Były premier i przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej - Leszek Miller, zdecydował się startować w wyborach do Sejmu. Jak deklaruje były premier, do podjęcia takiej decyzji skłoniły go wyniki wewnątrzpartyjnego referendum.

Znalezienie się w ścisłej, trzyosobowej czołówce łódzkich polityków SLD to bardzo dobry wynik, i to pomimo kilkumiesięcznej nieobecności w kraju, mimo prowadzonej przeciwko mnie w mediach czarnej propagandzie, mimo braku jakiejkolwiek z mojej strony kampanii wewnątrz partii. Jestem z wyników tego referendum bardzo zadowolony - stwierdził w wywiadzie dla jednej z łódzkich gazet Miller. Były premier zajął w referendum trzecie miejsce, przegrywając zaledwie czterema głosami z Władysławem Skwarką - przewodniczącym klubu radnych SLD w łódzkiej Radzie Miejskiej, oraz trzema głosami z Iwoną Bartosik - wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. Miller zdecydowanie pokonał w referendum dwie łódzkie posłanki Sojuszu: Elżbietę Jankowską oraz Alicję Murynowicz.

Kolejność na łódzkiej liście wyborczej SLD wyznaczy nowy przewodniczący Sojuszu Wojciech Olejniczak po konsultacjach z przewodniczącym struktur SLD w województwie łódzkim - Krzysztofem Makowskim. Obaj politycy zrobili karierę w partii właśnie za czasów szefostwa Millera. Dlatego spekuluje się, że to właśnie były premier otworzy listę wyborczą SLD w Łodzi.

W wyborach w 2001 roku Leszka Millera poparło ponad 145 tysięcy łodzian.

Jeśli liderem listy SLD zostanie Miller, będzie musiał walczyć o mandat między innymi z: Iwoną Śledzińską-Katarasińską (PO), Markiem Belką (PD), Zdzisławą Janowską (SdPl) i detektywem Krzysztofem Rutkowskim (Stronnictwo Gospodarcze). Spekuluje się także, że z Łodzi do Sejmu mogą startować także Jarosław Kaczyński lub Ludwik Dorn oraz były premier Jan Olszewski. Gdyby sprawdziły się te prognozy, w Łodzi doszłoby do "pojedynku" trzech byłych premierów.