Piotr Ciszewski: Policyjna histeria

[2010-03-28 09:34:04]

Po zabójstwie policjanta na warszawskiej woli mieliśmy w Polsce do czynienia z regularnie powtarzającą się w naszym kraju przy okazji dramatycznych wydarzeń histerią. Niemal wszyscy komentatorzy uderzyli w alarmujący ton. "Nawet policjanci są zagrożeni", "bandytyzm na ulicach" - krzyczały tytuły od brukowców po "umiarkowane", "opiniotwórcze" media. Masy egzaltowanych komentatorów i publicystów ruszyły na wojnę z przestępczością proponując oczywiście nieodmiennie zaostrzenie prawa czy inne leki, mogące okazać się gorszymi niż choroba, którą miałyby leczyć.

Przy okazji uroczystego pogrzebu funkcjonariusza zasztyletowanego przez młodocianych chuliganów oglądaliśmy prawdziwy polityczny show z udziałem najważniejszych postaci w państwie. Przypominano oczywiście o "odpowiedzialnej, niebezpiecznej służbie" funkcjonariuszy i tym podobnych sloganach.

Pojawił się projekt zaostrzenia kar za napaść na funkcjonariusza oraz odstąpienia od ewentualnych okoliczności łagodzących, które mogłyby usprawiedliwiać starcie z policjantem. Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski stwierdził nawet: "Nie przyjmuję argumentu, że zachowanie funkcjonariusza usprawiedliwia atak na niego".

Komendant główny policji wydał również rozporządzenie pozwalające policjantom nosić broń również poza służbą, nawet na urlopie.

Wydawałoby się, że są to szczytne działania mające służyć poprawie bezpieczeństwa. Czy aby na pewno? Spojrzenie na oficjalne statystyki pokazuje, że incydentalny wypadek wykorzystuje się w rzeczywistości do uzyskania przyzwolenia dla wzmacniania organów represji, a także ewentualnego zastraszania grup niewygodnych.

Jak w rzeczywistości wygląda niebezpieczeństwo, na które są narażeni policjanci? Według portalu Policja.pl od roku 1990, kiedy Milicja Obywatelska została oficjalnie przekształcona w policję, zginęło 120 funkcjonariuszy. Nie jest to żadna zatrważająca liczba zwłaszcza, że wliczają się w nią ofiary wypadków samochodowych, zasłabnięć i różnorodnych wypadków z użyciem broni. Wydarzenia te z pewnością były tragiczne, ale bezpośredniego związku z działaniami przestępców nie miały żadnego. W roku 2009 nie zginął zresztą żaden funkcjonariusz, a ostatni trzej zabici w strzelaninie zostali postrzeleni przez niezrównoważonego psychicznie strażnika więziennego w roku 2007. Oznacza to, iż prowadzenie samochodu służbowego to częstsza przyczyna śmierci funkcjonariuszy niż jakakolwiek napaść. Logiczniejsze od dawania policjantom specjalnej ochrony byłoby więc nawet odebranie im radiowozów jako potencjalnie niebezpiecznych, nie wspominając już o broni.

Kolejny argument na rzecz zaostrzenia prawa to rosnąca rzekomo lawinowo liczba napaści na policjantów. Trzeba przyznać - jest ich niemało, ale czy to rzeczywiście efekt wzrostu agresji wobec mundurowych? Najbardziej absurdalne domysły snuli, nie po raz pierwszy zresztą, dziennikarze pisma neoliberalnej "inteligencji: - tygodnika "Newsweek", pytając czy za napaściami nie stoi popularność kultury hip-hopowej, a zwłaszcza antypolicyjnych tekstów grupy Hemp Gru.

