Wincenty Szymański: To dopiero początek

[2013-02-07 14:13:41]

Z Wincentym Szymańskim z RuchuOfiarKsięży.org rozmawia Przemysław Prekiel.



Przemysław Prekiel: Myślisz, że książka Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim Kościele mówią Ekke Overbeeka będzie w Polsce wstrząsem? Że wywoła głębszą dyskusję?



Wincenty Szymański: Kiedy 5 lat temu ujawniłem molestowanie zakroczymskich ministrantów przez ks. Czesława Maciaszka, świadomość społeczna w kwestiach pedofilii wśród księży była nieomal taka sama jak 30 lat temu. Mylono pedofilię z homoseksualizmem.

Liczyłem się z tym, zdając sobie jednak sprawę z faktu, że wymiana pokoleniowa dokona automatycznie zmian w podejściu społeczeństwa jak i instytucji publicznych do kwestii wykorzystywania dzieci przez księży. Pewne kwestie spostrzegane będą inaczej niż dotychczas. I nie myliłem się: doczekaliśmy czasów kiedy co prawda jeszcze opornie, ale pewne procesy zaczynają przybierać inne wymiary. Następuje pewna transformacja, która przebiega w bardzo szybkim tempie. Polacy dokonali wielkiego skoku w rozumowaniu, pewnych oczywistych pojęć, takich jak np. tolerancja, czy nie tylko branie ale i dawanie. Następne lata, wyzwolą i zastąpią jeszcze bardziej inne elementy stereotypowego myślenia z przeszłości. To dobry sygnał dla nas-ofiar księży pedofilów. Potrzebne nam jest szerokie zrozumienie i poparcie społeczne. Myślę że książka Ekke Overbecka trafi również do tych, którzy nie należą do pokolenia internetowego, a to właśnie oni są obecnie w wieku, kiedy życie postrzega się nieco inaczej. Liczę na nich, liczę na to, że przerwą milczenie.

Nie potrafię określić, czy Lękajcie się będzie wstrząsem, czy wywoła głębszą dyskusję. Życie udowodniło, że myliłem się mówiąc jeszcze kilka lat temu, iż Polska nie dorosła jeszcze mentalnie do pewnych zmian. Jedno jest jednak pewne: ta książka to następny krok do przodu. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie i zdecydujemy co dalej.

Jak Ty osobiście zareagowałeś na tę publikację? Nareszcie, czy dopiero?



Wiedziałem od dawna, że ta książka powstaje. Zaskoczony byłem natomiast faktem, że o informacje, które pomogły w jej napisaniu prosił przedstawiciel mediów zagranicznych, a nie polskich. Jak to określiłem w rozmowie z nim, polskim mediom chodzi jedynie o „mięso” na dzisiaj, gorące informacje na jeden program i nic więcej. Czy wiesz, że tak naprawdę nikt z polskich mediów nie poprosił mnie nawet o wywiad? Nikt nie zainteresował się tym, o co temu Szymańskiemu tak naprawdę chodzi. Dziwne, prawda? Od 5 lat przesyłają do mnie informacje na temat księży pedofilów w Polsce, a media nie wykazują zainteresowania tym tematem. Jeśli do mnie ktoś dzwoni z telewizji, to tylko po to, aby prosić o kontakt z ofiarą, bo przecież następny program za dwa dni. Nikt oczywiście nie wyraża zgody na takie traktowanie problemu ofiar. Dlatego też nikt nie chce brać udziału w tego typu programach. Media w Polsce maja problem z uzyskaniem jednego kontaktu z ofiarą, a Overbeck uzyskał z 12. Nie jest to zaskakujące?. Komentarz chyba jest tu zbędny.

Pamiętasz jak „Wyborcza” próbowała przyjmować zgłoszenia dotyczące księży-pedofilów? To też nie wypaliło, tam również pominięto mnie i RuchOfiarKsiezy.Org. Przygotowywane artykuły nigdy nie ujrzały światła dziennego, a holenderski dziennikarz trafia do 12 ofiar. Dlaczego? Z prostej przyczyny: przekonał mnie, że spojrzy na kwestię szerzej, bardziej od strony ofiar, a nie oskarżanej instytucji.

