Michał Syska: Wszyscy jesteśmy socjaldemokratami

[2013-08-02 01:28:22]

Niegdyś lewica wszystkich nurtów postulowała zerwanie z przeszłością oraz przeprowadzenie radykalnej zmiany stosunków społecznych, która miała służyć wszystkim, a nie jedynie wąskiej grupie uprzywilejowanych. Dziś lewica cierpi na brak dalekosiężnej perspektywy przemian. I dotyczy to nie tylko socjaldemokracji.



Podczas swego wrocławskiego wykładu pt. „Dylematy socjaldemokracji: od Lassalle’a do płynnej nowoczesności” prof. Zygmunt Bauman wskazał na paradoks naszych czasów: w momencie, gdy „mieszczański imaginaire” (mówiąc w dużym uproszczeniu: ideologia neoliberalna) przeżywa swój głęboki kryzys i na naszych oczach załamuje się, lewica nie jest w stanie wyartykułować całościowej alternatywy programowej, wizji bardziej sprawiedliwego świata.

Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy według Baumana jest ideowa kapitulacja socjaldemokracji, która wyraża się w maksymie charakteryzującej poczynania jej liderów w ostatnich dekadach: „Cokolwiek robicie wy (centroprawica), my (centrolewica) możemy zrobić lepiej”.

Wydaje się, że głos wybitnego myśliciela z Leeds doskonale współbrzmi z poglądem wyrażonym przez Jarosława Augustyniaka na łamach „Dziennika Trybuna” (nr 30 z 4 lipca br.). Już sam tytuł jego artykułu – „Czas na socjalizm” – wskazuje na potrzebę określenia przez lewicę długofalowego celu ustrojowego. I z tym postulatem autora należy się zgodzić. Niestety, w tekście Augustyniaka znajdują się także stwierdzenia, które wydają się wątpliwe.

Socjaldemokraci i socjaliści w jednym domu stali (i stoją)



Autor „Czasu na socjalizm” pisze o rzekomym, trwającym 100 lat, sporze pomiędzy socjaldemokratami i socjalistami, w którym ci ostatni mieli (i mają nadal) stać na gruncie antykapitalizmu. Problem w tym, że podstawową osią podziału w ruchu robotniczym wiek temu był stosunek do demokracji parlamentarnej i rewolucji, który podzielił lewicę na obóz reformistyczny (socjaldemokratyczny) oraz rewolucyjny (komunistyczny). W tym pierwszym znalazły się ugrupowania, które przyjmowały nazwy labourzystowskich, socjalistycznych i socjaldemokratycznych.

Partie w Europie Północnej określały się najczęściej jako socjaldemokratyczne, te w południowej części kontynentu jako socjalistyczne. Te pierwsze miały silne oparcie w związkach zawodowych, wpływy tych drugich w szeregach klasy robotniczej były słabe. Stanowiły one jednak wspólną, choć zróżnicowaną, rodzinę polityczną. To zróżnicowanie wynikało przede wszystkim ze społecznych i politycznych uwarunkowań w poszczególnych krajach oraz z wewnętrznej rywalizacji różnych nurtów (frakcji) ideowych wewnątrz samych partii.

Warto też wspomnieć, że przywoływana przez Augustyniaka Polska Partia Socjalistyczna była siostrzanym ugrupowaniem niemieckiej SPD czy brytyjskiej Labour Party, a więc polską wersją socjaldemokracji, a nie jej konkurentką.

W latach 60. ubiegłego wieku formacje socjaldemokratyczne dokonały rewizji swych programów, rezygnując z postulatu uspołecznienia środków produkcji. Z partii klasowych przekształciły się w ugrupowania ogólnonarodowe, kierujące swój apel wyborczy do różnych grup społecznych (catch all parties). Podobną strategię przyjęli socjaliści w Europie Południowej, którzy zyskali wpływ na władzę po upadku prawicowych reżimów autorytarnych. Nie inaczej było w przypadku partii socjalistycznej we Włoszech czy rządów Mitteranda i Jospina we Francji.

