Radosław S. Czarnecki: Co po koronawirusie?
[2020-04-02 12:32:48]
tłumaczy świat do końca; wszak nie tłumaczy nawet rzeczy tak oczywistych jak pomoc bliźniemu w potrzebie czy pragnienie posiadania dziecka i troszczenie się o nie, jak potrzeba życia w zgodzie z nieskażoną naturą i w społeczeństwie wzajemnego zaufania, dobrej woli i dobrych intencji Vaclav Havel Plajtujący dziś pod ciosami koronawirusa świat neoliberalnych dogmatów pokazuje swą pustotę, dehumanizację, antyspołeczną i egoistyczną twarz. Po raz nie wiadomo który w najnowszej historii. Potwierdza się tym samym (co negował przy pomocy usłużnych mediów mainstream przez lata), iż największym zagrożeniem dla naszej cywilizacji jest to, iż znajduje się pod kontrolą niewielkiej grupy ludzi i że w podziale dóbr udział mają tylko uprzywilejowani. Reszta populacji pogrąża się w beznadziei, chaosie, braku perspektyw, które generują z kolei różnego rodzaju fanatyzmy i fundamentalizmy. Takie są koszty bałwochwalczej polityki tworzonej przez neoliberalną kulturę mającą na uwadze jedynie dobro osobnika określanego jako homo oeconomicus. Homo oeconomicus to koncepcja jednostki działającej racjonalnie i utylitarnie, dążącej do maksymalizacji osiąganych zysków. Dokonuje swych wyborów li tylko ze względu na wartość ekonomiczną rezultatów tych działań. To założenie modelowe. Jego praktycznym zastosowaniem są teorie objęte ogólnie pojęciami taczeryzmu i reaganomiki. Wdrażanie na szeroką skalę tych pomysłów rozpoczęło się w końcu lat 70-tych ub. wieku w USA i Wielkiej Brytanii. Najogólniej można je skumulować w trzech terminach: konserwatyzm, neoliberalizm, monetaryzm. Ich najważniejszym dogmatem i kierunkiem działania było ograniczenie interwencjonizmu państwowego i tzw. keynesowskiego państwa dobrobytu, gdyż państwo opiekuńcze ma prowadzić do demoralizacji obywateli, utraty motywacji i chęci do działania (bez względu na okoliczności, kulturę i sytuację poszczególnych obywateli). Rolę państwa sprowadzono do dławienia wedle zaleceń monetaryzmu finansów państwa poprzez ciągłe ograniczanie wydatków publicznych bez względu na koszty społeczne oraz do utrzymania porządku publicznego i prowadzenie polityki zagranicznej. Dziś ten paradygmat o „minimalnym państwie” legł w obliczu ataku wirusa w gruzach. Wieloletnia szefowa Rady Nadzorczej, współwydawczyni poczytnej i opiniotwórczej niemieckiej gazety „Die Zeit”, czerwona hrabina Marion Dönhoff jeszcze w początkach lat 90-tych XX wieku (czyli w czasach kiedy turbokapitalizm vel neoliberalizm nabierał dopiero na dobre rozpędu w kolonizacji świata pod płaszczykiem globalizacji) napisała proroczo i ostrzegawczo: „Gospodarka rynkowa nie może być treścią i sensem życia. Tymczasem na pierwszym miejscu znalazły się pieniądze i kariera, pogłębiająca się przepaść między bogactwem, a biedą, prezenty dla bogaczy w postaci poważnego obniżenia podatków. Zamiast społeczeństwa o wysokim poziomie cywilizacyjnym wyrasta społeczeństwo czysto konsumpcyjne, pazerne, nieludzkie”. Doskonały opis jak katastrofy, kataklizmy i różnego rodzaju tragedie wykorzystywane zostają przez kapitał znajdujemy u Naomi Klein w jej „Doktrynie szoku”. Nazywa ona żerowanie i wykorzystywanie takich nadzwyczajnych sytuacji do kolejnych ograniczeń praw pracowniczych, zdobyczy socjalnych ludzi pracy najemnej, minimalizacji emerytur i obniżki jakości życia zwykłych, szarych obywateli „laboratorium tortur”. Kapitalizm kataklizmowy wg Naomi Klein dał się poznać wielokrotnie w historii ostatnich dekad: choćby w Chile po zamachu Pinocheta, gdzie w oparciu o reżim i dyktaturę przeprowadzono na kanwie traumy miejscowego społeczeństwa nieludzką transformację opartą o idee tzw. Szkoły Chicagowskiej, będącą przykładem prywatyzacji wszystkiego co możliwe. Dziś po ponad 45 latach od tamtych wydarzeń gros Chilijczyków jest doszczętnie spauperyzowanych, nie ma środków do normalnej egzystencji i walczy od kilku miesięcy z kontynuatorami (co prawda w wersji soft – ale zawsze) tej chorej, zdehumanizowanej i odczłowieczonej wersji kapitalizmu. Chile w czasach Pinocheta i tzw. reformy dały podstawę do zastosowania tych samych metod na żywym, acz przerażonym kataklizmem społeczeństwie Iraku, jakim była dla niego inwazja USA i sojuszników – i okupacja tego kraju wraz ze skutkami jakie wywołała – oraz w Nowym Orleanie po przejściu huraganu Katrina w 2005 roku. Wspomniana książka kanadyjskiej dziennikarki i działaczki społecznej doskonale te procesy i metody działania kapitału w takich wypadkach dokumentuje i objaśnia. Tak