W ramach EFS odbyła się dyskusja o alternatywach dla Europy Środkowej Wschodniej. Alexander Buzgalin z organizacji Russian Alternative mówił, że dziś ok. 30 proc. Rosjan żyje w nędzy, przemiany gospodarcze są niemal całkowicie sterowane przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, a permanentny kryzys państwa doprowadza do odradzania się znanej z poprzedniego ustroju instytucji silnego przywódcy i uwiądu demokracji. Karoly Loranc, przedstawiciel Attac-Węgry, skupił się na przedstawieniu procesu pogłębiania się przepaści między biednymi a bogatymi w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Odczytano także list Jacka Kuronia, który ze względów zdrowotnych nie dotarł do Florencji. Kuroń wskazywał w nim na dominację sektora finansowego nad współczesną gospodarką, a także na fakt, że coraz większa ilość ludzi staje się zbędna w procesie produkcji. Podkreślał, że współczesnych problemów społecznych nie da się rozwiązać na szczeblu lokalnym, i konieczne jest stworzenie nowego ładu globalnego.
Najwięcej uczestników (kilka tysięcy osób) przyciągnęła konferencja: "Partie a ruchy społeczne"; Wzięli w niej udział Olivier Besancenot, lider LCR (Ligi Komunistów Rewolucjonistów z Francji), Fausto Bertinotti z włoskiej Partii Odnowy Komunistycznej oraz Bernard Casspen z Attac-Francja. Ten ostatni mówił, że Attac to struktura ponadpolityczna, ale współpracuje z partiami politycznymi. Bertinotti wspomniał o wykorzystywaniu ruchow społecznych przez partie polityczne w historii ruchu robotniczego i instrumentalnym traktowaniu go przez socjaldemokratów. Podkreślał, że jego zdaniem reformizm nie daje dziś alternatywy dla globalnego kapitalizmu. Wskazywał też na fakt, że przebieg Forum zaprzecza tezom prasy i elit politycznych o agresywnym charakterze ruchu antyglobalizacyjnego. Besancenot apelował do ludzi działających w ruchach społecznych, by - skoro zawiedli się na istniejących partiach - skoncentrowali się na przebudowie istniejącego systemu politycznego i budowie partii antysystemowych, które nie będą skupiały się na celach doraźnych.
Punktem kulminacyjnym Forum Społecznego jest demonstracja przeciwko wojnie z Irakiem, która rozpoczęła się dziś przed godziną 14.00. Prócz grup określanych przez media mainstreamu mianem "anty-globalistycznych" biorą w niej udział związkowcy, pacyfiści oraz uczestnicy ruchów chrześcijańskich. Organizatorzy spodziewali się, że weźmie w niej udział 200 tys. ludzi, ale wobec ciągłego napływu nowych zgłoszeń w tej chwili mówią, że liczba uczestników może nawet przekroczyć 300 tys. Na trasie marszu, która omija łukiem zabytkowe centrum miasta, rozmieszczono kilka tysięcy funkcjonariuszy policji. Bezpiecznego i spokojnego przebiegu protestu pilnują również siły porządkowe zorganizowane przez uczestników Forum.
Krytyczne komentarze uczestników społecznego szczytu wywołuje wczorajsza rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Iraku. Zdaniem korespondenta BBC typowa opinia na ten temat głosi, że "wszystko to bierze się z amerykańskich pragnień przejęcia kontroli nad złożami ropy w Iraku". Organizatorzy mówią, że wczorajsza rezolucja sprawiła, że do marszu przyłączyło się więcej osób niż przewidywano. Helen Salmon z Koalicji "Powstrzymać wojnę" powiedziała: - Sądzę, że teraz ludzie będą bardziej rozzłoszczeni i bardziej zdeterminowani w próbach zatrzymania wojny.
W informacjach, które pojawiły się po demonstracji antywojennej mówi się nawet o ponad milionie uczestników. Najliczniej reprezentowane były związki zawodowe oraz Partia Włoskich Komunistów i Partia Odnowy Komunistycznej. Protesty poparła największa włoska centrala związkowa CGIL. Policja ograniczyła się do dyskretnego pilnowania trasy przemarszu oraz filmowania jego uczestników ze śmigłowców.
Piotr Ciszewski
Marek Tobolewski