Kornacka: Jesteśmy partią protestu
[2008-09-04 09:14:01]
Pani przewodnicząca, po co powstała Partia Kobiet? Jaki jest Wasz program? Partia Kobiet powstała w gorącym i jednocześnie trudnym okresie - koalicja Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin na długo zostaną w Polsce zapamiętane. W tym czasie nastąpił splot wielu wydarzeń. Były akcje rządowe, takie jak pomysł wprowadzenia mundurków szkolnych, zmian w lekturach szkolnych ograniczający książki liberalne obyczajowo, a wprowadzające narodowo-prawicowe, zaostrzenia ustawy aborcyjnej, odmowa aborcji dla Alicji Tysiąc, która była zgodna z prawem mimo, że mamy w Polsce bardzo radykalne pod tym względem zasady. Z drugiej strony byliśmy zbulwersowani samobójczą śmiercią kilkunastoletniej dziewczynki, która była molestowana przez swoich szkolnych kolegów. Manuela Gretkowska opublikowała manifest, w którym stwierdziła, że już dosyć takiego traktowania kobiet. Manuela wyraziła publicznie to, co wiele kobiet wcześniej tylko myślało. Protesty, listy otwarte, działalność organizacji pozarządowych już nie wystarczają by zmienić rzeczywistość. Teraz nadszedł czas, kiedy kobiety powinny być w Sejmie, a nie protestować pod nim. Partia Kobiet jest partią protestu, a nie wypracowanym konceptem politologicznym. Wiemy, że tamten gorący czas wynikał nie tylko z postawy tych konkretnych polityków. To generalnie system polityczny i społeczny istniejące w Polsce wciąż, mimo wielu zmian, dyskryminuje kobiety. Naszym podstawowym założeniem jest więc zrównanie sytuacji kobiet i mężczyzn wobec prawa, wsparcie słabszej grupy społecznej, jaką są w Polsce kobiety, umożliwienie im egzekwowania jednakowych z mężczyznami praw i przywilejów - z udziałem w sprawowaniu władzy na czele. Z perspektywy życia Polki reformy wymaga oświata, ekonomia, opieka medyczna, sądownictwo, polityka społeczna. Jest bardzo wiele palących spraw do realizacji, w pierwszej kolejności domagamy się opieki medycznej nad kobietami (zwłaszcza w okresie ciąży, porodu, badań okresowych). To, co w większości krajów europejskich jest normą u nas jest przywilejem dla nielicznych (np. bezbolesne porody!), zlikwidowania domów dziecka na rzecz domów rodzinnych, wyrównania płac z mężczyznami, zdecydowanego egzekwowania kar w przypadku maltretowania kobiet, gwałtu czy zmuszania do prostytucji, realnej polityki pro rodzinnej (m.in. opieki nad samotnymi matkami, refundacji środków antykoncepcyjnych i leczenia niepłodności, możliwości samostanowienia w kwestiach planowania rodziny), edukacji seksualnej. Wierzymy, że realizacja tych postulatów poprawi sytuację nie tylko kobiet ale również i mężczyzn. Parta Kobiet nie cieszy się dużym poparciem, czy wiec jej istnienie ma sens? Aktualne, znane mi sondaże wskazują, że gdyby na dzisiaj odbyły się wybory to zagłosowałoby na nas około 3 proc. społeczeństwa (CBOS). Jesteśmy 5 partią, pierwszą spośród ugrupowań pozaparlamentarnych. To dobry wynik, trzeba pamiętać, że nie dysponujemy żadnymi środkami, a konkurujemy z partiami, które mają wielomilionowe, rządowe dotacje, pozwalające na utrzymywanie biur, kampanie reklamowe, organizację konferencji, debat i pracę dobrze opłacanych ekspertów. My po swojej stronie mamy zapał i wolontariacką pracę kobiet obciążonych domowymi i zawodowymi obowiązkami. Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Czy zamierzacie w nich wystąpić i czy możliwe są jakieś koalicje na czas wyborów? Wielokrotnie podkreślałam, że ze względu na obecną ordynację wyborczą, która uniemożliwia mniejszym (i nie posiadającym środków na funkcjonowanie) partiom konkurowanie z kolosami - partiami dotowanymi z budżetu państwa nie będziemy same startować. Nie będziemy udawać, że stajemy do równej walki, rywalizacji. W związku z takimi odgórnymi ograniczeniami zachowamy energię, fundusze na dużo ważniejsze dla nas wybory - samorządowe. Nie oznacza to oczywiście stania z boku, często podkreślamy zadaniowość naszej partii, która pozwala nam skupić się na realizacji konkretnego celu bez zbędnych dyskusji ideologicznych dlatego nie wykluczamy współpracy czy nawet koalicji z innymi partiami, które również będą potrafiły w ten sposób działać. Jeżeli pojawi się taka możliwość - postawimy na pragmatyzm. Czy nie uważa Pani, ze powstanie Partii Kobiet jest zbyt późne? Wszak od roku 1989 roku minęło już sporo czasu... Być może; bardzo często słyszę, że taka partia powinna powstać dużo wcześniej, ale do tego momentu, nikt nie chciał czy nie mógł pociągnąć społeczeństwa za sobą jak to zrobiła Manuela Gretkowska. Cieszmy się więc, że jesteśmy w myśl mądrości ludowej - lepiej późno niż wcale. Na Zachodzie, a zwłaszcza w krajach skandynawskich partie deklarujące się jako pro-kobiece lub mające w swym programie hasła o prawach kobiet cieszą się sporym poparciem. Co należy zrobić aby i w Polsce była taka szansa? U nas hasła poprawy sytuacji kobiet też pojawiają się na sztandarach innych partii. Temat jest więc zauważany. Inne tzw. męskie partie maja jednak problem z realizacją zadań, wydawałoby się oczywistych. W ostatecznym głosowaniu zawsze się okazuje, ze są sprawy istotniejsze. W Polsce szacunek wobec kobiet okazuje się przez pocałunek w dłoń, co nie przeszkadza temu samemu mężczyźnie uważać, że kobieta nie musi zarabiać tyle co on, bo przecież utrzymanie rodziny to męskie zadanie. Przed nami więc wielkie zadania edukacyjne. Dlaczego Partia Kobiet jest w ogóle potrzebna? Kobiety zasiadają przecież w parlamencie, przestały już być "dodatkiem" do wielkiej polityki, zaczęły same na nią wpływać. Czy w Polsce prawa kobiet są aż tak łamane? Owszem, kobiety zasiadają w parlamencie, ale po pierwsze w dość symbolicznej reprezentacji (kobiety stanowią w Polsce 52 proc. obywateli - w parlamencie; niecałe 20 proc. parlamentarzystów!!!) a po drugie byłabym bardzo ostrożna z takim stwierdzeniem, że "zaczęły same wpływać na politykę". Faktem jest, iż na listy wyborcze (a co za tym idzie i do parlamentu) kobiety są wpuszczane przez mężczyzn, muszą więc siłą rzeczy być lojalne wobec nich (czy też enigmatycznie nazwijmy to wobec partii). Takie niewolnicze mechanizmy są widoczne na każdym szczeblu władzy - od władz samorządowych po rządowe. Absolutnie nie możemy nazwać tego świadomym i pełnoprawnym udziałem kobiet w rządzeniu! Jak się patrzy na program partii to jest on zdecydowanie lewicowy... Układając program nie kierujemy się dychotomią lewica-prawica. Chcemy zrealizować ważne dla kobiet i społeczeństwa zdania. Stawiamy sobie realne cele i chcemy je osiągnąć, a nie zyskać parę punktów w sondażach populistycznymi hasłami. Wiemy jednocześnie, że zarówno tak ważna dla nas edukacja czy opieka społeczna jest kosztowna. Częściej więc jesteśmy zwolenniczkami dawania wędki niż ryby. Wydatki społeczne traktujemy jak inwestycje, które przyniosą zwrot. Dużo większą też wagę przywiązujemy do ciągłości planowania, działań, instytucji. Jesteśmy przekonane, że to nowa jakość. Wydawałoby się, ze odwołujecie się tylko do kobiet, ich problemów, reprezentujecie tylko ich interesy. Nie jesteście przecież "związkiem zawodowym w spódnicach", jakie są inne priorytety partii? Kluczowa dla nas jest edukacja, opieka społeczna i zdrowotna. Patrzymy na nie z perspektywy kobiet, rodzin, dzieci, ale przecież są to postulaty absolutnie podstawowe także dla mężczyzn. Wierzymy, że również oni uznają w końcu, że to priorytety całego społeczeństwa! Którą ze współczesnych kobiet ceni Pani najbardziej, a z której czerpie Pani inspiracje? Cenię wiele wspaniałych kobiet, z których jednocześnie czerpię inspirację do działalności społecznej, politycznej czy naukowej. Te szerzej znane to na pewno prof. Barbara Skarga, prof. Maria Janion, prof. Magdalena Środa, Elżbieta Adamiak. Bardzo dużą rolę odegrały też w moim życiu wykładowczynie US, z którymi miałam przyjemność studiować, pracować, uczyć się. Szanuję również kobiety, które chcą i potrafią skutecznie działać dla szeroko pojętego dobra ogółu nie oglądając się na legitymacje partyjne - Joannę Kluzik-Rostkowską, prof. Genowefę Grabowską, Izabelę Jarugę-Nowacką. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- MARSZ DLA PALESTYNY
- Warszawa, Pomnik Mikołaja Kopernika
- 📅 Sobota, 30 listopada 2024 r., godz. 15.00
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
29 listopada:
1910 - Lewicowi studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego nie dopuścili do wykładu ks. Kazimierza Zimmermanna, w odpowiedzi na co relegowano 3 z nich, 16 ukarano naganą, co doprowadziło do wybuchu strajku studentów, po którym uczelnia została czasowo zamknięta
1938 - W Mińsku zmarł Bronisław Taraszkiewicz, białoruski działacz polityczny, filolog; 1922–27 poseł na Sejm RP, 1925–27 przewodn. Hromady, od 1925 w KP Zachodniej Białorusi, więziony; od 1933 w ZSRR, 1937 aresztowany; rozstrzelany.
1944 - Tomasz Arciszewski (PPS) został premierem RP na uchodźstwie.
1947 - Uchwała ONZ o podziale terytorium Palestyny i utworzeniu dwóch państw: arabskiego i żydowskiego
1987 - Odbyło się referendum nt. dalszych reform gospodarczych i demokratyzacji życia.
2004 - W Chile opublikowano Raport Valecha dotyczący zbrodni popełnianych przez reżim gen. Augusto Pinocheta.
2012 - Palestyna uzyskała status nieczłonkowskiego państwa obserwatora ONZ.
?