Kozek: Kapitalizm na zielonej smyczy

[2008-12-21 10:32:53]

Z Bartłomiejem Kozkiem, sekretarzem generalnym Zielonych 2004 i przewodniczącym koła warszawskiego partii, współprowadzącym bloga "Zielona Warszawa" rozmawia Przemysław Prekiel.

Bartku, wytłumacz nam, czego dotyczył niedawno zakończona Konferencja Klimatyczna w Poznaniu i jakie były "owoce" tego szczytu?

Konferencja Klimatyczna w Poznaniu miała za zadanie przygotować grunt pod przyszłoroczne spotkanie w Kopenhadze, gdzie podjęte zostaną nowe uzgodnienia w kwestii redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Uzgodnienia te zastąpią kończące swe obowiązywanie ustalenia protokołu z Kioto. Mają zapewnić, że emisje CO2 ulegną takiemu zmniejszeniu, aby uniknąć podwyższenia globalnej temperatury powyżej 2 stopni Celsjusza. Według badań klimatologicznych jest to granica, powyżej której zmiany klimatyczne będą nieodwracalne. Według Raportu Sterna, przygotowanego na zlecenie brytyjskiego rządu, koszty ewentualnych nieodwracalnych zmian mogą skurczyć globalną gospodarkę o 5 do nawet 20 proc. i przyczynić się do wzrostu poziomu mórz i zwiększenia potencjału konfliktów o surowce. Widać to już dziś w topniejącej Arktyce, gdzie polarne mocarstwa walczą o ustalenie swoich stref wpływów.

W Poznaniu udało się zdecydować o powołaniu Funduszu Adaptacyjnego, który ma szanse spełnić postulaty Zielonych dotyczące prawa krajów Globalnego Południa do czystego, zrównoważonego rozwoju. Alterglobalna polityka klimatyczna musi otrzymać odpowiednią uwagę rządowych delegacji, jeśli chcemy, by cały projekt ruszył jak najszybciej. Niestety, przeznaczenie na walkę z suszą i biedą funduszę na razie nie napawają optymizmem - za 80 milionów dolarów nie rozwiąże się problemów, przed którymi stoją ubogie kraje. Inną ważną sprawą jest deklaracja Johna Kerry'ego w imieniu amerykańskiego prezydenta-elekta, Baracka Obamy. Obama deklaruje, że USA (do tej pory unikające tego typu deklaracji) ograniczę emisje dwutlenku węgla o 80 proc. do 2050 roku. Jego działania mają na celu jednoczesne unowocześnienie amerykańskiej gospodarki i uczynienie jej bardziej zieloną, poprzez m.in. inwestycje w zakresie podnoszenia efektywności energetycznej, zachęty podatkowe i stworznie 5 milionów zielonych miejsc pracy poprzez odpowiednie programy federalne. Pokazuje to, że nie można zasłaniać się kryzysem finansowym, by na "święte nigdy" odkładać problemy ekologiczne. Kryzys jednego sektora jest efektem kryzysu drugiego i tylko działania, zmierzające do opanowania ich obydwu mają jakiekolwiek szanse powodzenia.

Co Twoim zdaniem jest największym zagrożeniem dla ekologii w Europie w perspektywie kilku lat, i w co warto w tej chwili inwestować dla jej ochrony?

Zagrożeń nie brakuje - i to na globalną skalę. Zmiany klimatyczne są tu jednym z nich - a jednocześnie szansą na zbudowanie nowej gospodarki, dużo bardziej niż do tej pory opartej na wiedzy i nowoczesnych technologiach. W Niemczech dzięki inicjatywom wspomagającym przechodzenie ekonomii na bardziej przyjazną ludziom już ćwierć miliona osób pracuje "na zielono", np. w sektorze energetyki odnawialnej. W Anglii, w Yorkshire, Zieloni w samorządach zapewnili, że równowartość 65 milionów złotych wydanych zostanie na docieplenie 30.000 domów. To czysty zysk, także dla ich mieszkanek i mieszkańców - w końcu będą dzięki temu płacić niższe rachunki.

