Kambodżanie bici, gwałceni i zabijani w obozie finansowanym przez ONZ
[2010-10-29 15:50:37]
Obóz Prey Speu, około 20 km od Phnom Penh, stolicy Kambodży, oficjalnie jest opisywany jako "centrum spraw społecznych", oferujące edukację i opiekę zdrowotną dla bezradnych ludzi. Jednak grupy obrońców praw człowieka i byli mieszkańcy twierdzą, że centrum jet nielegalnym, straszliwym więzieniem, gdzie ludzie uznani przez rząd za "niepożądanych" - zazwyczaj narkomani, pracownicy seksualni i bezdomni - są przetrzymywania całymi miesiącami bez postawienia zarzutów. Mężczyźni, kobiety i dzieci są zakwaterowani razem w pojedynczym budynku i - jak twierdzą naoczni świadkowie - są regularnie bici deskami, chłostani kablami i grozi im się bronią. Strażnicy rzekomo pobili trzech zatrzymanych na śmierć, a zbiorowe gwałty są na porządku dziennym. Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (UN’s Office of the High Commissioner for Human Rights, OHCHR) określiło warunki panujące w Prey Speu jako "przerażające". Ludzi są nielegalnie zamykani i są przedmiotem różnych nadużyć władzy ze strony personelu, do których zaliczają się nieludzkie warunki przetrzymywania, wymuszanie, bicie, gwałty, czasem kończące się śmiercią lub samobójstwem. Ale departament, który prowadzi Prey Speu wciąż otrzymuje pieniądze bezpośrednio od UNICEF, a centrum jest wspierane także przez kilka międzynarodowych organizacji pozarządowych. Jak donosi guardian.co.uk, jeden z bezdomnych opowiedział, że został zabrany z ulicy i aresztowany. Nigdy nie przedstawiono mu żadnych zarzutów, nie przesłuchiwano go, ani nie stanął przed sądem. Wyjaśniono mu tylko, że źle to wygląda, jeśli ludzie śpią na ulicy. Umieszczono go z ponad 100 innymi mężczyznami, kobietami i dziećmi w jednym pomieszczeniu i pozwolono je opuszczać tylko na jedną godzinę dziennie. Niektórzy współwięźniowie byli agresywni i wykorzystywali współwięźniów, inni byli poważnie chorzy lub ranni. Toaleta mieściła się w wiadrze, a opieka medyczna nie była regularnie dostępna. Woda do picia pochodziła z cuchnącej sadzawki, do której wylewano nieoczyszczone ścieki. W tej samej sadzawce więźniom kazano się myć i prać ubrania. To było jak piekło. Wielu ludzi wymiotowało lub miało biegunkę i bóle brzucha, ponieważ pili brudną wodę, i nie było lekarzy - powiedział były więzień. Przemoc miała miejsce na co dzień. Czasami strażnicy po prostu otwierali drzwi, wchodzili i po prostu bili ludzi bez żadnego powodu. Wiedzieli, że nikt się nie poskarży na sposób, w który jest traktowany - relacjonował eks-więzień. Zgodnie z kambodżańską grupą obrońców praw człowieka LICADHO trzej więźniowie Prey Speu zostali pobici na śmierć na oczach innych więźniów. Kolejnych pięciu więźniów popełniło samobójstwo, w tym dwie kobiety, które rozdzielono od ich dzieci. Dzienny budżet na jedzenie w Prey Speu wynosi 3 tys. rieli (ok. 2 złotych). Ogólnie rzecz biorąc więźniowie są tam karmieni kleikiem z rozwodnionego ryżu w plastikowej torebce dwa razy dziennie. Wydostać się z Prey Speu można albo próbując ucieczki przez mur, albo przekupując strażników suma od 50 do 200 dolarów. Strażnicy przy trzymetrowej, zamkniętej bramie twierdzą, że obiekt jest dobrowolnym centrum opieki społecznej. Zapytani, dlaczego brama zamykana jest na kłódkę, strażnicy odpowiedzieli, że aby ludzie z zewnątrz nie mogli się dostać do środka. Raporty Human Rights Watch (HRW) udokumentowały liczne przypadki gwałtów dokonanych przez strażników i policjantów w Prey Speu. Mimo to rząd i darczyńcy nie zamknęli obozu. Minister spraw społecznych Kambodży zaprzeczał zarzutom, twierdząc, że takie centra jak Prey Speu oferują rehabilitację i szkolenia zawodowe. Bronił także polityki zamiatania ulic - usuwania żebraków, bezbronnych i pracowników seksualnych z ulic stolicy kraju, uzasadniając to tym, że osoby te wywołują nieporządek społeczny i wpływają na godność i moralność kambodżańskiego społeczeństwa. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon w mijającym tygodniu spędził dwa dni w Kambodży. Podczas konferencji prasowej w Bangkoku, która miała miejsce przed tą wizytą, "The Guardian" zadał pytanie o rolę ONZ we wspieraniu centrów takich jak opisane, ale nie uzyskał odpowiedzi. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
23 listopada:
1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".
1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.
1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.
1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.
1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.
1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.
1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.
1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.
2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.
?