Piotr Szumlewicz: Polskie państwo wyznaniowe

[2018-06-18 20:49:26]

Przywileje i nadużycia Kościoła katolickiego po ostatnich wyborach parlamentarnych praktycznie przestały być przedmiotem debaty publicznej. Wiele się mówi o zawłaszczaniu kolejnych instytucji przez partię rządzącą, o fatalnie przygotowanych ustawach, autorytaryzmie, niszczeniu praworządności, o ksenofobii i nacjonalizmie, ale klerykalizacja państwa praktycznie znikła z debat telewizyjnych i przekazu czołowych partii. Z przyczyn oczywistych nie mówi o niej PiS, milczy PO i PSL, Nowoczesna też nie ma na ten temat wiele do powiedzenia. Z partii pozaparlamentarnych czasem wspomina o państwie wyznaniowym SLD czy Razem, bez skutku próbują się przebić nieliczne organizacje świeckie i antyklerykalne. Słuchając głosów politycznych i dziennikarskich, mogłoby się wydawać, że rola Kościoła zmniejszyła się i walka z jego nadużyciami nie jest dzisiaj istotną kwestią.
Tymczasem imperium Kościoła rozrasta się, księża otrzymują kolejne przywileje, a Polska coraz wyraźniej staje się krajem wyznaniowym, w którym instytucje państwowe są podporządkowywane ortodoksji katolickiej.

Po ostatnich wyborach parlamentarnych miało miejsce wiele zdarzeń, które w groteskowy wręcz sposób unaoczniają splot władzy politycznej z Kościołem katolickim. 19 listopada 2016 roku w polskich kościołach odczytano specjalny akt, zgodnie z którym Jezus Chrystus został mianowany Królem i Panem Polski, a w uroczystości nadania mu tych tytułów brał udział prezydent Andrzej Duda. Mówiło się wtedy między innymi o tym, że Jezus powinien królować w urzędach, miejscach pracy, miastach i wioskach, w narodzie i państwie polskim.

W Sejmie na rozpatrzenie czeka wniosek grupy posłów, głównie z klubów Kukiz’15 i PiS, aby 14 kwietnia został ogłoszony Świętem Chrztu Polski. Nowe święto państwowe zdaniem ustawodawców miałoby służyć upamiętnieniu chrystianizacji Polski oraz być dniem narodowej refleksji nad sprawami ojczyzny.

Kilka miesięcy temu Sejm przegłosował uchwałę w sprawie uczczenia setnej rocznicy objawień fatimskich. Czytamy w niej, że „w swoim orędziu Matka Boża objawiła największe wydarzenia XX w., a jego przesłanie jest nadal aktualne. W sposób niezwykle dramatyczny, poprzez przekazanie trzyczęściowej tajemnicy oraz spektakularny cud słońca, Matka Boża przypomniała ewangeliczną prawdę, że ludziom do szczęścia tak naprawdę potrzebny jest tylko wszechmocny Bóg, który stworzył nas dla siebie i pragnie podzielić się z nami pełnią szczęścia. Rzadko które wydarzenie religijne odegrało tak ważną rolę w dziejach Kościoła i całego świata, jak objawienia fatimskie. Mają one także istotny wymiar dla naszej Ojczyzny” .

Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba pomników Karola Wojtyły: wzbudzający kontrowersje monument papieża z Bretanii, gdyby przenieść go do Polski, byłby tylko jednym z kilkuset jego pomników w naszym kraju. Mamy też setki szkół, przedszkoli, placów i ulic imienia Jana Pawła II, a kilka miesięcy temu miejscowi radni ogłosili, że Jan Paweł II będzie patronem województwa kujawsko-pomorskiego. Aby uzupełnić urzędowy kult papieża Polaka, instytucje kościelne zaapelowały, aby ustanowić 16 października, czyli dzień wyboru Wojtyły na papieża w 1978 roku, świętem narodowym, a także stworzyć nową nagrodę państwową: order Jana Pawła II; zaapelowały także do polskich samorządów, żeby w każdym regionie obecne były „żywe pomniki” poświęcone papieżowi. Warto pamiętać, że już dzisiaj celebrowana jest data objęcia funkcji papieża przez Karola Wojtyłę, data jego urodzin, śmierci, a ponadto, wraz z Jezusem, jest on uznawany za zwierzchnika Polski.

Obok setek pomników katolickich świętych od lat mamy też nieustanny wzrost liczby krzyży w przestrzeni publicznej. Wyrastają one jak grzyby na deszczu w szpitalach, szkołach, urzędach publicznych. Od wielu lat krzyż wisi też w parlamencie, chociaż mało kto pamięta, że zawieszono go z pominięciem jakichkolwiek procedur pod osłoną nocy.

Nowym elementem katolickiej propagandy jest rewolucja w oświacie, której jednym z głównych celów jest narodowo-katolicki zwrot w podstawach programowych. Już teraz szkoła wpaja uczniom dogmaty katolickie na lekcjach religii, a podręczniki do przedmiotów humanistycznych są pełne treści religijnych. PiS chce jednak dokręcić śrubę i głównym celem nauczania języka polskiego, wiedzy o społeczeństwie czy historii ma być wciskanie młodym ludziom do głowy katolickiej ortodoksji.

Przedstawiciele Kościoła katolickiego są też członkami gremiów, które zatwierdzają i opiniują minima programowe oraz podręczniki szkolne. W konsekwencji trudno zaprzeczyć, że polska szkoła ma charakter wyznaniowy. Obecna ekipa jedynie umacnia katolicki charakter edukacji.

Również w mediach publicznych „dobra zmiana” wiąże się z radykalnym umocnieniem propagandy religijnej. Co prawda, już w minionych latach autorytety kościelne nie były w żaden sposób kwestionowane, ale po wyborach w 2015 roku dominuje nachalna, narodowo-katolicka propaganda. Kilka miesięcy temu Telewizja Polska ogłosiła, że wprowadzi pięć dodatkowych programów katolickich. Ale nawet bez nich katolicka propaganda sączy się z większości programów publicystycznych i informacyjnych TVP, a komentatorzy są tak dobierani, aby przekaz dotyczący kleru był jednoznacznie pozytywny.

Trudno się zresztą dziwić uprzywilejowaniu przekazu religijnego w mediach publicznych, skoro jest ono zagwarantowane w ustawie o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. W artykule 4. tejże ustawy czytamy, że „nadawcą społecznym jest nadawca, którego program upowszechnia działalność wychowawczą i edukacyjną, działalność charytatywną, respektuje chrześcijański system wartości za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki oraz zmierza do ugruntowania tożsamości narodowej” . Natomiast z artykułu 18. dowiadujemy się, że „audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości” . Mamy tu więc jawne uprzywilejowanie konkretnej religii. Wreszcie w artykule 21. czytamy, że jednym z zadań publicznej radiofonii i telewizji jest „respektowanie chrześcijańskiego systemu wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki” .

W polskim prawie mamy też kuriozalny zapis o ochronie uczuć religijnych. Zgodnie z 196. artykułem Kodeksu karnego „kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” . Warto zwrócić uwagę, że nie chroni się tutaj grup wyznaniowych, lecz bóstwa i miejsca wyznawania kultu. W praktyce paragraf zamyka usta krytycznym artystom i satyrykom. Oczywiście w ustawie nie ma mowy o uczuciach osób niewierzących.

Również wojsko od niedawna jest zawierzone Bogu. Antoni Macierewicz, jako minister obrony narodowej, na spotkaniu z wysokimi przedstawicielami polskiego wojska ogłosił, że „siłę armii stanowi wielka wiara narodu polskiego, najlepiej symbolizowana przez krzyż Jana Pawła II” .

Polska jest też krajem, w którym służba zdrowia coraz częściej podporządkowywana jest fundamentalistycznej, katolickiej prawicy. Coraz więcej lekarzy powołuje się na tzw. klauzulę sumienia, dającą zielone światło fundamentalistom religijnym, którzy stawiają wyżej własne przekonania religijne niż ludzkie życie i zdrowie. Jeżeli lekarz ma prawo odmówić aborcji zgwałconym kobietom, to równie dobrze może odmówić pomocy ateiście, gejowi albo kobiecie skatowanej przez męża. W praktyce klauzula sumienia daje lekarzom prawo do segregacji pacjentów i uzależniania pomocy od ich partykularnego widzimisię.

Klauzula sumienia zaczyna też wkraczać do aptek. Rozrasta się sieć tzw. aptek pro-life, w których aptekarze z przyczyn religijnych odmawiają sprzedaży prezerwatyw. Nie można w takich aptekach kupić ani tabletek dzień po, ani żadnych środków antykoncepcyjnych. Ministerstwo zdrowia nie kwestionuje tych inicjatyw, a wręcz coraz wyraźniej je wspiera.

Duchowni mają możliwość udzielania ślubów konkordatowych, które wiążą się z takimi samymi skutkami prawnymi jak małżeństwa cywilne. To też element państwa wyznaniowego.

Tymczasem wielkim nieobecnym polskiej debaty publicznej wciąż jest kwestia pedofilii księży. W większości krajów europejskich oraz w Stanach Zjednoczonych państwowe komisje już dawno podjęły temat pedofilii duchownych, a tamtejsze kościoły wypłacają wielomianowe odszkodowania ich ofiarom. W Polsce wciąż jest to temat tabu, a od ostatnich wyborów znikł z debaty publicznej. Charakterystyczny dla polskiego podejścia do pedofilii w Kościele katolickim jest przypadek jednego z pierwszych skandali na tym tle, czyli sprawa proboszcza z Tylawy, oskarżonego o molestowanie. Prokuratura umorzyła sprawę i dopiero po publikacjach prasowych nakazano przeprowadzenie powtórnego śledztwa. Ostatecznie w sprawie o molestowanie sześciu dziewczynek zapadł wyrok skazujący, choć w zawieszeniu, jednak arcybiskup Józef Michalik jeszcze przez rok pozwolił skazanemu księdzu pracować w tej samej parafii. Potem tenże Michalik został przewodniczącym Episkopatu Polski i kilka lat później ogłosił, że dzieci same prowokują księży do dotyku (mowa o jego słynnej teorii o tym, że dzieci „lgną” do księży i ich prowokują). Mimo tych rewelacji arcybiskup pozostał autorytetem.

Kościół katolicki od lat jest uprzywilejowany w ramach systemu podatkowego i składkowego. Księża w naszym kraju nie są opodatkowani na ogólnych zasadach, a od swojej pracy w parafii płacą symboliczne, zryczałtowane podatki, niezależne od wysokości dochodów. Pieniądze zbierane w czasie nabożeństw, zwane tacą, stanowią dużą część dochodów osób duchownych. Jak kilka lat temu przyznawał kardynał Kazimierz Nycz, co roku kler zbiera na tacy 6 mld zł , nie płacąc od tej kwoty podatku. Jeżeli daję bliskiej osobie prezent za kwotę przekraczającą 5 tys. zł, to zgodnie z polskim prawem muszę odprowadzić podatek. Kościół nie musi odprowadzać podatku od darowizny wartej choćby i 10 mln zł. Kościół nie płaci również podatku VAT od świadczonych przez siebie usług takich jak śluby, pogrzeby czy chrzty. Dochody z działalności gospodarczej kościołów są zwolnione od opodatkowania w części, w jakiej zostały przeznaczone na cele związane z kultem. Kościół nie płaci też podatku od tych nieruchomości, które są wykorzystywane na cele kultu. Podatkiem nie są objęte nieruchomości mieszkalne duchownych. Oczywiście te zwolnienia otwierają furtki do obchodzenia prawa przez osoby spoza Kościoła.

To wszystko jednak dla Kościoła mało, bo dodatkowo państwo przyznaje Kościołowi w ramach Funduszu Kościelnego ponad 100 mln zł rocznie. Politycy kłócą się, co zrobić, aby zapewnić społeczeństwu godne emerytury i zarazem nie zadłużyć państwa, a w tym samym czasie księża otrzymują stabilne, wysokie świadczenia, nie musząc płacić praktycznie żadnych składek.

Kolejne dziesiątki milionów złotych idą na Świątynię Opatrzności Bożej, dalsze na podejrzane inwestycje znanego biznesmena, a przy okazji nienawistnego ksenofoba, księdza Tadeusza Rydzyka. Kościół otrzymuje też setki milionów złotych w postaci środków finansowych dla szkolnych katechetów, dla duszpasterzy w instytucjach publicznych, dla uczelni i szkół katolickich. Uprzywilejowanie Kościoła jest widoczne w finansowaniu z budżetu wyższych szkół katolickich takich jak KUL czy UKSW.

