Rice była asystentem sekretarza stanu USA ds. afrykańskich. Mając bezpośrednio do czynienia z krwawymi wojnami etnicznymi w Afryce, stała się zwolenniczką zdecydowanych działań, łącznie z użyciem siły militarnej, mających zapobiegać aktom ludobójstwa. Jej poglądy zbieżne są z punktem widzenia Obamy, który po niedawnych zamachach terrorystycznych w Bombaju oświadczył, iż "nie możemy tolerować świata, w którym niewinni są zabijani przez ekstremistów w oparciu o wynaturzone ideologie". Stwierdzenie to pasuje również do ostatnich wojennych poczynań Izraela, który zabija niewinne ofiary w imię wynaturzonej, szowinistycznej ideologii syjonizmu. Czy zatem Barack Obama okaże się człowiekiem konsekwentnym i w równym stopniu będzie zwalczał każdy terroryzm, w tym również ten najgroźniejszy – państwowy?

Bolesław K. Jaszczuk


Tekst ukazał się w tygodniku "Trybuna Robotnicza".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku