Sięgając po książkę "Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie mowy sejmowe Kazimierza Czapińskiego" wydawnictwa Racjonalista.pl odnosi się wrażenie, jakoby czas cofał się na naszych oczach. Czy ideały, o które toczył batalie Czapiński są dziś zrealizowane? Czy polityczne zaangażowanie kleru nie ma już miejsca? Czy w końcu polska szkoła jest wolna od indoktrynacji? Niestety nie i potwierdzają to wszystkie okoliczności.
Siedem wystąpień Czapińskiego w polskim parlamencie opublikowanych w tej pozycji dotyczy: zamachu kleru na Polskę, potrzeby oddzielenia Kościoła od państwa, zgubnego wpływu kleru na kulturą polską, klerykalizmu żydowskiego, konieczności obrony świeckiej szkoły, obrony demokracji i szkoły niezależnej, antypaństwowego charakteru konkordatu. Jakże aktualne tematy, jeśli spojrzymy na obecną kondycję polskiego państwa!
Trzeba przyznać, że argumenty, jakich Czapiński używał, trafiały dość mocno do świadomości posłów, nawet tych prawicowych. Spójrzmy, jak argumentował ten poseł PPS na rzecz oddzielenia państwa od Kościoła. Powoływał się na trzy argumenty: Argument narodowy. Kościół w dawnej Polsce, gdzie z doskonałą precyzją odwołując się do historii wskazywał, iż wówczas, gdy Rzeczpospolita zaufała polityce Watykanu, traciła na znaczeniu: Polska Jagiellonów to jest Polska zatargów z Rzymem, dopiero Polska Zygmunta III, Polska Sasów, to jest dopiero Polska Rzymowi uległa (...) Polska upadku, jest to Polska związana z Rzymem. O tym, jak trafnie zdiagnozował to Czapiński, niech świadczą późniejsze słowa wieloletniego szefa polskiego MSZ Józefa Becka, który podczas internowania w Bukareszcie oskarżał Watykan za tragedię Polski: Zbyt późno zrozumiałem, że prowadziliśmy politykę zagraniczną służącą jedynie egoistycznym celom Kościoła katolickiego.
Drugim ważnym argumentem - zwłaszcza dla posła socjalistycznego - był argument socjalny: Kościół był i jest śmiertelnym wrogiem postępu socjalnego - pisał Czapiński. W II RP Kościół katolicki był największym posiadaczem ziemskim, który posiadał swoich reprezentantów zarówno w Sejmie jak i Senacie. Wystarczy wspomnieć niechlubną postać ks. Kazimierza Lutosławskiego, posła endeckiego, który m.in. przeciwny był wyborowi na urząd Prezydenta RP Gabriela Narutowicza, twierdząc, że był wybrany "głosami niepolskimi". Aby poprawić sytuację polskiego chłopa, próbowano przeprowadzić reformę rolną, na drodze której stanął oczywiście Kościół katolicki, obawiający się utraty swoich przywilejów.
Na dowód, jak diametralnie inne stanowisko miał Kościół, Czapiński przywołuje słowa papieża Leona XIII, czyli rzeczywistej głowy państwa polskiego kleru: To przede wszystkim winno być uznane, iż trzeba w cierpliwości znosić nieodmienną dolę ludzką. Niepodobna, aby się zrównało to, co jest u dołu, z tym, co u szczytu istnieje. Prawda, dążą do tego socjaliści, lecz próżno walczyć przeciwko naturze rzeczy. Demokracja chrześcijańska musi bronić nierówności stanów, która zresztą jest właściwością dobrze uporządkowanych państw. Musimy obstawiać przy takiej formule i takim porządku społecznym, jaki temu nadał Bóg Stwórca. Po raz kolejny w swoich dziejach Kościół katolicki cofał Polskę w opary zacofania i ciemnogrodu, także socjalnego.
Ostatnim argumentem, jakim posłużył się Czapiński był argument naukowy. W swojej historii Kościół niejednokrotnie stawał przeciw rozwojowi nauki, a w ten sposób także przeciw ludzkiemu postępowi. Warto przypomnieć ówczesne polskie zacofanie. Znaczną część obywateli RP stanowili analfabeci, w niektórych regionach nawet ponad połowę. Cytował Kazimierz Czapiński w Sejmie Staszica, Kołłątaja, Mickiewicza udowadniając, że Kościół zniszczył kulturę polską.
