"Kto mówi o zgorszeniu — czytamy dalej słowa kardynała — niech przypomni sobie, co wydarzyło się dwa tysiące lat temu. Tamta historia także zrodziła się ze zdrady, z nikczemnego czynu. Musimy prosić wszystkich o przebaczenie."
Jak pamiętamy, Jezusa ukrzyżowano, chociaż są sprzeczne doniesienia na temat tego, z czego się tamta historia zrodziła, z bożego planu i tego, że Bóg Ojciec poświęcił swojego ukochanego syna, iżby ten odkupił grzechy obrzydliwej ludzkości, czy z łajdackiego czynu Judasza, bo gdyby nie zdradził, to byłyby nici z bożego planu? Podobno Judasz był częścią bożego spisku, żeby dramat wyglądał bardziej po ludzku.
Doniesienia w sprawie zdradzenia Jezusa są kiepsko udokumentowane i nikt już się nie dowie ile w tym wszystkim jest konfabulacji, a ile prawdy, tymczasem zdrada Ojca Świętego jest nie tylko świeższa, ale ma zdecydowanie więcej mięsa.
Po pierwsze wiemy, kto zdradził, wiemy już kto był „Maryją". Okazał się nią być osobisty kamerdyner Ojca Świętego, człowiek bliski, który przez lata miał nieograniczony dostęp do jego biurka, którego widzieliśmy na zdjęciach obok papieża, który cieszył się pełnym zaufaniem. To Paolo Gabriele zdradził Benedykta jak Jezusa. (Zalecana jest jednak ostrożność, bo Paolo Gabriele został aresztowany, ale rozprawy sądowej jeszcze nie było i o winie mówią tylko ci, którzy nie mogą wybaczyć.)
Paolo Gabriele towarzyszy papieżowi na Placu św. Piotra w marcu 2011r.
To zdjęcie zostało zrobione już po tym jak Agnieszka Zakrzewicz napisała dla nas artykuł pod znamiennym tytułem "Pralnia Pana Boga".(Racjonalista, 29 październik 2010r.)
Artykuł donosił o zajęciu przez włoską policję dziesiątków milionów euro ulokowanych na koncie banku Credito Artigiano przez watykański bank IOR. Autorka opisywała również szereg innych operacji bankowych, które stały się przedmiotem zainteresowania włoskiej policji.
Nielegalne operacje finansowe dokonywane przez biskupa Donato de Bonis, który przynosił do banku walizki pieniędzy i deponował je na szyfrowanych kontach bez tłumaczenia się i bez problemów, nie umknęły jednak prezesowi Angelo Caloia, który informował o tym listownie zarówno kardynała Angelo Sodano, jak i sekretarza papieskiego Stanisława Dziwisza. W dokumentacji dotyczącej sekretnych kont IOR i w listach wysyłanych przez Caloia, prałaci i politycy mieli pseudonimy. „Omissis" był pseudonimem Giulio Andreottiego, mającego dostęp do sekretnego konta Fundacja Kardynała Spellmana, przez które przeszły gigantyczne sumy pieniędzy, pod pseudonimem „Roma" ukrywał się właśnie biskup De Bonis, mający dostęp do 20 sekretnych depozytów. Nie odszyfrowano jeszcze pseudonimów „Siena" i „Ancona", choć podejrzewa się, że pod ostatnim pseudonimem kryje się arcybiskup Pasquale Macchi, sekretarz papieża Montini (Pawła VI), który wsparł karierę Marcinkusa. Jak twierdzi Massimo Ciancimino, syn prezydenta Palermo Vito Ciancimino, skazanego za współpracę z mafią, wszystkie mafijne łapówki dla ojca przechodziły przez konta i skrzynki banku papieskiego.
Te rewelacje ujawnił wówczas włoski dziennikarz Gianluigi Nuzzi, w swojej książce „Vaticano S.p.a." . Właśnie wyszła kolejna książka tego samego autora, pod tytułem Jego Świątobliwość. W Watykanie natychmiast określono publikację tej książki jako przestępstwo, ponieważ jest oparta na dokumentach, które wyciekły z Świętego Miasta, a dokładnej z jego najbardziej świętych zakamarków. Dokumenty ukazują wewnętrzną walkę o władzę oraz Watykan jako wielką pralnię (bardzo) brudnych pieniędzy.
Papież natychmiast powołał komisję specjalną złożoną z wybranych kardynałów, która miała się zająć przeciekiem oraz naprawianiem spowodowanych tym przeciekiem szkód.
Sama książka zawiera mnóstwo fotokopii ściśle tajnych listów i raportów kierowanych do Benedykt XVI oraz jego własnoręcznych odpowiedzi. Rzecznik Watykanu, Federico Lombardi, powiedział w sobotę (19 maja), że Stolica Apostolska znajdzie winnego. Sam Gianluigi Nuzzi został już w styczniu pozwany do sądu, po publikacji listu, jaki do papieża napisał Carlo Maria Vigano, który ujawnił korupcję w Watykanie i który w niezwykle pokornym tonie prosił później papieża o nie przenoszenie go na inne stanowisko. (Został jednak przeniesiony i obecnie pełni funkcję ambasadora Watykanu w USA.) Większość prezentowanych w tej książce dokumentów dotyczy relacji Watykanu z politykami, bankami i przedsiębiorcami włoskimi.
W środę (23 maja) świat obiegła wiadomość, że watykański kamerdyner został aresztowany pod zarzutem nielegalnego posiadania tajnych dokumentów, które znaleziono w jego mieszkaniu. Watykańscy detektywi poszukiwali, kto ukrywa się za kryptonimem „Maria", którą jako źródło podawał Nuzzi, pisząc że ryzykowała swoje życie dostarczając tych materiałów. Nie ujawnił nazwiska ani płci, przyznał jednak, że osoba ta jest zatrudniona w Watykanie i że przez rok spotykał się z nią w różnych miejscach.
Dokumenty pokazują, że problem nieustannej korupcji i prania brudnych pieniędzy niepokoi w Watykanie wielu i jest przedmiotem częstych wewnętrznych dyskusji, ale również narzędziem w walce o wpływy. Odnosi się wrażenie, że reperkusje tej książki będą znacznie dalsze niż tylko aresztowanie kamerdynera, jednak na obecnym etapie o meritum całej sprawy Watykan woli milczeć.
Paolo Gabriele znajduje się obecnie w watykańskim areszcie i pojawił się zabawny problem, czy ma być sądzony przez sąd watykański (Watykan ma swój własny system sprawiedliwości), czy przez sąd włoski. Pojawiły się już spekulacje, że rząd włoski nie pali się do przejęcia tej sprawy , gdyż wiele watykańskich brudów tak czy inaczej okaże się poważnym problemem dla włoskiej sceny politycznej. Pierwsza faza przesłuchań jest oczywiście wyłącznie watykańska i najpierw papieski kamerdyner stanie przed Trybunałem Watykańskim.
Jak donosi „Gazeta Wyborcza", żona kamerdynera wyprowadziła się już z ich watykańskiego mieszkania.
Czy Jego Świątobliwość doczeka się szybko polskiego wydania, tego chwilowo nie wiadomo. Na razie media poinformowały nas, że kardynał Martini (który sam był pretendentem do papieskiego tronu) powiedział, że Kościół musi pilnie odzyskać zaufanie wiernych.
Andrzej Koraszewski
Artykuł ukazał się w portalu Racjonalista.pl.