Podgórny: Plan Hausnera czy Banku Światowego?

[2004-04-13 22:32:36]

Długi marsz liberalizmu

W kwietniu 2003 Bank Światowy wydał raport poświęcony sytuacji finansów publicznych w Polsce. We wrześniu 2003 plan „racjonalizacji” wydatków społecznych przedstawił wicepremier Jerzy Hausner, w styczniu 2004 pakiet odpowiednich ustaw oszczędnościowych przyjął rząd. Na początku marca 2004 Sejm uchwalił pierwsze ustawy z tzw. planu Hausnera, kilka dni potem przedstawiciele Banku Światowego pochwalili wicepremiera.

W kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi z 2001 koalicja SLD-UP przekonywała, że ma gotowy program rządzenia Polską. Dzisiaj widać, że były to ewidentne przechwałki, słabo przystające do rzeczywistości. Co prawda na początku rządów SLD-UP i (jeszcze) PSL uchwalono ustawy tworzące program „Przedsiębiorczość, Rozwój, Praca” ale ich realizacja pozostawia wiele do życzenia.

W tej sytuacji rząd postanowił sięgnąć po recepty Banku Światowego, który w kwietniu 2003 opublikował dokument poświęcony wydatkom publicznym w Polsce pt. „Strategia finansów publicznych na rzecz rozwoju”. Autorzy tego opracowania przekonywali, że wydatki budżetowe w Polsce są mocno skoncentrowane na wydatkach bieżących, przy zaniedbaniu inwestycji koniecznych dla polepszenia infrastruktury oraz standardów ochrony środowiska. Przedstawiciele BŚ przekonywali, że konieczny jest zwrot w polityce budżetowej z wydatków bieżących na opiekę społeczną oraz towary i usługi w kierunku działań prorozwojowych. Wsród konkretnych propozycji Banku Światowego znalazło się m.in. zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, opodatkowanie rolników, przeprowadzenie przeglądu przyznanych rent, przeniesienie rolników posiadających większe gospodarstwa z KRUS do ZUS. BŚ zalecał konsolidację istniejących placówek medycznych i stworzenie możliwości dopłacania przez pacjentów do świadczeń medycznych. Do tego proponowano zwiększenie wpływów z prywatyzacji. (Paweł Blajer, Mniej pożyczać, mądrze wydawać, Rzeczpospolita, 25. 04. 2003r.).

Zasłona dla naiwnych
Już po kilku miesiącach większość zaleceń Banku Światowego rząd przedstawia jako swoje autorskie pomysły. We wrześniu 2003 rząd przyjął dokument pod nazwą „Średniookresowa strategia finansów publicznych”, miesiąc później przyjęto „Program uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych”. Wicepremier i minister gospodarki Jerzy Hausner sprytnie nazwał swój plan cięć w wydatkach społecznych „racjonalizacją” – sugerując tym samym, że jego przeciwnicy to osoby nieracjonalne, nie wiedzące o czy mówią tudzież tępi ignoranci. Pomimo tego plan Hausnera zaczęto krytykować. Wicepremier chcąc pokazać ludzką twarz zgodził się na dyskusję nad swoim planem, która okazała się jednak tylko medialną zasłoną dla naiwnych mającą dowieść, że Hausner rzeczywiście liczy się z tzw. opinią publiczną. Ministerstwo Gospodarki ziorganizowało więc obrady pięciu zespołów debatujących nad poszczególnymi fragmentami programu uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych. Negocjacje wielkich efektów nie przyniosły, chociaż w zespołach debatujących znaleźli się także przedstawiciele związków zawodowych i organizacji bezrobotnych, które plan Hausnera krytykowały. W trakcie dyskusji krytycy planu oszczędności albo siedzieli cicho (wielu związkowców niejednokrotnie pokazywało, że gdy jest mowa o jakiś konkretnych problemach to głosu nie zabierają chętnie natomiast posługują się przy innych okazjach okrągłymi ogólnikami) albo byli zagłuszani przez zwolenników Jerzego Hausnera. Tak więc szumnie reklamowana przez rząd debata publiczna większych efektów nie przyniosła, jedyną wartą do zauważenia zmianą do jakiej doszło w wyniku społecznych negocjacji było odstąpienie od likwidacji PFRON.

