Gavin Rae, Michał Syska: Europa socjalna odpowiedzią na kryzys

[2012-05-28 15:07:29]

Błędne jest przekonanie, że głównym źródłem kryzysu w strefie euro są nadmierne wydatki publiczne i zadłużenie, a rozwiązaniem tego problemu mogą być tylko radykalne programy oszczędnościowe, na straży których powinny stać instytucje europejskie. Odpowiedzią na kryzys nie może być także okopanie się w granicach państw narodowych. Szansą na przetrwanie projektu europejskiego oraz powstrzymanie fali nacjonalistycznego populizmu jest budowa Europy socjalnej.

Prawdziwe przyczyny kryzysu



Amerykański ekonomista Paul Krugman twierdzi, iż ciągłe zrzucanie winy za kryzys na nadmierne pożyczki rządowe jest błędem i może prowadzić do formułowania niewłaściwych recept. I tak się dzieje. Politycy przedstawiają rozwiązania, które nie mają związku z właściwym źródłem obecnych problemów gospodarczych Europy. Kryzysu nie uaktywnił nadmierny dług publiczny, lecz niemożliwy do utrzymania rozwój prywatnego zadłużenia. Bańce kredytowej pozwolono rosnąć w celu kompensacji długoterminowego spowolnienia gospodarek zachodnich, wywołanego głównie przez spadek inwestycji.

Gdy bańka kredytowa pękła, rządy musiały zareagować, by chronić swoje systemy bankowe i uniknąć zupełnej katastrofy gospodarczej. Miliardy z publicznej kasy przeznaczono na ratowanie banków, niektóre z nich zostały upaństwowione. Ponadto rządy na całym świecie wprowadziły programy stymulujące, by ożywić swoje gospodarki.

Można poddawać w wątpliwość to, czy rząd powinien wydawać ogromne sumy pieniędzy na ochronę udziałowców prywatnych banków. Nie da się jednakże podważyć faktu, iż państwowe interwencje uratowały świat przed upadkiem w gospodarczą przepaść. Jedną z przyczyn obecnych problemów europejskich jest to, iż jej własny program stymulujący był o wiele skromniejszy niż te wprowadzone w krajach takich, jak USA czy Japonia (o Chinach nie wspominając).

Kolejnym mitem jest stwierdzenie, że kryzys spowodowało wciągnięcie do wspólnej strefy walutowej krajów o różnych poziomach rozwoju gospodarczego. Sama idea euro nie była tu problemem, lecz raczej sposób w jaki ją zrealizowano. Kiedy słabsze gospodarki, jak te w południowej Europie, ustaliły kursy wymiany walut według tych wyznaczonych w silniejszych gospodarkach, takich jak Niemcy, uniemożliwiło im to dewaluowanie swoich walut w celu zachowania ich konkurencyjności. Stąd, mimo iż utworzono wspólną walutę i bank centralny, nie ustanowiono wspólnego budżetu, który mógłby uwzględnić powstałe w tej sytuacji nierówności.

Kryzys obnażył tę sytuację. Jeśli UE chce zmierzać do modelu federalnego, musi wypełnić tę lukę. Nierówności regionalne zasypać można poprzez efektywny transfer środków (przez wspólny budżet) z lepiej prosperujących regionów do regionów słabiej rozwiniętych. Problem wewnątrz strefy euro polega na tym, że Europejski Bank Centralny nie posiada takich możliwości i nie ma dostępu do wspólnego zasobu budżetu federalnego.

Plany oszczędnościowe nie są rozwiązaniem



To właśnie te nierówności powodują kryzys strefy euro, pozostawiając państwa południowoeuropejskie w pogłębiającym się zadłużeniu. Kryzys na rynku kredytowym rozprzestrzenił się z Grecji do większych gospodarek Włoch i Hiszpanii. Kredytowe stopy procentowe są tak wysokie, że rynki mogą ulec pełnemu zastojowi. Po tym jak kryzys wylał się poza granice Grecji, liderzy europejscy próbowali powstrzymać kryzys długu publicznego przez chronienie banków, które posiadały ów dług, jak i narzucenie zakładających cięcia budżetowe serii programów oszczędnościowych. Polityczną konsekwencją tej sytuacji było wyłonienie nowych premierów Grecji i Włoch, którym zlecono zadanie przeforsowania zestawu reform, jakie zapewne nie uzyskałyby nigdy mandatu społecznego drogą demokratyczną.

Podjęte kroki nie rozwiązują jednak problemu, ale jeszcze bardziej go pogłębiają. Polityka oszczędności obejmuje zmasowany atak na pracę, płace, usługi publiczne i świadczenia socjalne. W krajach, w których wprowadzono pakiety oszczędnościowe, doprowadziło to do zmniejszenia wzrostu gospodarczego, zwiększenia bezrobocia, spadku przychodów podatkowych, co z kolei wzmogło deficyty budżetowe i dług publiczny.