W czasie mojego ostatniego pobytu w Polsce, w ubiegłym roku, polskie media miały okazję wykorzystać mój przyjazd. Niestety uczyniła to jedynie ekipa telewizyjna z Holandii z Overbeckiem na czele. Ciężka praca popłaca, jak się okazało. Z drugiej zaś strony, współpraca z ludźmi korzystającymi raczej z usług psychologa, a nie księdza, byłaby złym wyborem.

W Polsce ludzie wiedzą oczywiście o skali pedofilskich skandali w Kościele katolickim zagranicą. Ale czy takie same przestępstwa miały miejsce w kraju? I czy na taką samą skalę?



Ekke Overbeck pokazuje skalę tych przestępstw za pomocą prostych, procentowych wyliczeń. Ale nie to jest tak ważne, jak fakt ignorancji administracji Kościoła w stosunku do ofiar. Moja złość nie bierze się z faktu, iż w grasują w nim pedofile. Tu chodzi o sposób w jaki są załatwiane sprawy wykorzystywania dzieci w Kościele. Społeczeństwo powinno zapytać panów w sutannach na jakim świecie oni żyją. Pijany biskup uderza w słup, całe szczęście nie w ludzi. Najpierw oddaje się do dyspozycji Watykanu, następnie mówi sądowi Rzeczypospolitej, w jaki sposób ma go ukarać. Ksiądz-pedofil przesyłany jest z parafii na parafię na zasadzie: molestował we wsi chłopka, przenieśli go do żłobka. Czy jakiejkolwiek innej grupy zawodowej dotyczą takie metody? Nic mi o tym nie wiadomo.

Według nowych rozporządzeń diecezjalny sąd kanoniczny po przyjęciu zgłoszenia przygotowaną dokumentację odsyła do Watykanu. Pięknie to wygląda, prawda? Ale nikt nie mówi o tym, że dochodzenie nie jest skierowane na rzecz dobra ofiary. Ma ono na celu uzyskanie materiału dowodowego, mającego dowieść, czy oskarżany ksiądz złamał złożoną przysięgę. Chodzi więc po prostu o to, aby dowiedzieć się czy kolega śledczych zdradził, czy złamał przysięgę złożoną ich instytucji. Jeśli tak, to trzeba dla przykładu wyrzucić go za burtę. Zgwałcił dorosłego, dziecko, psa czy kota, nie ma tu większego znaczenia, ale jeśli zdradził przysięgę złożoną Watykanowi i całej tej jego wierchuszce, zasługuje na karę. A ofiary? Mogą złożyć pozew do sądu. Dodać tu jeszcze należy, że Kościół wyrazi zgodę na zapłatę za usługi psychologa… ich psychologa oczywiście. Bo przecież po splunięciu w twarz trzeba jakoś przekonać ofiarę, że nie była to ślina, tylko zwykły deszcz.

Czytałeś oświadczenie rzecznika episkopatu na temat Lękajcie się? O ofiarach jedno zdanie, natomiast całe strony o banialukach, w które nikt nie wierzy. Ksiądz katolicki, pan rzecznik Kloch, występuje tu jako naśladowca Chrystusa stojący na straży kłamstwa.

Czytając tę książkę, można odnieść wrażenie, że osoby, które padły ofiarą pedofilów w sutannach mają życie zmarnowane już do końca. Nic już nie będzie takie samo jak przedtem. Z Tobą było podobnie? Jak sobie z tym poradziłeś?



Odpowiedź na to pytanie, żeby nie była źle zrozumiana, wymaga więcej czasu i oddzielnego artykułu. Nikt mnie o to z polskich mediów nie zapytał. Dziękuję za to pytanie. Odpowiedź pomogłaby lepiej zrozumieć to z jakimi sytuacjami muszą się borykać ofiary pedofilii wśród księży. Kiedyś, ktoś mnie spytał: „skoro jestem ofiarą księdza-pedofila, dlaczego nie walczę również z księżmi homoseksualistami”? Nie jednego z czytelników zdziwiłaby moja odpowiedź. Ale tak jak mówię: myślę że to powinien być oddzielny, niekoniecznie obszerny, ale jednak oddzielny temat. Odpowiem na każde zadane mi pytanie, ale teraz pomówmy może o tej książce.