W Polsce Kościół katolicki jest największym posiadaczem ziemskim, bezpośrednio podporządkowanym innemu państwu, czyli Watykanowi. Mimo to nie obejmują go kontrole żadnej instytucji publicznej, w tym Najwyższej Izby Kontroli, a finanse kościelne pozostają bez nadzoru publicznego, choć Kościół obraca miliardami złotych.
W tym kontekście warto przypomnieć działanie Komisji Majątkowej. Była to funkcjonująca w sposób niejawny instytucja, która zajmowała się przekazywaniem dóbr publicznych klerowi. Połowę Komisji stanowili przedstawiciele strony kościelnej, którzy sami sobie przyznali nieruchomości warte miliardy złotych. Komisja przestała działać, gdy jej funkcjonowaniem zainteresowało się CBA. Ale śledztwo nie miało dalszego ciągu, choć państwo straciło miliardy złotych.

Odkąd rządzi PiS, środowiska katolickie są też uprzywilejowane odnośnie wszelkich grantów i dotacji ministerialnych. Pisma i organizacje katolickie przeżywają obecnie okres prosperity. Pieniądze płyną do nich szerokim strumieniem. Oczywiście wśród beneficjentów bryluje ksiądz Tadeusz Rydzyk, który dostaje od władzy kolejne prezenty, a mimo to wciąż żąda więcej.

Wreszcie niedawno większość parlamentarna przegłosowała nową ustawę o obrocie ziemią rolną, która zakłada, że rolnik praktycznie nie może sprzedać swojej ziemi, ale zakaz handlowania gruntami rolnymi będzie obejmować wszystkich poza... kościołami, którym zezwolono na handel.

Łącznie polskie państwo co roku obdarowuje kler prezentami w wysokości co najmniej kilku miliardów złotych, a za nowej władzy pojawiają się coraz to nowe prezenty dla Kościoła katolickiego.

Mamy więc do czynienia z systemowym uprzywilejowaniem Kościoła katolickiego na wielu obszarach funkcjonowania państwa i społeczeństwa. Tymczasem zgodnie z prawem polskie władze nie powinny udzielać wsparcia żadnemu Kościołowi. Zgodnie z 25. artykułem Konstytucji RP „władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych”. Niestety ten punkt polskiej Konstytucji od lat jest lekceważony przez kolejne władze, a obecny rząd kompletnie się nim nie przejmuje. Polska jest więc krajem wyznaniowym. Na wielu obszarach życia społecznego Kościół katolicki odgrywa uprzywilejowaną rolę i bezpośrednio wpływa na funkcjonowanie instytucji publicznych. Wszelkie postulaty respektowania zasad państwa neutralnego światopoglądowo spotykają się z ostrą reakcją władzy i samego Kościoła i są przedstawiane jako zamach na demokrację. Prawicowi politycy i dziennikarze wraz z księżmi niekiedy wprost bronią państwa wyznaniowego. W ten sposób należy odczytywać często powtarzane w mediach stwierdzenia, że Polacy są w większości katolikami i w związku z tym księża powinni mieć wpływ na stanowienie prawa, a symbole religijne powinny być obecne w przestrzeni publicznej. W świeckim kraju duchowni nie mają wpływu na ustawodawstwo, a prawo równo traktuje wszystkich mieszkańców, niezależnie od wyznania.

Cóż w tej sytuacji powinny zrobić siły liberalne i lewicowe? Zamiast udawać, że patologie kleru to tematy zastępcze, powinny obnażać obłudę Kościoła i demaskować jego przywileje. Pomimo zwycięstwa w ostatnich wyborach parlamentarnych klerykalnej prawicy, Polacy są bowiem coraz bardziej świeccy i konsekwentnie antyklerykalne ugrupowanie ma szansę zdobyć wysokie poparcie społeczne.

Piotr Szumlewicz



Tekst pochodzi ze 114 numeru kwartalnika "Bez Dogmatu".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku