Dzisiaj w Warszawie odbyła się demonstracja przeciwników Europejskiego Forum Ekonomicznego.
Przez centrum miasta przeszło około 6 tysięcy osób, niosących transparenty "Kapitalizm zabija, zabij kapitalizm" oraz "Żądamy wyższych podatków dla bogatych", "Opodatkować kapitał a nie pracę". Wznoszono okrzyki "globalny kapitalizm, to globalna nędza", "powstrzymać szczyt bezczelności" oraz "zamknąć szczyt nie fabryki".

Demonstracji towarzyszyło kilka platform, z których grano muzykę oraz przemawiano.

W przemarszu wzięli udział anarchiści, członkowie organizacji lewicowych, grupa związkowców z "Solidarności", przedstawiciele Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego oraz górnicy z wałbrzyskich biedaszybów.

Organizatorzy manifestacji nawoływali jej uczestników, by nie dali się prowokować. Z platform samochodowych przemawiali przedstawiciele ruchu alterglobalistycznego. We wszystkich wystąpieniach podkreślano że protest jest walką o demokrację, ponieważ na szczycie toczą się rozmowy elit, na które zwykli obywatele nie mają wpływu.

Gdy pochód przechodził koło granicy strefy 1, do której wejścia pilnowała policja, uczestnicy demonstracji rzucali papierem toaletowym. Wygwizdali też, znajdujących się na dachach budynków snajperów.

Pod ambasadą USA demonstracja zatrzymała się na kilkanaście minut. Skandowano "Faludża Warszawa wspólna sprawa" oraz "USA imperium zła".

Pochód zakończył się pod Urzędem Rady Ministrów, gdzie demonstranci świętowali rychły upadek rządu Leszka Millera. Dodawali jednak że nie ma się co łudzić że następca będzie w obecnej sytuacji lepszy.

Demonstracja spotykała się z przychylnym przyjęciem mieszkańców Warszawy i przebiegła w pokojowy sposób.