Autor we wstępie opisuje, jak w innych krajach poradzono sobie z problem pedofilii. Jak się okazuje, tam też nie było łatwo…



Na zrozumienie czy przyjęcie do świadomości przez społeczeństwo i odpowiednie władze faktu istnienia tego problemu Stany Zjednoczone potrzebowały 15 lat. To nie jest łatwy proces, ponieważ czasami idzie z nim w parze zniszczenie dotychczasowego porządku. Ludziom niełatwo przychodzi przyznać, że ich ksiądz, który był taki dobry, uczynny i grzeczny, molestował również dzieci ich sąsiadów. Jeden ksiądz pedofil, może doprowadzić do bankructwa małej parafii. Kościół trzeba będzie sprzedać, kiedy ludzie przestaną do niego uczęszczać. Procesy społeczne czasami nie dają się przyspieszyć. To tak jak z czarnoskórymi. Wspomnienia o dyskryminacji wydają się nam niedorzeczne, a przecież to miało miejsce nie tak dawno. Za 10 lat dyskusje wokół związków partnerskich wydawać się nam będą bardzo archaicznymi. Zadawać będziemy sobie pytanie, dlaczego byliśmy tak nierozsądni, poświęcając temu tematowi tak wiele czasu. Umysł człowieka jest w stanie ciągłej ewolucji. Jeśli tylko potrafimy o czymś pomyśleć, i zatrzymać myśl wystarczająco długo, to czyni ona cuda, staje się faktem, realizuje się. Ziarno posadzone było 5 lat temu moim wyjściem na strony internetowe ze słowami „Ja Wincenty Szymański, oskarżam…”. Teraz mamy książkę i jeszcze większy rozgłos światowy. Co następne? Tego jeszcze nie wiem. Wiem jednak że dalszy ciąg nastąpi.

Do Ciebie też zgłaszają się Polacy, którzy padli ofiarą księży-pedofilów. Co im wtedy radzisz?



Tak, ja osobiście zapoznaję się z każdym zgłoszeniem, analizuję je i dokonuję wstępnej weryfikacji. Proszę potem o pomoc moich współpracowników w Polsce. Trzeba być niezwykle ostrożnym z tego typu oskarżeniami. Nie można dopuścić do tego, aby zrujnować życie niewinnym ludziom. Zgłoszenia nazwisk księży-pedofilów, jeśli jeszcze żyją, jest stosunkowo łatwo zweryfikować. Takie osoby postępują prawie zawsze według tych samych zasad. Co nie oznacza, że jest łatwo udowodnić im cokolwiek, dlatego trzeba być cierpliwym i nigdy zgłoszenia nie „przedawniać”. Zgłaszający, chociaż się nie znają i pochodzą z różnych stron Polski, opisują podobne zdarzenia. Księża są mądrzy, przygotowani do pracy z motłochem, a ofiara to biedny chłopak czy dziewczyna, albo dziecko darzące księdza bezgranicznym zaufaniem. Ofiara jest poddana praniu mózgu: chodzi tu o takie zachowania jak przyjacielstwo, zastępowanie rodzica, pomoc finansowa, po czym następuje atak. Gwałt lub jedynie masturbacja, dotykanie i dalej ponowne pranie mózgu . Tak naprawdę ksiądz-pedofil podczas spowiedzi nieustannie pierze mózgi komu się da. Spowiadający, nawet się nie domyślają, że są obiektami manipulacji. Większość z księży posiada wiedzę psychologiczną, tak więc mają przewagę, pod każdym względem.

Czy ofiary księży-pedofilów często spotykają się z szantażem swoich oprawców? W książce jest kilka takich przykładów.