Głównym powodem cięć w wydatkach społecznych jest zmniejszenie długu publicznego i deficytu budżetowego. Zgodnie z Konstytucją dług publiczny nie może przekroczyć 60 proc. rocznego PKB – a jak przekonuje Hausner bez cięc już za dwa lata ta granica zostałaby przekroczona. Drogim celem cięć jest zmniejszenie deficytu poniżej 3 proc. rocznie – co jest jednym z warunków wejścia do strefy euro. Zgodnie z przepisami obowiazującymi w Unii Europejskiej wszystkie państwa członkowskie są zobowiązane do trzymania swoich deficytów poniżej 3 proc. Częśc z tych państw tej zasady jednak nie przestrzega (patrz zestawienie obok). Tak samo jest z długiem publicznym, wiele państw UE miało go na pograniczu 60 proc. (lub nawet znacznie więcej) i jakoś nadal funkcjonują, nic nie słychać, żeby miała nastapic tam jakaś ekonomiczna katastrofa. W roku 2002 średnie wysokości długu publicznego dla 15 państw „starej” Unii i dla 25 państw (stare plus nowe) rozszerzonej UE przekraczały poziom 60 proc. i nikt o rozwiązywaniu Unii w związku z powyższym nie mówi.

Jerzy Hausner podzielił swój plan na dwie części – działania w zakresie administracji i gospodarki oraz zmiany w zakresie wydatków socjalnych. W pierwszej części znalazło się m.in. ograniczenie wydatków administracyjnych, porządkowanie funduszy celowych oraz agencji skarbu państwa, ograniczenia wydatków budżetowych o niskiej efektywności (np. zmniejszenie kosztów zalesiania i uporządkowanie instytucji rolniczych), konsolidacja niektórych jednostek administracji rządowej, pozyskiwanie dochodów do budżetu (np. poprzez likwidację środków specjalnych w ministerstwach), porządkowanie wydatków na obronnośc, ograniczenie pomocy publicznej. Zmiany w zakresie wydatków socjalnych mają dotyczyć systemu emerytalnego i zasad przyznawania wcześniejszych emerytur, systemu rent z tytułu niezdolności do pracy i aktywizacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych.

Do końca roku 2007 oszczędności wynikające z wprowadzenia pomysłów Hausnera mają wynieść nieco ponad 54,5 miliarda złotych – z czego w administracji 20,4 mld. a w wydatkach społecznych 34 mld.

Te kwoty mogą robić wrażenie, że wydatki społeczne w naszym kraju są wyjątkowo rozdmuchane – co oczywiście nie jest prawdą. Według danych OECD Polska w roku 2002 na publiczne wydatki społeczne przeznaczyła 22,8 proc. swojego PKB dzięku czemu znależliśmy się w środku stawki. Co prawda nasze wydatki znacząco przekraczały poziom wydatków społecznych w Czechach (19,4 proc.) czy na Słowacji (13,6 proc.), ale było to mniej niż w krajach UE – Szwecji (31 proc.), Francji (28,8 proc.), Niemczech (27,3 proc.) a także w Szwajcarii (28,3 proc.).
Kierując się wytycznymi Banku Światowego i radami tzw. niezależnych ekspertów z różnych instytutów i centrów zajmujących się badaniem gospodarki, które są finansowane przez banki i inne przedsiębiorstwa chcące wymuszać korzystne dla siebie zmiany prawne, Jerzy Hausner postanowił dokonać oszczędności budżetowych kosztem najbiedniejszej części polskiego społeczeństwa – bo do takiej można zaliczyć emerytów i dużą część rolników.

Fakty przeciwko Hausnerowi
W tym samym czasie tnąc wydatki społeczne rząd zmniejsza także dochody do budżetu – czego najlepszym przykładem jest zmniejszenia stawki podatku od przedsiębiorstw (CIT) z 27 proc. w roku 2003 do 19 proc. w tym roku. Rząd sobie wymyślił, że dzięki tak znacznej obniżce podatków przedsiębiorstwom pozostanie więcej pieniędzy, które będą mogły przeznaczyć na rozwój i inwestycje, co z kolei pociągnie za sobą konieczność tworzenia nowych miejsc pracy a w efekcie doprowadzi do zmniejszenia orgomnego bezrobocia w Polsce. Trzeba przyznać, że ta konstrukcja myślowa teoretycznie jakoś trzyma się kupy tyle, że nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości.

Podatek płacony przez przedsiębiorstwa od roku 1996 do 2003 zmniejszył się o 13 proc. (patrz załączona tabela). Zgodnie z przedstawioną wyżej teorią, którą posiłkuje się Hausner, pieniądze, które zostały w firmach powinny zostać przeznaczone na inwestycje i w ostatnich latach powinniśmy mieć do czynienia ze spadkiem bezrobocia. Te kilka lat, które upłynęły od 1996 roku jest na tyle długim okresem, że wpływ obniżenia podatków powinien być odczuwalny. Stało się zupełnie inaczej. Doszło wręcz do paradoksalnej sytuacji – wraz ze zmniejszającymi się podatkami dla firm malały nakłady inwestycyjne i rosło bezrobocie – czyli stało się dokładnie odwrotnie niż mówi teoria do której przekonuje nas Hausner i zwolennicy cięć w wydatkach budżetowych!

