Beata Siemieniako: Dlaczego biedni przegrywają w sądach?
[2020-03-14 00:28:06]
Ale jak to, biedni przegrywają w sądach? Na całym świecie – według opublikowanego kilka miesięcy temu głośnego raportu organizacji the Task Force on Justice – aż 250 milionów ludzi żyje w warunkach całkowitego bezprawia. Mowa tu o ludziach, którzy są współczesnymi niewolnikami czy ofiarami konfliktów zbrojnych. Ponadto, aż dwie trzecie ludzi żyjących na całej planecie jest pozbawiona praktycznej możliwości realizacji praw, które przysługują im w teorii. To by oznaczało, że biedni nie tyle przegrywają w sądach; biedni przegrywają zanim przekroczą próg sądu. Ile z tych osób mieszka w Polsce? Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze rok temu osobom w kryzysie bezdomności nie pozwalano głosować w wyborach, bo w formularzu zgłoszeniowym do rejetru wyborców trzeba było koniecznie podać adres zamieszkania. Jakby bycie obywatelem tego kraju z nadanym numerem PESEL to było za mało. Inny przykład: choć Trybunał Konstytucyjny orzekł ponad dziesięć lat temu, że eksmisja na ulicę powinna być zakazana, to jeszcze tej doby odbędą się statystycznie trzy takie eksmisje. W Polsce możliwe jest nawet wydanie wyroku eksmisyjnego zaocznego, a więc wydanego bez wysłuchania osoby, która za chwilę straci dom. Myślę więc, że można założyć, że globalne problemy wykazane w raporcie The Task Force on Justice również i Polski nie ominęły. Kiedy protestowałam i ja przeciwko deformie sądownictwa według PiS, nie widziałam znajomych twarzy z protestów lokatorskich, czy pikiet pracowniczych. Być może się nie odnaleźliśmy w tłumie. Ale rozmowy ze znajomymi zdają się potwierdzać, że po prostu ich tam nie było. I jestem w stanie to zrozumieć. Bo jak można bronić sądów, które przez ostatnie 30 lat uznawały, że podwyżki czynszów o kilkaset procent dokonywane z dnia na dzień w zreprywatyzowanych kamienicach są ok? Jak bronić sądów, które ustanawiały kuratorów dla stuletnich właścicieli nieruchomości? Skąd czerpać sympatię do sędziego, który na sali rozpraw używa skomplikowanych prawniczych fraz, zamiast zapytać prosto z mostu, czego Pan się od sądu domagasz? Aby wnieść sprawę cywilną do sądu trzeba mieć po pierwsze pieniądze – choćby na opłatę sądową, a po drugie trzeba mieć wiedzę – wiedzę, że w ogóle taką sprawę można założyć i wiedzę jak to skutecznie zrobić. Poza tym trzeba mieć też czas, umiejętności i zdrowie. Postępowanie cywilne, na przykład o zapłatę zaległych rachunków czy o eksmisję, jest co do zasady kontradyktoryjne. Kontradytoryjność oznacza, że sąd raczej biernie przygląda się stronom, które aktywnie toczą między sobą spór, samodzielnie przedstawiając na poparcie swoich tez argumenty i dowody. I co do zasady te strony są sobie równe. Tylko jak mówić o równości stron, kiedy jedną ze stron stać na porządnego adwokata z renomowanej kancelarii, a drugiej strony po prostu nie stać na żadnego? Jak mówić o równości stron, skoro dla jednej wynik sprawy to być albo nie być jego i jego dzieci, zaś dla drugiej zysk albo brak zysku? Biedny może wprawdzie poprosić sąd o adwokata czy radcę prawnego z urzędu. I choć teoretycznie nie powinno to robić różnicy, to w praktyce jest tak, że inaczej pracuje prawnik, któremu zapłacono za sprawę kilka tysięcy, a inaczej prawnik, który za tzw. urzędówkę prowadzoną czasem przez kilka lat może dostać kilkadziesiąt złotych. Biedny może także pójść do jednego z ponad 1500 punktów bezpłatnej pomocy prawnej, utworzonych ustawą z 2015 roku. Ale jeszcze do niedawna biedny mógł tam pójść tylko wtedy, gdy spełniał restrykcyjne wymagania. Z opinii krytycznych wobec tego systemu autorstwa Najwyższej Izby Kontroli i Rzecznika Praw Obywatelskich wynikało, że szanse na poradę prawną w danym punkcie pomocy prawnej miała tylko 1/3 Polek i Polaków, z czego jedynie 3% faktycznie z niej skorzystało. Pomoc prawna była zresztą bardzo ograniczona i nie obejmowała doradztwa przy pisaniu pism procesowych już w trakcie postępowania sądowego. Tymczasem to właśnie wsparcie przy sporządzaniu pism okazywało się najczęstszą potrzebą. Od 2019 roku przepisy się zmieniły i obecnie każda osoba, która złoży oświadczenie, że nie stać jej na płatną poradę, może skorzystać z pomocy punktu. Teoretycznie. Na razie jednak za wcześnie mówić o efektach. To wszystko oznacza, że konstytucyjna zasada równości wobec prawa od lat rozpada się na kawałki w zderzeniu z nierównościami społecznymi. Zaś koszt nierówności i braku dostępu do wymiaru sprawiedliwości ponosi całe społeczeństwo. Okazuje się bowiem, że zapewnienie powszechnego dostępu do wymiaru sprawiedliwości pozwoliłoby zaoszczędzić globalnej gospodarce miliony dolarów rocznie – według the Task Force on Justice w niektórych krajach nawet do 3 procent PKB. A więc jeśli rządzących nie przekonuje bycie praworządnym tak po prostu, to może chociaż dla oszczędności budżetowych warto by było. Tekst ukazał się w "Magazynie Dialogu Społecznego Fakty". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?