Innym istotnym z punktu widzenia problemem, dotykającym szczególnie Europy Środkowo-Wschodniej, będzie wydatkowanie funduszy unijnych. Model modernizacji, który forsują kolejne ekipy, nie ma nic wspólnego ze zrównoważonym rozwojem społecznym, ekologicznym i ekonomicznym. Niewielki odsetek pieniędzy ma być wydawany np. na energetykę odnawialną czy transport zbiorowy - taki jak kolej, podczas gdy gros środków wspierać będzie indywidualne środki komunikacji czy też spalanie śmieci zamiast ich ponownego wykorzystania. Raport organizacji Bankwatch pokazuje, że tego typu inwestycji już dziś jest w Polsce kilkanaście. Zieloni będą promować ekologiczną modernizację, która szanując środowisko będzie służyć poprawie jakości życia naszej i przyszłych pokoleń, zachowując dla nich dziedzictwo przyrodnicze, którego inne kraje mogą nam pozazdrościć.

Jak oceniasz polskie stanowisko w sprawie ostatnich zawirowań dla pakietu klimatycznego?

Polski rząd nie stanął na wysokości zadania, a jego stanowisko nie odpowiadało na wyzwania, przed którymi stoi Polska i świat. Unijny fundusz adaptacyjny nie jest niczym złym, ale już np. częściowe zwolnienia z handlu emisjami dla energetyki oznaczają, że nie będzie niemal żadnych zachęt dla sektora, by zmieniał on swoją produkcję na bardziej ekologiczną. Podwojenie ilości wiatraków sprawia, że cena energii z tego źródła spada o 10 proc. - trzeba jednak w jakiś sposób do tej budowy zachęcać. Nie łudźmy się, że dzięki temu ograniczymy podwyżki cen energii - firmy energetyczne, korzystając z faktycznego monopolu na rynku, nadal będą naciskać na wzrost cen, rzecz jasna tłumacząc to "spełnianiem norm ekologicznych". Jednocześnie niewiele robi się w kierunku poprawy jakości sieci przesyłowych, zmniejszania energochłonności polskiej gospodarki (wyprodukowanie 1 proc. PKB wymaga u nas 2,3 raz więcej energii niż w Europie Zachodniej). Apelujemy o pilne powołanie rządowego ośrodka strategii zrównoważonego rozwoju, który pomógłby w opracowaniu długofalowej drogi do mniejszego zużycia energii i rozwoju energetyki odnawialnej.

Odrzucamy argumentację, która mówi, że skoro ze swych dotychczasowych zobowiązań wycofują się rządy innych państw unijnych to my możemy postępować podobnie. Nie chcę, by nasze władze już zawsze dostawały przyznawaną przez organizacje ekologiczne "Skamielinę roku". Chcę być dumny z tego, że Polska zdecyduje się na bycie "zielonym tygrysem Europy", do czego nawołuje przewodniczący Zielonych, Dariusz Szwed. Stać nas na to - możemy wreszcie wykorzystać olbrzymi potencjał rodzimej myśli badawczej i fundusze unijne. Innym źródłem - aktualnie uszczuplonym z powodu rzekomego "sukcesu negocjacyjnego" polskiego rządu - są dochody z handlu emisjami. Nikt o tym nie mówił głośno, ale mają one trafiać do naszego budżetu i można z nich sfinansować m.in. inwestycje w decentralizację sieci energetycznej, biomasę, oszczędzanie energii i wiele, wiele innych sektorów, co stworzyłoby nowe miejsca pracy bez szkodzenia środowisku.

Zieloni 2004 są ugrupowaniem lewicowym - z jaka więc partią chcecie iść do wyborów do Parlamentu Europejskiego?

Zieloni rozmawiają z różnymi podmiotami sceny politycznej. Rzecz jasna najlepiej byłoby wystartować samodzielnie, jednak aktualne bariery instytucjonalne, zapisane w prawie wyborczym, poważnie utrudniają start małym i nowym partiom. Wystarczy wspomnieć, że partie parlamentarne dysponują dotacjami z budżetu państwa, liczonymi w milionach złotych, podczas gdy formacje pozaparlamentarne, które nie przekroczyły 3 proc. poparcia (6 proc. dla koalicji) są z podziału tego tortu wykluczone. Dodatkową kwestią są wysokie progi przy zbieraniu podpisów - by wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, należy w ciągu 30 dni uzbierać 10.000 podpisów w 7 z 13 okręgów. Realnie, biorąc pod uwagę podpisy kwestionowalne, należy więc zebrać około 100.000 podpisów.

Już to poważnie utrudnia zaistnienie nowym bytom politycznym. Przykładem niech będzie Partia Kobiet, która pomimo olbrzymiej mobilizacji zdołała zebrać odpowiednią ilość podpisów (po 5.000 na okręg) jedynie w 7 z 41 okręgów w zeszłorocznych wyborach do Sejmu. Tego typu przepisy, niespotykane w ordynacjach państw Europy Zachodniej, petryfikują obecny układ na scenie politycznej i czynią z demokracji w dużej mierze fasadę, przyczyniając się do słabości instytucjonalnej ugrupowań, pozbawionych finansowania z budżetu państwa. Siłą rzeczy wpływają także na konieczność zawierania politycznych sojuszy, by zwiększyć szanse na realną zmianę polityczną.

Mówi się, iż Zieloni 2004 pójdą na wybory razem z SLD bądź SdPl. Do do kogo jest wam bliżej i dlaczego?

Jak już powiedziałem, rozmowy trwają. Kandydatki i kandydaci Zielonych na pewno znajdą się na kartach wyborczych w czerwcu 2009 roku. Do tej pory poszczególnym podmiotom zdarzało się traktować nas pobłażliwie, jednak wzrost znaczenia tematów ekologicznych sprawił, że zaczynamy być postrzegani jako ekspertki i eksperci w tej dziedzinie. Nieskromnie dodam, że nie bez powodu. Zależy nam na tym, by sytuacja "na lewo od PO" w końcu się wykrystalizowała i poprzez aktywny udział w spotkaniach z innymi ugrupowaniami powoli zaczynamy mieć z tym do czynienia. Nasz wybór uzależniony będzie od spójności programowej i od podmiotowego traktowania - nie będziemy paprotkami, które mają uwiarygodnić tę czy inną lewicową listę do PE.

Nie interesuje nas też jedność za wszelką cenę - dość już mamy partyjnych monokultur, które dławią dyskusję i prowadzą do ideowej degradacji. Wystarczająco długo już zamiatano pod dywan tematy takie jak ekologia czy prawa kobiet, by po raz kolejny wejść w koleiny wyciszania niewygodnych w danym momencie kwestii. Nasz partner bądź też partnerzy koalicyjni (w tym roku odbyliśmy rozmowy z SdPl, PD, PK, SLD i MS) muszą udowodnić nam, że będziemy traktowani poważnie - bez spełnienia tego warunku nie ma mowy o współdziałaniu.

Ostatnio podczas rozmowy z prezydentem Czech deputowany frakcji Zielonych Daniel Cohn-Bendit dopuścił się niestosownej retoryki wobec czeskiej głowy państwa. Jak to oceniasz?

Nawet wersja wydarzeń Vaclava Klausa niespecjalnie mnie szokuje - co najwyżej zdumiewa mnie ton niektórych mediów, robiący z tego sensację. Daniel Cohn-Bendit znany jest z pewnej ekspresyjności zachowań, natomiast w całej tej sprawie dotknął sedna rzeczy - nie jest tak, że polityk może blokować wszystko, co mu się nie podoba. Czeski organ, sprawdzający zgodność traktatu reformującego z konstytucją uznał, że nie jest on sprzeczny z tamtejszą konstytucją, zatem Klaus powinien go podpisać. Tego typu żonglerka z demokracją jest dużo bardziej niebezpieczna od rzekomych ostrych słów "Czerwonego Dany'ego".

Zieloni są znani główni z walki o ekologie i tematami z nią powiązanymi, ale jakie macie zapatrywanie na inne dziedziny - gospodarkę, świeckość państwa, prywatyzację?

Co do świeckiego państwa, to w Zielonych nie ma wątpliwości - podpisaliśmy apel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów i propozycje tam zawarte cieszą się naszym poparciem. Trwa proces przygotowania całościowego programu Zielonych i tam znajdą się także wyżej wymienione kwestie. Zieloni opowiadają się za ekospołeczną gospodarką rynkową, a to oznacza, że uznajemy rynek nie jako cel, ale narzędzie do osiągania celów. Rynki wymagają korekty i odpowiedniego poziomu regulacji, o czym Europejska Partia Zielonych napisała w swoim stanowisku "Kapitalizm na zielonej smyczy" - efekty nadmiernej deregulacji możemy zresztą obserwować na własne oczy, patrząc się na efekty kryzysu finansowego. Internalizacja kosztów zewnętrznych, tak społecznych jak i ekologicznych, ekologiczna reforma podatkowa, a więc przeniesienie obciążeń fiskalnych z pracy na zanieczyszczenia, walka z monopolami i umożliwienie wyboru konsumentkom i konsumentom - to tylko najważniejsze zasady, którymi kierujemy się przy prezentowaniu naszej wizji zrównoważonej gospodarki. Bez dobrej edukacji i inwestycji w tworzenie społeczeństwo wiedzy trudno będzie myśleć o nadgonieniu "starej piętnastki", jeśli chodzi o poziom dobrobytu.

Co do prywatyzacji, jest to kwestia tego, jakie chcemy mieć państwo. Zielona wizja państwa nie jest kompatybilna ani z wizją "nocnego stróża", ani też z państwem opiekuńczym starej daty, stąd w zielonej myśli społeczno-politycznej dużo miejsca w ostatnich latach zajmują kwestie dochodu obywatelskiego, nowej Europy socjalnej, równowagi między pracą a czasem wolnym i wysokiej jakości usług publicznych. Te ostatnie w dużej mierze wymagają obecności instytucji państwowych, a podstawowe dobra, takie jak ochrona zdrowia czy edukacja, muszą być powszechnie dostępne. Dyskusja na wymienione przeze mnie tematy jest żywa i sądzę, że skończy się ona przygotowaniem progresywnej wizji lepszej przyszłości - lepszej tak dla ludzi, jak i ich naturalnego otoczenia.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



MARSZ DLA PALESTYNY
Warszawa, Pomnik Mikołaja Kopernika
📅 Sobota, 30 listopada 2024 r., godz. 15.00
Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek

Więcej ogłoszeń...


29 listopada:

1910 - Lewicowi studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego nie dopuścili do wykładu ks. Kazimierza Zimmermanna, w odpowiedzi na co relegowano 3 z nich, 16 ukarano naganą, co doprowadziło do wybuchu strajku studentów, po którym uczelnia została czasowo zamknięta

1938 - W Mińsku zmarł Bronisław Taraszkiewicz, białoruski działacz polityczny, filolog; 1922–27 poseł na Sejm RP, 1925–27 przewodn. Hromady, od 1925 w KP Zachodniej Białorusi, więziony; od 1933 w ZSRR, 1937 aresztowany; rozstrzelany.

1944 - Tomasz Arciszewski (PPS) został premierem RP na uchodźstwie.

1947 - Uchwała ONZ o podziale terytorium Palestyny i utworzeniu dwóch państw: arabskiego i żydowskiego

1987 - Odbyło się referendum nt. dalszych reform gospodarczych i demokratyzacji życia.

2004 - W Chile opublikowano Raport Valecha dotyczący zbrodni popełnianych przez reżim gen. Augusto Pinocheta.

2012 - Palestyna uzyskała status nieczłonkowskiego państwa obserwatora ONZ.


?
Lewica.pl na Facebooku