W rzeczywistości za wzrost liczby "ataków" na funkcjonariuszy w dużej mierze odpowiada strategia działania samej policji. Jeśli do prokuratury wniesione zostanie zawiadomienie o złamaniu prawa przez funkcjonariusza, wnoszący je bardzo często w rewanżu zostaje oskarżony o napaść. Okazuje się, że policjanci są więc na przykład regularnie bici przez demonstrantów, często wykazujących się wprost akrobatycznymi wyczynami. Sądów nie dziwi na przykład możliwość kopnięcia w pierś i naruszenia nietykalności funkcjonariusza w pełnym rynsztunku, czy oskarżenie kobiety która rzekomo rzuciła się na kilku funkcjonariuszy prewencji. Również policjanci którzy niedawno rozpędzili pikietę anarchistów podczas poznańskiej konferencji w dwudziestolecie istnienia samorządu, zostali "zaatakowani", skutkiem czego jeden z biedaków zwichnął sobie palec. Ponieważ atakować miały aż trzy osoby, które rzuciły się zapewne w samobójczej szarży na cały oddział prewencji, mamy już kolejne przypadki do podniesienia statystyki.

Dla odmiany przypadki w których to policja powoduje szkody i atakuje obywateli wcale nie są takie rzadkie. Wystarczy wspomnieć na przykład antyterrorystów, którzy napadli na człowieka podejrzanego o... kradzież drzewa z lasu lub niedawną akcję łódzkiego oddziału specjalnego, który zaatakował i zdemolował niewłaściwe mieszkanie. W tym roku skazani zostali również na kary w zawieszeniu białostoccy funkcjonariusze, ponieważ zabili Niemca, któremu nie umieli wytłumaczyć, że parkuje w niedozwolonym miejscu.

Sprawę pogarsza dodatkowo panująca w polskim prawie niepisana zasada, że policjant niemal zawsze ma rację. Napadnięty obywatel, jeśli sam nie okaże się "groźnym bandytą", może liczyć co najwyżej na przeprosiny.

Decyzje o odszkodowaniu pieniężnym dla poszkodowanego zapadają niezwykle rzadko. Jeśli zginie z rąk funkcjonariusza szansa na dojście sprawiedliwości nieco rośnie, ale też nieznacznie.

Wbrew temu co mówią politycy i komentatorzy społeczeństwo nie może czuć się bezpieczne, ponieważ w państwie funkcjonuje uzbrojona grupa, która czuje się coraz bardziej bezkarna. Tylko skuteczna możliwość wystąpienia przeciwko policjantom czy też pokazowe skazanie kilku z nich za ewidentne mataczenie w toku postępowań sądowych mogłoby odwrócić niebezpieczny trend.

Mamy pełne prawo domagać się aby policja działała w sposób przejrzysty, nie była wykorzystywana do żadnych politycznych rozgrywek i nie tworzyła państwa w państwie. Incydentalny przypadek zabójstwa na warszawskiej Woli jest natomiast wykorzystywany aby pogorszyć jeszcze bardziej stan bezpieczeństwa. Oczywiście rozwiązaniem jest jednak budowanie nowych więzień i pogarszanie w nich warunków. Niech pijani rowerzyści, niepłacący alimentów i drobni złodzieje, bo tacy "groźni bandyci" stanowią większość klienteli zakładów karnych odsiadują coraz dłuższe wyroki, zamiast na przykład odpracować kary społecznie. Społeczeństwo będzie usatysfakcjonowane przedstawieniem z zaostrzaniem kar, zwłaszcza jeśli poprze się te projekty populistycznymi hasełkami, a przecież przed wyborami tylko to się liczy.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


28 listopada:

1820 - W Wuppertalu urodził się Fryderyk Engels.

1893 - Nowozelandki jako drugie w świecie - po mieszkankach stanu Wyoming (USA) - mogły zagłosować w wyborach.

1905 - W Irlandii powstała partia Sinn Féin.

1918 - Strajk 12 tys. robotników miejskich w Warszawie; żądania podwyżki płac oraz zwiększenia przydziałów żywności.

1918 - Dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze.

1942 - Oddział Gwardii Ludowej rozbił obóz pracy przymusowej w Zakrzówku koło Iłży i uwolnił ponad 100 więźniów.

1942 - W Warszawie został zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach I sekretarz KC PPR Marceli Nowotko.

2009 - Urzędujący prezydent Namibii Hifikepunye Pohamba (SWAPO) został wybrany na II kadencję, zdobywając ponad 75% poparcia.

2016 - Duško Marković z socjaldemokratycznej DPS został premierem Czarnogóry.


?
Lewica.pl na Facebooku