Lewicowymi kontestatorami polityki socjaldemokratów (socjalistów) były przede wszystkim partie komunistyczne (zwłaszcza w południowej części kontynentu). Dlatego teza Augustyniaka o trwającym rzekomo ponad 100 lat podziale na socjaldemokratów i socjalistów wydaje się wątpliwa.

Nowa lewica radykalna



W artykule „Czas na socjalizm” autor - jako przykłady socjalistycznych adwersarzy socjaldemokracji – przywołuje grecką Syrizę, niemiecką Die Linke i portugalski Blok Lewicy. Trudno jednak uznać te ugrupowania za część trwającego od 100 lat nurtu socjalistycznego, który był rzekomo konkurentem dla socjaldemokracji.

Wspomniane formacje są przykładem trwającego od 1989 roku zjawiska transformacji zachodnioeuropejskiej lewicy komunistycznej i rewolucyjnej. Portugalski Blok Lewicy został założony przez byłych maoistów, trockistów i komunistów. Geneza Syrizy sięga podziałów wewnętrznych w łonie Komunistycznej Partii Grecji (KKE) w latach 80. ubiegłego wieku, z kolei niemiecka Die Linke jest kontynuatorką enerdowskiej SED. Podobne przemiany organizacyjne i programowe były udziałem szwedzkiej Partii Lewicy, fińskiego Sojuszu Lewicy, holenderskiej Partii Socjalistycznej czy hiszpańskiej Zjednoczonej Lewicy. Dziś są to ugrupowania w pełni akceptujące demokrację parlamentarną (ale krytykujące jej deficyty), łączące ekonomiczne postulaty lewicy z postmaterialistyczną agendą programową (ekologia, prawa mniejszości i kobiet itp.).

Jarosław Augustyniak w swym tekście przeciwstawia wspomniane powyżej partie socjaldemokratom, którzy „nie mają szerokiego zaplecza społecznego”. Warto więc uzmysłowić sobie, że partie socjaldemokratyczne, choć notują spadek poparcia w stosunku do pierwszych dekad powojennych, to wciąż mogą liczyć na 20 – 30 proc. głosów. Tymczasem ugrupowania radykalnej lewicy uzyskują od 5 do 10 proc. (ostatni wynik Syrizy - 27 proc. - jest wyjątkiem spowodowanym ekstremalną sytuacją społeczną w Grecji). Co ciekawe, w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku, które przebiegały już w cieniu ekonomicznego kryzysu, radykalna lewica zanotowała spadek poparcia i uzyskała 4.8 proc. głosów (w 2004 – 5.2 proc.).

Rozproszkowanie tradycyjnej klasy robotniczej nie jest problemem jedynie socjaldemokracji, która była politycznym wyrazicielem jej interesów i aspiracji. Jak dziś zmobilizować ludzi pracujących w niepewnych („elastycznych”), sprzyjających społecznej atomizacji i międzyludzkiej konkurencji warunkach , aby podjęli wspólne i solidarne działania na rzecz lepszego świata? To jest wyzwanie nie tylko dla socjaldemokratów, ale dla całej lewicy.

Socjalistyczna alternatywa?



„Tylko socjaliści proponują systemowe rozwiązania” – pisze w swym artykule Augustyniak. Nie podaje, niestety, żadnych przykładów owych rozwiązań.

Nie ulega jednak wątpliwości, że wspomniane partie radykalnej lewicy proponują dużo bardziej zdecydowaną krytykę współczesnego kapitalizmu oraz postulują rozwiązania idące dalej niż te z manifestów socjaldemokratycznych. Gdy jednak wczytamy się w ich programy, to doznamy wrażenia, że już gdzieś to słyszeliśmy.

