Piotr Ciszewski: Lewica moralizatorska
[2009-12-20 08:41:43]
Autor rad dla lewicy zaczyna od ostrego ataku na tych wszystkich, którzy nie wyrażają zainteresowania walką o parytety dla kobiet. Trudno powiedzieć skąd wziął argument, że przeciwko parytetom występują neoliberałowie, gdyż jest zupełnie odwrotnie. To część środowisk związanych z PO czy Demokratami.pl lansuje walkę o "większą reprezentację kobiet" w parlamencie. To neoliberalny w swej wymowie Kongres Kobiet Polskich propaguje takie rozwiązanie problemu "równości płci", w dziwny sposób pomijając natomiast wszelkie problemy społeczne czy ekonomiczne lub traktując jej jedynie jako nieistotny dodatek. Czy obowiązkiem lewicy jest rzeczywiście walka o większą reprezentację kapitalistek w parlamencie? Czy mamy uwierzyć w lansowany od lat mit jakoby "kobiety wnosiły do polityki spokój"? Jeśli ktoś wciąż odpowiada na te pytania twierdząco, to niech wspomni "spokojne" działania antyzwiązkowe rządu Hanny Suchockiej, "prospołeczne" nastawienie Zyty Gilowskiej lub wypowiedzi Magdaleny Środy. W obecnych warunkach walka o parytety w wyborach do parlamentu to nic innego jak działanie na rzecz zmiany w ramach struktur wyzysku. Idąc dalej tą drogą już wkrótce możemy dowiedzieć się, że lewica powinna walczyć o większą reprezentację kobiet w zarządach firm, przecież one równie skutecznie co mężczyźni mogą wyzyskiwać i wyrzucać pracowników. Popatrzmy na przykład z innego kraju w USA środowiska "postępowe" odtrąbiły wielki sukces gdy wywalczono dla gejów możliwość służenia w armii. To że owi geje pojadą do Iraku strzelać do ludzi już niespecjalnie je wzruszyło. Podobnie zresztą z reprezentacją kobiet w wojsku, przecież to czy ktoś jest w stanie z zimną krwią mordować ludzi walczących w obronie swoich domów nie zależy od płci. Widać do czego prowadzi takie bezrefleksyjne popieranie "równego dostępu". Rafał Majka przechodzi do kolejnego ataku, równie zdecydowanego i nietrafionego. Jego zdaniem za fakt, że lewica w coraz mniejszym stopniu interesuje się tematami czysto światopoglądowymi to efekt "przeorania umysłów" przez Kościół katolicki. Na dowód podaje badania przeprowadzone wśród delegatów na wojewódzkie zjazdy SLD. Autor powinien się zdecydować czy w końcu uznaje więc Sojusz za ugrupowanie lewicowe. Jeśli tak, to doprawdy partii tej można zarzucić o wiele poważniejsze rzeczy niż konserwatyzm światopoglądowy, takie jak poparcie agresji na Irak, wspieranie neoliberalnych rządów itp. Nie zamierzam jednak tłumaczyć się za pseudosocjaldemokratów, więc odpowiem na zarzuty wobec ideowej lewicy. Rafał Majka z oburzeniem stwierdza, że radykalni lewicowcy parskają szyderczym śmiechem, jak słyszą o heteronormie, etnocentryzmie czy patriarchacie. Moim zdaniem jest to raczej przejaw dojrzewania ruchu, czyli przechodzenia wielu zarówno anarchistów jak i socjalistów od radosnej kontrkulturowej kontestacji do poważniejszych działań społecznych. Nie dziwię, się iż nowomowa tworzona przez publicystów czy działaczy wywołuje uśmiech politowania u większości praktyków ruchu. Lewica powinna przemawiać do zwykłego człowieka, który raczej nie bywa ani na salonach, ani w akademickich aulach. Tymczasem wiele tekstów lewicowych "autorytetów" jest sformułowanych tak, że równie dobrze mogłyby być pisane po łacinie, bo nikt spoza grona hobbystów i tak ich nie zrozumie. Jasny przekaz nie musi, a nawet nie może być prostacki, ale dlaczego mamy pogrążać się w radosnym słowotwórstwie. "Lewica bez etyki" przeciwstawia podobno sprawy społeczne światopoglądowym. Nie wiem czy autor zauważył, ale cały polski ruch, bez względu na jego podstawy ideowe, ma eufemistycznie mówiąc bardzo ograniczone zasoby. Nie dysponujemy tysiącami działaczy oraz rozbudowaną siecią kontaktów. Póki ruch nie rozwinie się będziemy zmuszeni podejmować, często ciężkie, decyzje w sprawie priorytetów i nie oznacza to, że wybierając kwestie ekonomiczne popieramy prześladowania gejów. Rafał Majka powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy grupa ludzi z jakiegoś miasta ma zająć się na przykład łamaniem praw pracowniczych wobec kasjerek w supermarkecie, czy zbieraniem podpisów pod parytetem. Można oczywiście naiwnie wierzyć, że można robić jedno i drugie, ale doba ma tylko 24 godziny. Trzeba więc odpowiedzieć sobie na pytanie czy dla kasjerki ważniejsze jest to aby mogła swobodnie założyć związek zawodowy, aby bronić swoich praw, czy to, że w Sejmie występuje nadreprezentacja mężczyzn. Istnieje zresztą ogromne pole dla działalności feministycznej połączonej z wątkami społecznymi – walki o dostępność opieki dla młodych matek, dostępność przedszkoli i szkół, świecką edukację promującą aktywność obywatelską bez względu na płeć dzieci, itp. Tego