- Poseł Gadzinowski wykorzystuje gejów! - donosi dziś na pierwszej stronie tytuł "SuperExpressu". Na szczęście jednak nie chodzi o to, że polityk wykorzystuje kogoś seksualnie, ale - wykorzystuje seksualność w polityce. A konkretnie w swojej własnej karierze. - Gadzinowski przygotowuje program telewizyjny dla homoseksualistów i lesbijek - pisze bez ogródek "SE".

- Gadzinowski zamierza złożyć na posiedzeniu Rady Programowej TVP projekt wprowadzenia na antenę telewizji publicznej programu dla gejów i lesbijek - czytamy w dzienniku. Sprawa jednak nie jest tak jasna, jakby to wynikało z krzykliwych nagłówków. Gadzinowski oświadcza bowiem dla gazety, że telewizja publiczna jest również własnością mniejszości i jeśli tylko homoseksualiści zgłoszą się do niego, natychmiast przedstawi pomysł audycji Radzie Programowej TVP. Tymczasem z dalszej części tekstu wynika, że jak dotąd geje i lesbijki do Gadzinowskiego w tej sprawie nie przyszli. Komentują jedynie jego oświadczenie, nie zawsze zresztą przychylnie.

Nie dziwi natomiast, że przeciwny pomysłowi Gadzinowskiego jest Roman Giertych z LPR. - Uprzywilejowanie homoseksualistów byłoby złamaniem zasady równości - komentuje. Gadzinowskiego nie popierają również koledzy z SLD. - Telewizja powinna być dla ludzi, a nie dla społeczeństwa poszatkowanego na kawałki - mówi Bronisław Cieślak, poseł i członek Rady Programowej TVP.

Zainteresowania podobnym programem nie wyrażają stacje komercyjne. Nie jest dla nich jasne, o czym miałby on traktować. Obawiają się też, że przy znanych konserwatywnych postawach Polaków wobec homoseksualistów program taki spowodować mógłby spadek oglądalności.