Ksiądz w małej parafii, posiada potężną moc, nie ze względu na fakt że jest księdzem. Spowiedź jest jego najpotężniejszym narzędziem w uzyskiwaniu tego, co zamierza. Jeśli ksiądz-pedofil znajdzie się w sytuacji zagrożenia ze strony ofiary, w pierwszym odruchu spróbuje skompromitować ją dzięki spowiedzi. Rozpowszechnia tą metodą pomówienia, jakoby ofiara miała nie wytrzymać presji ze strony społeczności, w której żyje, w wyniku czego odbierze sobie życie. Reputacja w wioskach i małych miasteczkach odgrywa szczególną rolę: ksiądz to doskonale wie (studiował psychologię). Może też sprowokować sytuacje, które obciążą ofiarę do tego stopnia, że nastąpi odwrócenie się sytuacji. I wtedy zastosowany zostanie szantaż. Kreowana presja nie pozwala ofierze na normalne funkcjonowanie w społeczności, stąd też często podejmowane są decyzje o ucieczce: wyjeździe. Książka zwraca uwagę na ten problem. Tak naprawdę nie ma alternatywy: opuszczenie miejsca zamieszkania albo śmierć. Jest to tzw. „zaszczucie”. Ministrant ze wsi Hłudno zginął w takich właśnie okolicznościach. Szczuty przez księdza, powiesił się. Są to metody stosowane przez „Komando Ratzingera” czyli grupę księży-dochodzeniowych, którzy na podstawie „Crimen”, tego zbrodniczego dekretu papieskiego, stosują takie i podobne metody.

Gdzie leży główny problem wokół pedofilii w Kościele? To wina samej instytucji, złych pasterzy, czy też zamykania oczu przez rodziców i innych ludzi na działalność księdza, który wciąż cieszy się dużym autorytetem, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach?



Ważna jest odpowiednia edukacja. Ta w szkołach i ta o wiele ważniejsza: edukacja na własną rękę. Powinniśmy wymagać od systemu nauczania naszych dzieci tego, co mówią nauka i przekazy historyczne: książki zwane religijnymi. Powinniśmy wymagać nauczania o religiach, a nie religii. Należy zastąpić księdza w szkole niezależnym psychologiem. Mówię to o księdzu katolickim, ale chodzi mi o każdą religię, nie tylko katolicką. I wreszcie: powinniśmy uczyć rodziców wsłuchiwania się w to, co mówią dzieci, zanim będzie za późno. Zanim ksiądz pedofil „skazi” umysły przeżyciami, które potrafią zabić każdy nieukształtowany jeszcze umysł. Dla dziecka do 20 lat doświadczenia z księdzem-pedofilem przy braku pomocy psychologa i wsparcia rodziców, mogą zakończyć się tragicznie. Czasami, ofiara bierze sprawiedliwość w swoje ręce, co jest jeszcze większą tragedią.

Rodzice nie powinni też przesadzać z podkreślaniem autorytetu księdza. W rozmowach z dziećmi powinno się zrównywać ten zawód z każdym innym. Nie jest wskazane kreowanie księży na supermenów. Rodzice powinni wystrzegać się w rozmowach z dziećmi używania takich słów jak: kapłan, duszpasterz, duchowny, czy ekscelencja. Dziecko przyjmuje wszystko inaczej niż dorosły. Odbiera wszystko poważniej, nawet jeśli nie okazuje nam tego. Oczywiście nigdy nie można pozwolić, aby pozostawało na noc u księdza, wyjeżdżało z nim gdziekolwiek. Generalnie w relacji z księdzem nie zachowujmy się w specjalny sposób. Twoje dziecko kopiuje twoje postępowanie, robi to podświadomie i kiedy ksiądz uzna, że może je zaatakować, ze względu na bardzo „nadmuchany” szacunek” nie będzie w stanie, odmówić tego, czego ksiądz zażąda.

Dziękuję za rozmowę.



drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


26 listopada:

1911 - W Dravil zmarł Paul Lafargue, filozof marksistowski, działacz i teoretyk francuskiego oraz międzynarodowego ruchu robotniczego.

1942 - W Bihaciu w Bośni z inicjatywy komunistów powstała Antyfaszystowska Rada Wyzwolenia Narodowego Jugosławii (AVNOJ).

1968 - Na wniosek Polski, Konwencja ONZ wykluczyła przedawnienie zbrodni wojennych.

1968 - W Berlinie zmarł Arnold Zweig, niemiecki pisarz pochodzenia żydowskiego, socjalista, pacyfista.

1989 - Założono Bułgarską Partię Socjaldemokratyczną.

2006 - Rafael Correa zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Ekwadorze.

2015 - António Costa (Partia Socjalistyczna) został premierem Portugalii.


?
Lewica.pl na Facebooku