Decyzja podjęta na ostatnim szczycie UE polegała na rozszerzeniu zakresu działania tej polityki na skalę całej Europy. Uzgodniono, iż wszystkie rządy państwowe winny zobowiązać się do zmniejszenia deficytów budżetów strukturalnych do 0,5 proc. PKB i zaostrzenia wcześniejszych zasad dotyczących zmniejszenia deficytów budżetowych poniżej 3 proc. PKB. Wprowadzono więc cały zestaw nowych zasad – wliczając w to powierzenie Komisji UE nadzoru nad budżetami narodowymi – w celu wymuszenia niedemokratycznego programu oszczędności i cięć budżetowych na terenie całej Unii. Mimo iż Wielka Brytania zrezygnowała z tego rozwiązania, dokonało się to wyłącznie z powodów związanych z polityką wewnętrzną. Rząd Camerona stosuje bowiem własną, radykalną politykę cięć budżetowych, która spowodowała gospodarczy zastój i rosnące bezrobocie.

Zamiast obrać realne rozwiązanie problemów gospodarczych trapiących UE, jej polityczni liderzy skupili się jedynie na symptomach kryzysu i wybrali tylko jedno rozwiązanie: cięcia w wydatkach publicznych. Nawet rynki międzynarodowe nie są przekonane takim podejściem, biorąc pod uwagę ciągły spadek wartości euro od czasów szczytu. Ponieważ taka polityka pogorszy sytuację gospodarczą Europy, najprawdopodobniej wzmocni ona poparcie dla tych, którzy sprzeciwiają się projektowi integracji europejskiej. Nacjonalistyczna retoryka polskiej prawicy, która była reakcją na berlińskie wystąpienie Radosława Sikorskiego, jest próbką zjawisk, których możemy być świadkami w najbliższej przyszłości w skali europejskiej.

Potrzebujemy federalnej i solidarnej Europy



Przemówienie Sikorskiego jawi się jako niezwykły postęp. Wszak do tej pory nie zdarzyło się, by polski polityk przedstawił jakąkolwiek pogłębioną refleksję nad przyszłością UE, w dodatku zawierającą konkretne postulaty, których celem jest – poprzez wzmocnienie Komisji i Parlamentu Europejskiego – budowa federalnego kształtu Unii. Sikorski słusznie też wskazał, że, wbrew wielu pojawiającym się w Europie opinii, to nie rozszerzenie UE było źródłem dzisiejszego kryzysu gospodarczego.

Niestety, wydaje się, że wywołany przez prawicową opozycję spór o rzekomą zdradę narodową, której miał się w stolicy Niemiec dopuścić Sikorski, odciągnął uwagę od innych fragmentów jego wystąpienia. A są one wymierzone przeciwko interesom zwykłych Europejczyków.

Dla Sikorskiego głównym zadaniem wzmocnionych instytucji UE powinno być stanie na straży dyscypliny finansowej państw członkowskich. Za koncepcją tą stoi przekonanie, że źródeł kryzysu należy szukać w zbyt dużych wydatkach publicznych i nadmiernych deficytach budżetowych. Dlatego Sikorski nawoływał w Berlinie do polityki cięć i jako wzór do naśladowania dla innych krajów zaprezentował plan oszczędnościowy rządu PO – PSL.

Wbrew temu, co mówił min. Sikorski, w Polsce udało się uniknąć recesji i najgorszych skutków kryzysu ekonomicznego z innych powodów.

Po pierwsze, uniknięto ich ze względu na „nierozwinięty” polski system bankowy, w którym nie zaistniała potrzeba przemieszczenia ogromnej ilości środków publicznych, by go bronić. Po drugie, Polska nie należy do strefy euro, co umożliwiło dewaluację złotówki w stosunku do euro, dzięki czemu polski eksport stał się bardziej konkurencyjny. Najważniejsze jednak jest to, że Polska znalazła się w sytuacji kryzysowej w momencie, w którym mogła uzyskać znaczną ilość funduszy unijnych, szczególnie w postaci funduszy strukturalnych. Umożliwiło to rozpoczęcie przez rząd programu inwestycji publicznych, by zapobiec spadkowi w obszarze inwestycji prywatnych. Polska słusznie pozwoliła też, aby deficyt budżetowy rósł w celu zachowania wydatków publicznych i pełnego wykorzystania funduszy z Unii.

Niestety, sytuacja ta wkrótce ulegnie zmianie. Jako jeden z sygnatariuszy traktatu, Polska będzie musiała gwałtownie obniżyć swój deficyt. To umożliwi skurczenie się gospodarki i utrudni prowadzenie dotychczasowej polityki rządu związanej z inwestycjami publicznymi. Co więcej, Polska prawdopodobnie przyspieszy teraz swój wniosek o wejście do strefy euro, co może doprowadzić do wzrostu wartości waluty, a w rezultacie do spadku jej konkurencyjności gospodarczej. Taki scenariusz zwiększy atrakcyjność eurosceptycznych sloganów populistycznej prawicy i stworzy niebezpieczny rozłam w polskiej polityce.