Politolog David Arter pisze, że zachodzącemu w ostatnich dekadach zjawisku „neoliberalizacji” socjaldemokracji towarzyszyła „socjaldemokratyzacja” radykalnej lewicy. Gdy na przestrzeni ostatnich dwóch dziesięcioleci socjaldemokraci przesunęli się do centrum politycznego spektrum, a w wielu krajach realizowali nawet gorliwie neoliberalne reformy (deregulacja gospodarki, prywatyzacja i komercjalizacja usług publicznych, obniżki podatków), to radykalna lewica stała się obrońcą zdobyczy socjaldemokratycznego welfare state. W jej programach wizja przyszłości jest rysowana dość mgliście, docelowy socjalizm nie jest szczegółowo opisany. Za to sporo uwagi przywiązuje się do obrony stabilnych warunków zatrudnienia, ochrony związkowej i usług publicznych, czyli tego wszystkiego, z czym była kojarzona socjaldemokracja w złotych latach powojennego państwa dobrobytu.

W poszukiwaniu innych światów



Na brak długofalowej, wykraczającej poza taktyczne rachuby (i – nie bójmy się tego słowa – utopijnej) wizji przyszłości cierpi dziś nie tylko socjaldemokracja, ale także inne nurty lewicy. Nie ma takiej wizji także hiszpański ruch Oburzonych czy zbuntowana młodzież, która w ostatnim czasie protestowała na ulicach USA, Izraela i krajów Europy Zachodniej. Wbrew twierdzeniom Augustyniaka młodzi demonstranci nie proponują żadnej komunistycznej utopii. Wręcz przeciwnie: ich postulaty (pełne zatrudnienie, etaty zamiast umów śmieciowych, dostęp do mieszkań i bezpłatnej edukacji) są raczej wyrazem tęsknoty za powojennym państwem dobrobytu, który dał poczucie stabilizacji pokoleniu ich rodziców. Zresztą ów minimalizm żądań i brak skłonności do umieszczenia swych roszczeń w szerszym kontekście ideologicznym był obiektem krytyki ze strony wielu ludzi lewicy, którzy liczyli, że młodzieżowe ruchy Indignados czy Occupy staną zaczątkiem rewolucyjnych zmian społecznych.

Łatwo dziś krzyknąć „Czas na socjalizm!”. Trudniej ten socjalizm (i drogi jego realizacji) opisać. Warto jednak podjąć próbę nakreślenia innego, lepszego świata. I niech próbie tej towarzyszą słowa prof. Baumana: „Zadania, jakie nas czeka, nie da się zrealizować od dziś do daty następnych wyborów. Budowa świata bardziej gościnnego dla człowieczeństwa to nie słoik z rozpuszczalną kawą – na efekty trzeba poczekać. Nie ma tu nic do natychmiastowego użytku. A i nikt nie może zagwarantować z góry sukcesu. Porażkę od sukcesu oddzieli obecność lub brak dalekosiężnej perspektywy i skrojonej na jej miarę cierpliwości i determinacji. I także długowieczność, a może nawet nieśmiertelność, nadziei”.

Michał Syska



Artykuł pochodzi z "Dziennika Trybuny".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


26 listopada:

1911 - W Dravil zmarł Paul Lafargue, filozof marksistowski, działacz i teoretyk francuskiego oraz międzynarodowego ruchu robotniczego.

1942 - W Bihaciu w Bośni z inicjatywy komunistów powstała Antyfaszystowska Rada Wyzwolenia Narodowego Jugosławii (AVNOJ).

1968 - Na wniosek Polski, Konwencja ONZ wykluczyła przedawnienie zbrodni wojennych.

1968 - W Berlinie zmarł Arnold Zweig, niemiecki pisarz pochodzenia żydowskiego, socjalista, pacyfista.

1989 - Założono Bułgarską Partię Socjaldemokratyczną.

2006 - Rafael Correa zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Ekwadorze.

2015 - António Costa (Partia Socjalistyczna) został premierem Portugalii.


?
Lewica.pl na Facebooku