Jednak oponenci Czapińskiego i jego obozu nie pragnęli w pierwszym rzędzie zagwarantować równego dostępu do oświaty, lecz… zwalczać herezję! To był według polskiego kleru problem najważniejszy. Potwierdzał to na każdym kroku wspomniany już ks. Lutosławski, działacz i poseł endecki.
Walka o świecką szkołę
Równie aktualnie wygląda dziś walką o świecką szkołę, o którą boje toczył Czapiński. Pod tym względem również między II a III RP niewiele się nie zmieniło... To, że religia wywołuje w szkołach sprzeczności, np. naukowe, czy podnosi nietolerancyjność, świadczy wiele przykładów, które dziś obserwujemy. Aby dzieci i młodzieży nie pozostawiać tylko i wyłącznie na pastwę religijnej indoktrynacji Czapiński propagował naukę etyki, która byłaby świetnym uzupełnieniem wiedzy młodych ludzi. Dziś w polskiej szkole nauka religii odgrywa wiodąca rolę, a etyki w niej prawie w ogóle nie ma. Debata na temat zmiany tego stanu rzeczy jeszcze przed nami.
Dzisiaj Kościół katolicki uważa się za wychowawcę i opiekuna duchowego narodu, powołując się na swoje rzekome posługi w tej materii. Przeciwko fałszowaniu historii występował Czapiński przywołując wiele faktów, bolesnych zarówno dla kleru, jak i prawicy: Proszę Panów, teraz w punkcie trzecim - do pewnego stopnia było do zawarte już w drugim - także pod względem narodowym kler, wychowujący obywatela na obywatela rzymskiego a nie obywatela polskiego, nie może być bezwzględnie kierownikiem szkoły. Tysiąc faktów w dyskusji przytoczono, jeżeli byście chcieli, mogę jeszcze drugi tysiąc przytoczyć. Przypomnę np. choć tak ciekawy fakt, że gdy nie tak dawno pod zaborem rosyjskim toczono walkę o szkołę polską, to wszakże wszyscy przypominają sobie, że właśnie takimi reprezentantami represji rosyjskiej w tym kierunku byli reprezentanci hierarchii; wszak nikt inny jak abp Popiel dn. 23.7.1905 roku rozkazał, ażeby w kościołach warszawskich odczytano odezwę jego, wzywającą do powrotu do szkoły rosyjskiej.
Inną ważną kwestią, do której odniósł się Czapiński był stosunek kleru do nauki. Wywoływał wiele zamieszania i popłochu podczas wystąpień sejmowych, udowadniając, że nauka i jej rozwój stoi w sprzeczności z religią katolicką, która stała się hamulcem postępu: ...kiedy dawno na Zachodzie pisali tacy, jak Buffon, Voltaire i inni, a nawet Newton położył podwaliny nowoczesnej fizyki, wówczas bernardyn Tyszkowski wykładał o tym, jak to upiory tworzą się wtenczas, kiedy umiera ciężarna żydówka i w mogile zrodzi się płód. Wówczas wykładano w szkołach - opowiada obiektywnie historyk Smoleński - i rozstrzygano taką sprawę "czy kobieta jest człowiekiem, czy nie?"
Przypomnijmy sobie np. proces Galileusza i nie tak dawną z nim aferę na czele z Benedyktem XVI, który miał uznać, że inkwizycyjny proces przeciwko Galileuszowi był sprawiedliwy i słuszny, co ostro zirytowało naukowe środowiska we Włoszech. Kler, dla siebie niewygodne lub niebezpieczne książki również cenzurował i szło to w tysiące! Wszystkie te haniebne przykłady przypominał Czapiński. Najlepiej zobrazował to w debacie o szkole wyznaniowej, którą do dziś możemy się "poszczycić": Do czego doprowadzi w konsekwencji kontrola księży nad nauką szkolną, nad wyznaniem i nad sumieniem nauczyciela? Doprowadzi to po pierwsze do wojny religijnej, albowiem samo rozsadzanie szkół do tego doprowadzi. Więc przede wszystkim księża rozpoczną agitację (jakże aktualne, prawda?), będą tłumaczyć rodzicom katolickim, ażeby wzbraniali się, żeby nie dopuszczali, by ich dzieci siedziały np. obok ewangelików, bo to są "heretycy" (...) Kler stanie się jedyną władzą szkoły polskiej. Czegoś równego nie było nawet w carskiej Rosji. U nas kler będzie jedyną realną władzą w szkole na podziw całego świata, i łatwo sobie wyobrazić, do jakiego obniżenia intelektualnego doprowadzi ta szkoła polska, w kraju, gdzie jest 50% analfabetów.