Pomimo wyższych stóp procentowych dla podatku CIT w drugiej połowie lat 90-tych Polska notowała wysoki wzrost PKB – w roku 1996, kiedy stawka CIT wynosiła 40 proc., PKB wzrósł o 6 proc., rok później CIT spadł do 38 proc. a PKB wzrósł do 6,8 proc. W trzech kolejnych latach wzrost PKB spadał z 4,8 do 4,0 proc. To proste zestawienie pokazuje, że fałszywą jest teoria mówiąca, że im mniejsze są podatki tym wyższy musi być wzrost gospodarczy. Tak być może, ale jak pokazuje przykład Polski, wcale nie musi.

Obniżenie stawek podatkowych CIT w ostatnich latach spowodowało jedynie utratę wpływów do budżetu, co z kolei przełożyło się na większy deficyt budżetowy i wzrost zadłużenia publicznego. Czyli metoda, dzięki której chciano uzdrowić finanse publiczne tylko je pogorszyła.

Od dawna wiadomo, że wysokość stawek podatkowych nie jest głównym powodem wzrostu lub stagnacji gospodarczej. Kraje najbardziej rozwinięte gospodarczo mają podatki (zarówno od osób fizycznych jak i prawnych) na stosunkowo wysokim poziomie co nie przeszkodziło im uzyskiwaniu dobrych wskaźników gospodarczych.

Znacznie bardziej sensownym i racjonalnym działaniem od obniżania podatków – i zmniejszenia dochodów do budżetu – byłoby uproszczenie przepisów regulujących działalność gospodarczą. Taki postulat znany jest od dawna, słyszymy jedynie zapewnienia rządu, że ma on to na uwadze. Uproszczenie tych przepisów pozwoliłoby m.in. na zlikwidowanie możliwości nadużyć podatkowych, na którym co roku skarb państwa traci miliardy złotych.

Coraz częściej, choć nadal cicho, pojawia się postulat rezygnacji z reformy emerytalnej – co bez wątpienia byłoby dobrym krokiem. Jedym, kto dobrze na tej reformie wyszedł są fundusze emerytalne. Stracił skarb państwa, którego pozbawiono kilku miliardów złotych rocznie. Przed reformą obowiązywał w Polsce system, gdzie ze składek dzisiejszych pracowników wypłacane były emerytury. Po reformie jest taka sytuacja, ze państwo i tak musi z budżetu wypłacać emerytury ale część składek emerytalnych pracowników trafia do funduszy emerytalnych. Na reformie systemu emerytalnego nie zyskają też przyszli emeryci, którzy będą korzystać z tzw. II filaru. Wiadomo, że emerytura z I filaru (czyli ZUS) i II (wybrany przez nas fundusz emerytalny) będzie bardzo niska, niewiele osób stać na dobrowolną, dodatkową składkę emerytalną w III filarze.

W publicznej debacie nad planem Hausnera cichcem przemknęła informacja, że pomimo chucznych planów zmniejszenia wydatków społecznych i administracyjnych w roku 2004 zwiększyły się wydatki na koncelarię premiera, prezydenta, Sejm i Senat. Szczyt beżczelności! W roku 2003 wydatki na kancelarię prezydenta wyniosły 155 mln zł., w tym wyniosą 158 mln – jak prezydent będzie chciał te pieniądze racjonalnie wydać to nawet najtęższe wróżki nie zgadną. Kancelaria premiera zanotuje wzrost wydatków zaledwie o 1 mln zł. (z 95 do 96 mln zł.), wydatki Sejmu wzrosną z 333 mln w roku 2003 do 358 mln w tym roku, wydatki Senatu wzrosną z 117 do 125 mln zł.

Hausner sobie zaplanował, że dzięki jego superplanowi zmniejszona zostanie liczba stanowisk kierowniczych w administracji rządowej o 25 etatatów a liczebność gabinetów politycznych ma zmniejszyć się o 42 etaty. Oszczędności, że aż strach.

Pod koniec marca wskutek rozpadu SLD pojawiły się wątpliwości czy plan Hausnera zostanie wprowadzony w życie. Niestety, prawdopodobnie tak. Jeśli utrzyma się koalicja rządowa w skład której wchodzić będzie SLD, to wiadomo, że Jerzy Hausner zachowa stanowisko w rządzie. Gdyby doszło do wcześniejszych wyborów to duże szanse ma je wygrać Platforma Obywatelska, której przedstawiciele wielokrotnie mówili, że plan Hausnera jest zły bo zbyt łagodny i że wydatki społeczne należy bardziej ciąć. Wątpliwości nie pozostawiaja też mocodawcy z Banku Światowego. W wywiadzie dla Rzeczpospolitej Roger Grawe, przedstawiciel BŚ na kraje Europy środkowej i republiki bałtyckie chwali plan cięć w wydatkach społecznych i dodaje – „Plan Hausnera jest niezbędnym pierwszym krokiem na drodze do reformy finansów publicznych. (...) Naturalnie w dłuższej perspektywie plan Hausnera to zbyt mało.” (Rzeczpospolita, 8 marca 2004r.).

No to wiemy, co czeka w przyszłości emerytów, rencistów, pracujące kobiety (nie zapominajmy o planach podniesienia wieku emerytalnego!), wszystkich korzystających ze świadczeń społecznych. Składamy kondolencje.






TABELA 1

Deficyt finansów publicznych w 2003, w proc. PKP
Estonia + 2,6
Finlandia + 2,3
Dania + 1,5
Szwecja + 0,7
Hiszpania + 0,3
Belgia +0,2
Irlania + 0,2
Luksemburg – 0,1
Austria – 1,1
Grecja – 1,7
Litwa – 1,7
Łotwa – 1,8
Słowenia – 1,8
Włochy – 2,4
Średnia UE dla 25 państw – 2,7
Portugalia – 2,8
Holania – 3,0
W. Brytania – 3,2
Słowacja - 3,6
Niemcy – 3,9
Francja – 4,1
Polska –4,1
Węgry – 5,9
Cypr – 6,3
Malta – 9,7
Czechy - -12,9

Źródło: Eurostat



TABELA 2

Wysokośc długu publicznego w roku 2002, w proc.PKB

Austra 61,9
Belgia 105,6
Dania 44,1
Finlandia 43,1
Francja 64,4
Grecja 105,5
Holandia 52,4
Hiszpania 65,3
Irlania 36,3
Niemcy 61,4
Portugalia 55,4
Szwecja 48,1
W. Brytania 51,5
Włochy 109,9
Cypr 61
Czechy 29,1
Estonia 5,5
Litwa 26
Łotwa 15,2
Polska 42,1
Słowacja 36,4
Słowenia 33,4
Węgry 57,1

Źródło: Economist Intelligence Unit


 19992000200120022003
Stawka CIT, w proc. 3432282827
Wzrost nakładów inwestycyjnych, w proc. 5,91,4-9,5-101,2*
Stopa bezrobocia 13,115,117,418,119
Wzrost PKB4,1411,43,5

* - do września
Źródło: MF, GUS



Dochody budżetu państwa z podatków w stosunku do całości dochodów budżetu, w proc.

 199519961997199819992000200120022003
VAT24,728,130,833,938,838,137,64039,9
CIT10,610,811,111,71212,49,410,59,2
PIT28,126,32527,418,41716,716,816,8

Żródło: MF



Wysokość stawek podatkowych, w proc.

 199619971998199920002001200220032004
CIT403836343028282719
PIT454440404040404040
PIT333230303030303030
PIT212019191919191919

Źródło: MF


tekst ukazał się w piśmie ATTAC Polska "Ziarnko Piasku" nr 1/04 (marzec 2004)

Michał Podgórny


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


3 maja:

1849 - W Dreźnie wybuchło powstanie pod wodzą Michaiła Bakunina.

1891 - W Krakowie urodził się związany z lewicą awangardowy poeta Tadeusz Peiper.

1921 - Urodził się Vasco dos Santos Gonçalves, premier Portugalii w latach 1974-1975 (po rewolucji goździków); przeprowadził upaństwowienie banków i towarzystw ubezpieczeniowych.

1936 - Front Ludowy wygrał wybory parlamentarne we Francji.

1969 - USA: Policja zatrzymała 12 tys. uczestników demonstracji przeciwko wojnie w Wietnamie.

1974 - Powstała centrolewicowa Portugalska Demokratyczna Partia Pracy (PTDP); pierwsza partią polityczną ustworzoną po Rewolucji Goździków.

2002 - Zmarła Barbara Castle, brytyjska polityczka Partii Pracy.


?
Lewica.pl na Facebooku