typu inicjatywy co szczególnie cieszy, pojawiają się już w Polsce, są jednak słabo dostrzegalne, gdyż media oraz klasa polityczna wolą widzieć tylko jeden feminizm – oficjalny, neoliberalny, reprezentowany przez Magdalenę Środę czy Izabelę Jarugę-Nowacką. Wbrew temu co na łamach "Dziennika" w dyskusji o lewicy sugerował swego czasu Sławomir Sierakowski, prawdziwe linie podziału nie przebiegają w sprawach światopoglądowych, takich jak legalność Parad Równości. Większości społeczeństwa one po prostu nie obchodzą. Kwestie ślubów homoseksualistów lub adopcji przez nich dzieci naprawdę tracą jakiekolwiek znaczenie w sytuacji, w której być może stoimy na progu poważnego kryzysu ekonomicznego. Lewica wciąż nie odpowiedziała na istotne pytania na przykład o to czy należy w imię ratowania oszczędności obywateli państwo powinno wspierać upadające prywatne banki i wiele innych. Do działalności trafia tymczasem kolejne pokolenie młodych działaczy z których wielu pochodzi z klasy średniej lub wręcz wyższej i po prostu nigdy nie zetknęło się z konfliktami społecznymi. Wybierają oni tematykę czysto światopoglądową po pierwsze dlatego, że jest ona promowana w mediach, a po drugie ponieważ nigdy nie mieli do czynienia z ludźmi biednymi, wyzyskiwanymi, potrzebującymi pomocy. Edukacja takich nowych osób w ruchu powinna iść w kierunku uświadomienia im gdzie przebiegają prawdziwe, klasowe podziały. Dodatkowo lewica powinna zająć się bardziej pozyskiwaniem osób z samych grup represjonowanych i wspomagać je w oddolnym organizowaniu się. Jeśli miałbym upatrywać jakiejś słabości etycznej radykalnej lewicy to jest nią przede wszystkim brak powszechnej wspólnotowości czy etosu pomocy wzajemnej. Oznacza to zamykanie się w skonfliktowanych grupach oderwanych od rzeczywistości oraz walczących między sobą zacieklej niż z kapitalistami. Wątpię aby ten problem został rozwiązany przez zastosowanie się do rad Majki. Nie oznacza to oczywiście, że powinniśmy za obowiązującą i jedynie słuszną doktrynę przyjąć ortodoksyjny marksizm uznający tylko kwestie ekonomiczne. Między nim a radosną nowolewicową twórczością jest jednak wiele nurtów z których moglibyśmy czerpać, takich jak na przykład myśl Edwarda Abramowskiego proponująca tworzenie ideowych wspólnot łączących walkę ekonomiczną z samopomocą. Jest to droga trudna i wyboista. W przeciwieństwie do marksistowskiej ortodoksji czy walki o parytety nie proponuje prostych rozwiązań. Wymaga od lewicy o wiele więcej, ale właśnie ona jest w stanie przezwyciężyć wspominaną przez Majkę prawicowo-konserwatywną mentalność, a także pogoń za zyskiem oraz egoizm, które są jeszcze groźniejsze. Jeśli lewica ma być taką siłą, która chce dokonać realnych zmian w strukturze systemu-świata, w którym żyjemy, nie może to być lewica myśląca w schematach udostępnianych jej przez obecny układ sił w przestrzeni kulturowo-społecznej. Pisze Rafał Majka. W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem, problem w tym że jego autor proponuje drogi które wpisują się, przynajmniej częściowo w obecny układ sił, a ściślej mówiąc w jego neoliberalną część. Nie możemy dać sprowadzić debaty do podziału świecki "postępowy" liberalizm czy neoliberalizm – konserwatyzm. W takim modelu nie ma miejsca na społeczną lewicę dokonującą realnych zmian. W walkach społecznych znajdzie się zresztą także miejsce na wiele kwestii zahaczających o choćby niektóre wymieniane przez Majkę problemy światopoglądowe takie jak na przykład kształt edukacji czy walka o równouprawnienie dla kobiet, ale to realne, nie sprowadzające się do wyborczych parytetów. Do odnowy etycznej lewicy nie potrzeba moralitetów tylko ciężkiej codziennej pracy. Więcej stowarzyszeń, bibliotek, organizacji związkowych – to droga lewicy, a nie gonienie za tematami podrzucanymi przez neoliberalne media i elity. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
28 listopada:
1820 - W Wuppertalu urodził się Fryderyk Engels.
1893 - Nowozelandki jako drugie w świecie - po mieszkankach stanu Wyoming (USA) - mogły zagłosować w wyborach.
1905 - W Irlandii powstała partia Sinn Féin.
1918 - Strajk 12 tys. robotników miejskich w Warszawie; żądania podwyżki płac oraz zwiększenia przydziałów żywności.
1918 - Dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze.
1942 - Oddział Gwardii Ludowej rozbił obóz pracy przymusowej w Zakrzówku koło Iłży i uwolnił ponad 100 więźniów.
1942 - W Warszawie został zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach I sekretarz KC PPR Marceli Nowotko.
2009 - Urzędujący prezydent Namibii Hifikepunye Pohamba (SWAPO) został wybrany na II kadencję, zdobywając ponad 75% poparcia.
2016 - Duško Marković z socjaldemokratycznej DPS został premierem Czarnogóry.
?