No więc Razem teraz faktycznie jest już osobno. Połowa parlamentarzystek wyszła z partii. Oświadczenie w tej sprawie opublikowała Magdalena...
Na początku lat 60. Portugalia była ostatnim z wielkich kolonialnych imperiów, które opierało się falom dekolonizacji, a jej imperium obejmowało...
W niedzielę 22 września odbyły się wybory do parlamentu (landtagu) w niemieckim kraju związkowym Brandenburgia. Są to trzecie wybory do landtagów w...
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Dorota Jagoda Michalska: Władysław Hasior - dekolonializm, nowoczesność, historia
Jacenty Dędek: Miasto na miarę człowieka
Tomasz S. Markiewka: Nierówności po polsku - liczby już znamy, teraz przemówmy do wyo
Paweł Jędral: Diuna jak Palestyna
Agnieszka Wiśniewska: Kos. Bohater z podręcznika, który został ziomkiem
Galopujący Major: "1670" - serial, który może odmienić polską telewizję
W trakcie happeningu grupa demonstrantów z Niemiec weszła do salonu Mercedesa. Przebrani za robotnikow Mercedesa (niebieskie uniformy) obklejali salonowe mercedesy naklejkami z napisem "limuzyny dla naszych byłych pracowników". W ślad za nimi przybyła "delegacja zarządu koncernu z dyrektorem na czele". Ochroniarze byli tak zdezorientowani, że znieruchomieli na widok swoich "przełożonych z Niemiec". Na dziedzińcu "dyrektor" wyglosił uroczyste przemówienie do mieszkańców Warszawy i zwrócił się z prośbą, aby byli przymusowi robotnicy jak najszybciej odebrali swoje limuzyny z salonu. Na koniec niemiecki "zarząd" zapewnił, że przyjedzie ponownie do Warszawy, gdyż nie dla wszystkich byłych robotników starczyło limuzyn.
Maciej Szumski
