Ciszewski: Związkowe samobójstwo

[2006-02-20 16:19:56]

Obserwując działalność głównych polskich central związkowych, trudno oprzeć się wrażeniu, że dążą one do masowego samobójstwa. Ich odpowiedzią na ofensywę pracodawców jest głęboka defensywa i godzenie się na kolejne zmiany prawa, utrudniające działalność ruchu pracowniczego - nawet w jego dzisiejszych przyczółkach. Na związkach zawodowych już wkrótce zemści się też traktowanie po macoszemu całych dziedzin gospodarki, takich jak na przykład sektor usługowy.

Przy okazji walki przeciwko dyrektywie Bolkesteina, czyli projektowi liberalizacji unijnego rynku usług, utrudniającemu między innymi obronę praw pracowniczych, dwie główne centrale związkowe pokazały swój styl działania. OPZZ wydał stanowisko, w którym sprzeciwił się neoliberalnym przemianom we Wspólnocie. Zapowiedział również wysłanie grupy działaczy na demonstrację organizowaną przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych pod Parlamentem Europejskim w Strasburgu. Za tymi gestami nie poszła jednak konkretna propracownicza działalność. Związek nie próbował ani opracować szerszej analizy proponowanych zmian, ani przebić się ze swoim stanowiskiem do mediów. Również udział działaczy OPZZ w organizowanych w Polsce protestach był praktycznie żaden. „Solidarność” natomiast ostatecznie wyraziła z pewnymi zastrzeżeniami poparcie dla prac nad liberalizacją rynku usług. Tym samym przyznała, że według niej działanie na polskim rynku firm zarejestrowanych na przykład na Litwie i tam mających dokumentację zatrudnienia, nie przeszkodzi w obronie praw ich pracowników.

Okazało się, że obie główne centrale związkowe tak naprawdę nie interesują się zbytnio sektorem usługowym, ani nie znają się na jego specyfice. Źle rokuje to dla ich przyszłości, ponieważ właśnie ta dziedzina gospodarki zyskuje systematycznie na znaczeniu. Usługi zatrudniają też wielu ludzi młodych, wchodzących na rynek pracy i potrzebujących pomocy nawet bardziej niż pracownicy dużych zakładów o długim stażu pracy.

Za brak perspektywicznego myślenia wielu przywódców związkowych można uznać fakt, że zgodzili się oni na zmiany w Kodeksie Pracy, praktycznie uniemożliwiające działalność organizacji pracowniczych w sektorze usługowym. Według obecnego prawa pracy w firmach zatrudniających poniżej 20 pracowników nie istnieje na przykład zasada stosowania procedur związanych ze zwolnieniami grupowymi. Niemożliwe jest także prowadzenie w nich sporów zbiorowych z pracodawcą.

Sam wymóg zebrania 10 osób do założenia organizacji związkowej jest już w wielu małych przedsiębiorstwach barierą nie do przebycia. Struktury ponadzakładowe mają tu natomiast minimalne możliwości działania, chociażby przez to że nie zapewniają swoim działaczom szczególnej ochrony prawnej. Pracodawca może więc praktycznie bezkarnie - pod byle pretekstem - zwolnić wszystkich myślących o organizowaniu się.

Związki zawodowe pozwoliły też na to, aby Kodeks Pracy nie stosował się do zatrudnionych na zasadach umów cywilnoprawnych, czyli umów o dzieło i umów zleceń. Często są to osoby pracujące w ramach sztywnych godzin pracy oraz hierarchii służbowej, powinny więc podlegać standardowym formom zatrudnienia. Niestety zapisana w prawie możliwość odwołania się do sądu pracy w celu zamiany umowy cywilnoprawnej na umowę o pracę jest praktycznie fikcją. Dodatkowo w wielu małych firmach, pomimo że faktycznie zatrudnionych jest więcej niż 20 osób, Kodeks Pracy obejmuje praktycznie tylko kilka z nich.

Zagrożeniem dla ruchu pracowniczego są też agencje pracy czasowej. Wynajmują one pracowników do różnych przedsiębiorstw. Z tego procederu korzysta dziś większość supermarketów czy barów szybkiej obsługi, które w wielu wypadkach prawie nie posiadają własnego, stałego personelu. W razie problemów z przestrzeganiem prawa pracy odpowiedzialność jest bardzo rozmyta. Agencje oraz faktyczni pracodawcy przerzucają na siebie odpowiedzialność. Samo organizowanie związków zawodowych wśród pracowników czasowych jest też bardzo trudne. Teoretycznie mają oni prawo zrzeszać się jako personel agencji pracy czasowej. W praktyce jednak nie jest to wykorzystywane, między innymi ze względu na zaniechania ze strony central związkowych.

Na zachodzie Europy organizacje pracownicze już dawno zrozumiały powagę sytuacji. Wiele z nich działa wśród pracowników czasowych lub wręcz przeciwstawia się stosowaniu tego modelu zatrudnienia. Prowadzą przy tym kampanie informacyjne wymierzone przeciwko agencjom pracy czasowej, nazywanym często przedsiębiorstwami handlu żywym towarem.

Drugą coraz liczniejszą grupą ignorowaną przez największe polskie centrale związkowe są samozatrudnieni. W myśl prawa są oni przedsiębiorcami, ponieważ zarejestrowali własną działalność gospodarczą. Jednak w praktyce znaczna część z nich to pracownicy zmuszeni do samozatrudnienia. Ich „przedsiębiorstwa” nie posiadają często ani środków produkcji, ani infrastruktury niezbędnej do samodzielnego funkcjonowania. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, w których murarz pracujący na budowie tworzy jednoosobową firmę budowlaną. Szacuje się, że zatrudnieni na umowy cywilnoprawne oraz samozatrudnieni to już co najmniej 2,3 miliona osób. Zjawisko to jest jednak wciąż słabo zbadane i brak dokładnych danych dotyczących sytuacji tych ludzi. Badania przeprowadzane na zachodzie Europy pokazały jednak, że samozatrudnieni są o wiele bardziej zagrożeni nędzą niż normalni pracownicy czy nawet bezrobotni. Naturalną reakcją związków zawodowych powinna być w tej sytuacji szeroka kampania przeciwko nadużywaniu samozatrudnienia i zmiany statusu prowadzących fikcyjne jednoosobowe firmy na zwykłych pracowników, objętych prawem pracy i mogących się zrzeszać. Tymczasem również w tym przypadku aktywność głównych central jest nikła.

Okazuje się więc, że sytuacja na rynku pracy i nowe formy zatrudnienia przerosły możliwości działania niemal wszystkich polskich związków zawodowych. Okopały się one na z góry upatrzonych pozycjach w dużych - w większości państwowych - zakładach. Jednak nawet tam nie będą się w stanie długo utrzymać, jeśli nie zmienią strategii i nie rozpoczną walki. Propozycje pracodawców zmierzają do zalegalizowania lokautu oraz zmniejszenia ochrony prawnej działaczy związkowych. Spowoduje to, że związki upadną nawet tam, gdzie dziś są silne. „Solidarność” liczy natomiast na prospołeczność rządu Kazimierza Marcinkiewicza, który jednak z czasem zapewne całkowicie ulegnie lobby biznesowemu. OPZZ tymczasem nie robi praktycznie nic w celu mobilizowania swoich struktur do ewentualnych protestów. Organizowane przez tę centrale demonstracje mogą natomiast swoim umiarkowaniem raczej śmieszyć niż przerażać elity ekonomiczne.

Pojawiły się wprawdzie inicjatywy takie, jak Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników poparty między innymi przez "Sierpień ’80", Ogólnopolski Związek Zawodowy "Inicjatywa Pracownicza", Federacje Związków Zawodowych "Metalowcy" oraz Konfederację Pracy, czy Kampania na Rzecz Pracowników Sezonowych i Emigrantów, ale wciąż są one kroplą w morzu potrzeb. Bez zmian sposobów działania już za kilka lat może się okazać, że w Polsce nie będzie sił zdolnych bronić praw pracowniczych, ani co gorsza nawet możliwości ich stworzenia i to między innymi przez krótkowzroczność związkowych liderów.

Piotr Ciszewski


Artykuł ukazał się w "Impulsie" - dodatku do dziennika "Trybuna".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


5 maja:

1818 - W Trewirze urodził się Karol Marks.

1923 - Helena Jurgielewicz jako pierwsza Polka otrzymała dyplom lekarza weterynarii po ukończeniu z ogólnym wynikiem celującym Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie.

1950 - Pogrzeb Kazimierza Pużaka na Starych Powązkach.

1993 - Rozpoczął się strajk sfery budżetowej.

2005 - Wybory do Izby Gmin w Wielkiej Brytanii wygrała Partia Pracy zdobywając 37% głosów.

2010 - W Grecji rozpoczęły się protesty społeczne.


?
Lewica.pl na Facebooku