To wszystko brzmi dziś bardzo znajomo i aktualnie. Kościół katolicki bowiem od wczesnych lat próbuje w młodym człowieku wywołać ferment, zaśmiecając mu głowę dogmatami i indoktrynacją.
Szkodliwy Konkordat
Sprawa Konkordatu irytowała i irytuje do dziś polskie środowiska laickie. Podkreśla się szkodliwy wpływ tego dokumentu, jako sprzeczny z polską Konstytucją (zarówno II jak i III RP) i wreszcie dający niewyobrażalne przywileje Kościołowi katolickiemu. Podczas debaty nad jego ratyfikacją Czapiński po raz kolejny wystąpił w obronie świeckiego państwa i jego niezależności. Na początku przytoczył raport Konstantego Srokowskiego, który z ramienia gen. Władysława Sikorskiego sprawdzał tereny Kresów Wschodnich: Na szczytach hierarchii katolickiej trudności wynikają głównie stąd, że reprezentowane i realizowane na tych szczytach tendencje polityki rzymskiej często nie tylko nie pokrywają się, lecz wprost się krzyżują (...) z tendencjami polskiej polityki państwowej.
Przypomniał też Czapiński o haniebnej roli udział kleru w antypaństwowym spisku Pogotowia Polskich Patriotów - organizacji mającej na celu przejęcie władzy i wprowadzenie prawicowej dyktatury, której czołowe role odgrywać mieli katoliccy księża. W czterech punktach zobrazował główne zagrożenie wynikające z wprowadzenia w Polsce Konkordatu. Racje sprowadzające się do jego odrzucenia to: obrona suwerenności państwa, demokracji, szkoły narodowej i niezależności ruchu robotniczego i ludowego. Występując wraz ze swoim stronnictwem przeciw ratyfikacji Konkordatu argumentował: Po pierwsze jest to Konkordat niezupełny, bo szereg dziedzin, np. prawa małżeńskiego, przez Konkordat nie jest uwzględnionych (...) Drugą cechą obecnego Konkordatu jest to, że niestety dopuszczają interpretację najrozmaitszą (...) Dlatego sądzimy, że jeżeli Konkordat będzie przyjęty - a stawiamy właśnie wniosek o odrzucenie Konkordatu - to interpretacja ze strony państwa jest konieczna (...) Trzecia cecha jest znaczniej boleśniejsza, albowiem w Konkordacie widzimy stworzenie uprzywilejowanego stanowiska dla kleru w Polsce, uprzywilejowanego stanowiska niezgodnego z Konstytucją polską, zwłaszcza dla Episkopatu. Warto zaznaczyć, że w Konkordacie istniała, co prawda, możliwość karania osób duchownych, jednak kara miała odbywać się nie w więzieniu lecz… w klasztorach. Dobitnie świadczyło to o niezgodności Konkordatu z Konstytucją.
Swoistym lewicowym credo odrzucającym Konkordat były słowa kończące debatę nad jego ratyfikacją: Sejm uznaje, że obecnie przedłożony Konkordat stwarza dla kleru w Polsce, specjalnie dla Episkopatu, wbrew Konstytucji, wyjątkowo uprzywilejowane położenie, a natomiast nie daje państwu żadnej gwarancji przy ewentualnych politycznych nadużyciach kleru i dlatego Sejm odrzuca przedłożony projekt Konkordatu. Jakże zabrakło Czapińskiego lub kogoś jego pokroju podczas ostatnich 20 lat polskiej demokracji, podczas wprowadzenia w Polsce Konkordatu w 1993 roku.
Książka jest nie tylko przypomnieniem wielkiej postaci na lewicy, ale przede wszystkim jego zaangażowanej laickości w życiu publicznym. Publikacja zawiera również "Postulaty laickie", to jest odezwę Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, która w sposób znakomity odzwierciedla poglądy Czapińskiego na temat rozdziału Kościoła od państwa. Miejmy nadzieję, że Polski Sejm doczeka jeszcze kogoś tak zaangażowanego w obronę świeckiego państwa jak Czapiński.
Kazimierz Czapiński: "Dokąd kler prowadzi Polskę", Racjonalista.pl, Wrocław 2009, ss.136.
Przemysław Prekiel
Recenzja ukazała się na stronie internetowej "Przeglądu Socjalistycznego" (www.przeglad-socjalistyczny.pl ).