Inwestycje publiczne zamiast cięć



Istnieją jednakże alternatywy. Obejmują one rezygnację z nieudanych eksperymentów integrowania Europy przez neoliberalną politykę deregulacji, liberalizacji i prywatyzacji, reprezentowaną przez zapisy Traktatu z Maastricht, Paktu Stabilności i Wzrostu oraz Traktatu Lizbońskiego. Unia musi podążać w kierunku integracji fiskalnej, która rozwiązałaby bezpośrednie skutki kryzysu zadłużenia poprzez emisję euroobligacji. Receptą na dolegliwości Europy jest wprowadzenie programu inwestycji publicznych, nie zaś ich cięć. Joseph Stiglitz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, określił realizowane przez kraje UE politykę radykalnego ograniczania wydatków publicznych (austerity) jako samobójstwo („suicide pact”). Według amerykańskiego ekonomisty należy stymulować gospodarkę inwestycjami, przede wszystkim w infrastrukturę.

Środki na publiczne inwestycje powinny być zapewniane przez budżet federalny UE drogą wspólnej polityki fiskalnej, a następnie dystrybuowane na terenie całej Unii, umożliwiając europejski program inwestycyjny, skierowany na gospodarcze, środowiskowe i społeczne potrzeby Europejczyków.

Podczas grudniowego kongresu SPD 92-letni Helmut Schmidt, były kanclerz RFN, w swym charyzmatycznym wystąpieniu słusznie przestrzegał: „Nie wolno nam propagować skrajnie deflacyjnej polityki dla całej Europy. Rację ma raczej Jaques Delors, domagając się, by wraz z naprawą budżetów wdrażać i finansować projekty promujące wzrost gospodarczy. Bez wzrostu, bez nowych miejsc pracy żadne państwo nie uzdrowi swojego budżetu. Kto sądzi, że Europa może wyzdrowieć jedynie dzięki oszczędnościom budżetowym, ten powinien z łaski swojej przestudiować sobie brzemienne w skutki oddziaływanie polityki deflacyjnej w Niemczech w latach 1930–32. Wywołała ona depresję i gigantyczne bezrobocie, powodując w ten sposób upadek pierwszej niemieckiej demokracji”.

Unia musi stać się także obszarem skoordynowanej polityki społecznej opartej na określonej płacy minimalnej, jednolitych standardach pracy, gwarantowanych świadczeniach socjalnych i zharmonizowanym opodatkowaniu biznesu.

Tymczasem podczas swego berlińskiego wystąpienia Radosław Sikorski jednoznacznie wypowiedział się przeciwko wspólnej polityce fiskalnej i ujednolicaniu praw pracowniczych w skali kontynentu. Wsparł w ten sposób politykę opartą na dumpingu socjalnym ze strony państw, w których podatki i standardy pracy są niskie. Jest to oczywiście w interesie Polski (ale nie polskich obywateli), która przeznacza w skali UE najmniejsze środki w stosunku do PKB na edukację, badania naukowe i rozwój. Polska gospodarka nie jest innowacyjna, dlatego na europejskim rynku może konkurować jedynie niskimi kosztami pracy. Polacy są najdłużej pracującymi obywatelami UE, zaś zarabiają najmniej. Liczba osób zatrudnionych w naszym kraju na tzw. elastycznych warunkach i umowach czasowych należy do najwyższych na kontynencie. Brak harmonizacji podatków i ujednolicenia standardów pracy nie poprawi sytuacji polskich pracowników. Pogorszy za to warunki pracy Europejczyków w innych krajach, zwłaszcza tych bogatszych. W ramach Unii będzie trwał wyścig między państwami na obniżanie podatków i praw socjalnych, by utrzymać miejsca pracy.

Europa socjalna powinna być celem polskiej lewicy



Wywołana przez ministra Sikorskiego dyskusja o przyszłości UE po raz kolejny pokazała ułomność polskiej debaty publicznej i intelektualną słabość parlamentarnej lewicy. Opinia publiczna może wybierać jedynie spośród dwóch opcji politycznych: neoliberalnej koncepcji integracji europejskiej reprezentowanej przez rząd oraz podszytego nacjonalizmem eurosceptycyzmu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Politycy SLD i Ruchu Palikota nie byli w stanie wyartykułować własnego pomysłu na przyszłość UE, choć europejska lewica konsekwentnie wskazuje programową alternatywę. Jest nią opisany powyżej projekt Europy socjalnej, który najlepiej sprzyja demokratycznej legitymizacji instytucji unijnych, buduje europejską tożsamość obywatelską i zapewnia polityczną stabilizację.

Gavin Rae
Michał Syska



Dr Gavin Rae – socjolog, wykładowca w Akademii Koźmińskiego w Warszawie. Autor książki „Poland’s Return to Capitalism: from the Socialist Bloc to the European Union” (2008). Współpracownik Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a.

Michał Syska – prawnik, publicysta. Dyrektor Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a we Wrocławiu. Współautor książek „Ile ojczyzn? Ile patriotyzmów?” (2007) i „Norwegia. Przewodnik nieturystyczny” (2011).

Tekst pochodzi z "Res Humana" nr 2/2012, s. 7-10.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku