Niemiec: Ludowładztwo bez ludu

[2009-01-21 09:04:08]

W Polsce o losach całego społeczeństwa decyduje garstka ludzi zwana klasą polityczną. Stanowi ona nie więcej niż promil ogólnej liczby obywateli. Reszta patrzy i płacze, że została oszukana. A tymczasem ta garstka buduje jak gdyby nigdy nic nowy typ demokracji, demokracji bez udziału społeczeństwa.

Kiedy brutalnie pacyfikowano załogę w likwidowanej fabryce kabli w Ożarowie, żadna partia nie pofatygowała się w obronie robotników. Kiedy prezydent Kwaśniewski wysłał polską armię żeby okupowała Irak nie było większych protestów. Mimo ze większość ludzi nie chce w Polsce tarczy antyrakietowej ani baz wojskowych nowego Wielkiego Brata, nie ma komu wyrazić głosu opinii publicznej. Gdyby nie protesty w całej Unii Europejskiej wprowadzono by dyrektywę Bolksteina i Polacy pracowali by za granica w polskich firmach według prawa polskiego i za polskie stawki. O tej dyrektywie nikt by w Polsce nie słyszał. Do dziś nie ratyfikowano Europejskiej Karty Praw Człowieka pod pretekstem gejów czy związków partnerskich czy czegoś tam, ale nie powiedziano, że karta ta zawiera prawa socjalne, które gwarantują godne życie i podstawowe prawa obywatela do pomocy prawnej, równości wobec prawa, wolności od przemocy itd. Tzw. lewica uchwaliła w 1994 roku prawo pozwalające na wyrzucanie ludzi z domów na bruk. Dziś likwidowane sa stocznie w tym kolebka "Solidarności" i nie ma komu zorganizować potężnego protestu zaś w miedzy czasie "lewica" głosuje razem z PO za odebraniem pracownikom prawa do wcześniejszych emerytur. Czy ktoś jeszcze może mieć złudzenia, że jego głos ma znaczenie?

Partie polityczne są w Polsce bardzo nieliczne. Przezornie nie podają swojej liczebności do wiadomości publicznej. Ostatnio próbowała się policzyć Platforma Obywatelska. W bardzo optymistycznej wersji okazało się, że partia rządząca liczy nie więcej niż 30 tys. członków. Można założyć, że aktywnych działaczy zgodnie z prawidłami socjologicznymi jest 14-20 proc., ok. 60 proc. to członkowie typu BMW - bierni, mierni, ale wierni, a pozostałe 20 proc. to martwe dusze, czyli figurujący tylko na papierze. Wynika z tego, że działaczy z prawdziwego zdarzenia jest w PO maksymalnie 5 tys. Zakładając, że wszystkie duże partie maja po 5 tys. działaczy, co jest już i tak mocno naciągane. To w PO, PiS, SLD jest ogółem 15 tys. działaczy. W PSL jest pewnie 2 razy więcej, bo trzeba doliczyć tam siłę która mimo programowej nijakości i łapczywości na posady pozwala tej partii zawsze uzyskać dobry wynik w wyborach samorządowych i wejść do parlamentu tj. OSP i Koła Gospodyń Wiejskich. Do tego dodajmy w sumie 5 tys. działaczy Samoobrony, SdPl, LPR, Demokratów.pl, itp. Euro przeciw orzechom, że wszystkich działaczy politycznych jest w sumie maksymalnie 40 tys. Czyli w stosunku do liczby obywateli jest to słownie: jeden promil.

Dominują partie wodzowskie, organizowane odgórnie. Są to organizacje elitarne. O funkcji partyjnej decyduje stanowisko zajmowane we władzy lub administracji publicznej i odwrotnie, im wyżej w partii tym wyżej we władzy publicznej. Trzeba mieć oba punkty podparcia, inaczej działacz traci znaczenie. Ma to poważne konsekwencje dla funkcjonowania demokracji.

Partia jest w założeniu ruchem masowym, który kreuje liderów, wystawia swoich kandydatów wyborach, z kolei ci kandydaci realizują program partii. Dziś jest zupełnie odwrotnie. Partia jest grupą ludzi, żyjących z polityki i stanowisk publicznych całkowicie uzależnionych od swoich liderów. To partyjni liderzy decydują o programie a uzależnieni od nich działacze posłusznie go wykonują. Władze krajowe partii objawiają dogmat, a dyskusji brak bo nie ma komu dyskutować, a nawet jak jest to kto zaryzykuje przeciwstawiając się tym, którzy dają pracę i posady. Polskie partie jako żywo przypominają w tym względzie PZPR.

Taka sytuacja wyklucza jakikolwiek udział społeczeństwa w procesach decyzyjnych. Demokracja jest systemem partyjnym. Społeczeństwo nie należące do partii politycznych nie może wystawiać swoich kandydatów w wyborach, stajecie maszyna do głosowania. Kiedy już władze zostają wybrane elektorat nie ma żadnej możliwości kontroli swoich wybrańców, ani żadnego instrumentu nacisku. Parlamentarzysta jest w Polsce tak niezależny od swoich wyborców, jakby jego władza pochodziła od Boga. I jak monarcha odpowiada przed Bogiem i Historią. Któż go rozliczy? Ci którym załatwia posadę? Jedzący mu z ręki kondotierzy? Przecież nie ma w partii 100 czy 200 tys. działaczy, którzy działają z przekonania, z chęci współdecydowania o społeczeństwie, państwie i prawie. Nie ma mas, które powiedzą: temu panu już dziękujemy, zawiódł swoja partię. Nie. Dziś obrażony działacz wysokiego szczebla odchodzi z partii bo partia go zawiodła i idzie do innej w której przyjmują go z otwartymi rekami i honorują od razu wysoka funkcją partyjną lub publiczną.

Już w 1985 roku Adam Michnik twierdził, że robotników należy odsunąć od polityki a przekazać ją w ręce elit. Robotnicy - twierdził Michnik - są irracjonalną, wsteczną masą. Taki elitarny system władzy, ustalony przez władze PRL i już nie potrzebujących robotników intelektualnych elit "Solidarności", ciągle trwa. Jedyna partia która powstała oddolnie i doszła do władzy - Samoobrona, upadła szybko atakowana zajadle przez wszystkich od prawicy do eselowskiej pseudolewicy. Atakowana była nie za program, nie za polityczne różnice, to dało by się znieść. Atakowano Samoobronę i niszczono bo był plebejska, nie pasowała do elity. Polityczna elita nie mogła znieść chłopa w Parlamencie. W końcu i Samoobrona chciała podczepić się pod elity i na tym przegrała. Pozostawiono jej jedynie drugą ligę biznesu i tzw. kręgów towarzyskich.

Ordynacja wyborcza krytykowana jest nie za to, że nie daje równego startu wszystkim. Przeciwnie, słychać głosy o potrzebie okręgów jednomandatowych, co jeszcze bardziej preferuje najbogatszych. Nie mówi się za to o potrzebie zakazu kampanii komercyjnych i zmianie systemu finansowania partii preferujących tylko partie parlamentarne i najbogatsze.

Bez masowego udziału społeczeństwa w polityce, bez działania w partiach politycznych demokracji nie będzie. Masowe działanie jest najsilniejszą bronią ludzi pracy i tylko tego boja się polityczne elity.

Jarosław Niemiec


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



MARSZ DLA PALESTYNY
Warszawa, Pomnik Mikołaja Kopernika
📅 Sobota, 30 listopada 2024 r., godz. 15.00
Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek

Więcej ogłoszeń...


29 listopada:

1910 - Lewicowi studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego nie dopuścili do wykładu ks. Kazimierza Zimmermanna, w odpowiedzi na co relegowano 3 z nich, 16 ukarano naganą, co doprowadziło do wybuchu strajku studentów, po którym uczelnia została czasowo zamknięta

1938 - W Mińsku zmarł Bronisław Taraszkiewicz, białoruski działacz polityczny, filolog; 1922–27 poseł na Sejm RP, 1925–27 przewodn. Hromady, od 1925 w KP Zachodniej Białorusi, więziony; od 1933 w ZSRR, 1937 aresztowany; rozstrzelany.

1944 - Tomasz Arciszewski (PPS) został premierem RP na uchodźstwie.

1947 - Uchwała ONZ o podziale terytorium Palestyny i utworzeniu dwóch państw: arabskiego i żydowskiego

1987 - Odbyło się referendum nt. dalszych reform gospodarczych i demokratyzacji życia.

2004 - W Chile opublikowano Raport Valecha dotyczący zbrodni popełnianych przez reżim gen. Augusto Pinocheta.

2012 - Palestyna uzyskała status nieczłonkowskiego państwa obserwatora ONZ.


?
Lewica.pl na Facebooku