bowiem postrzega świat i ludzi, procesy społeczne biznes, pracodawcy i posiadacze kapitału. Wszystko ma być correct wedle zamierzeń biznesu, wykresy mają być optymistyczne dla tzw. przedsiębiorczości, budżety bez względu na koszty zbilansowane a zyski stale rosnąć. Tak działa i wymusza takie myślenie prawo popytu i podaży. Niewidzialna ręka rynku działa – czy tego chcą czy nie chcą neoliberałowie i ich demokratyczni, bezrefleksyjni akolici – we wszystkich dziedzinach życia. Daje swój stempel na praktykę i sposób patrzenia na świat, ludzi, kulturę, procesy społeczne. Traci na tym wszystkim wiele (czasami wszystko), przede wszystkim jednostkowość i skończoność życia pojedynczego człowieka i jego najbliższych. Polski rząd ogłosił z pompą wielki – jak szumnie zapowiadają media – plan antykryzysowy w związku z pandemią koronawirusa. Nie miejscu tu na odniesienie się do szczegółów. W tle majaczą bowiem jak zawsze rozwiązania kapitalizmu kataklizmowego. Zwłaszcza, iż mówi się – co prawda półgębkiem, lecz w ustach wysokiego funkcjonariusza NBP (Adam Glapiński) jest to poważnie brzmiące memento – o możliwości „czasowego obniżenia wynagrodzeń do minimalnego”. Dziwnie to współbrzmi ze słyszanymi od dawna takimi postulatami wypowiadanymi przez różnych Mordasewiczów, Kazimierczaków, Gwiazdowskich, Sadowskich itd. czyli przedstawicieli zrzeszeń pracodawców, klubów BCC czy Centrum im. Adam Smitha, neoliberalnych think tanków, stojących na straży niczym niezachwianych dochodów biznesu. Pilnujących, aby straty były zawsze społeczne, ale dochody po stronie właścicieli kapitału. W kontekście przytoczonej tu propozycji szefa NBP i refleksji Naomi Klein na kanwie „laboratorium tortur”, jakie stosuje w przypadku takich tragedii rządzący niepodzielnie kapitał, można domyślać się, iż wprowadzenie takiego rozwiązania pozostanie już – po opanowaniu kryzysu – „na wsiegda”. Na zawsze. Uzasadnienia zawsze się znajdą: jaki to biznes jest poszkodowany i jak mu ciężko po kryzysie. Nie w kryzysie, ale już będzie po epidemii. Bo jak zakładają wyznawcy teorii kapitalizmu kataklizmowego – ze swoim guru Miltonem Friedmanem na czele – tego typu dramatyczne sytuacje najlepiej wykorzystać w imię jak najdalej idącej prywatyzacji, obcinania zdobyczy płacowych i socjalnych ludzi pracy najemnej, deregulacji i wprowadzania siłami policyjnymi porządku przyjaznego dla wielkiego biznesu i prywatnej przedsiębiorczości. Na tak postawioną tezę – dotyczącą obniżenia do minimum płac – nie wolno się w jakimkolwiek przypadku zgodzić. Z racji wyłuszczonych wcześniej. To jest rola dla związków zawodowych i posłów Lewicy zasiadających w polskim parlamencie. Jeśli nie znacie mechanizmów, jakie przyświecają reprezentantom kapitału w takich momentach historii i czemu wielokrotnie dawano w różnych miejscach na świecie wyrazy, odsyłam do Naomi Klein, Thomasa Piketty’ego, Josepha Stiglitza czy Chantal Mouffe . Kolejnym bardzo ważnym elementem czasów „po koronawirusie” jest wynagrodzenie tych, którzy nieśli na swoich barkach walkę z epidemią w naszym kraju. To służba ratownictwa medycznego, pielęgniarki, lekarze, pracownicy nielicznych laboratoriów państwowych (bo ich liczbę na bazie kolejnych nieudanych reform pogarszających sytuację w ochronie zdrowie i tzw. outsourcingu mocno przetrzebiono), ochroniarze zatrudnieni na „śmieciówkach”, pracownice sklepów wielkopowierzchniowych itd. Nie wolno dopuścić aby ponownie, wysoce niemoralne i jak to ma miejsce powszechnie w turbokapitalizmie świecie z neoliberalną gospodarką, gros kasy poszło w ręce różnego rodzaju menedżerów, dyrektorów, prezesów, ministrów i innych ViP-ów. Zaś wymienieni wcześniej ludzie pracy – i masa pracowników najemnych różnych zawodów – dostaje jedynie uściski rąk, poklepanie po plecach przez jakiegoś ViP-a i nędzne ochłapy spadające z pańskiego stołu. Przesadzam? Nie, kapitał nie ma narodowej flagi, działa wszędzie tak samo, dążąc do optymalizacji zysku i pomnażania dochodu indywidualnego decydentów wynajętych przez kapitał do zarządzania i samych właścicieli tegoż kapitału. Pamiętamy jak upadał bank Leman Brothers i jak potraktowano tysiące jego szarych pracowników (mieli tylko czas na zebranie swoich prywatnych rzeczy do pudełek i ...na bruk). Zaś główny menedżer banku, mimo plajty zebrał kilka milionów dolarów odszkodowania za „niedokończony kontrakt”. To jest istota tej gospodarki i tego systemu. Nie wolno dawać się mamić obiecankom polityków, będących dziś wszędzie na „smyczy” sfer finansowych, banksterskich, właścicieli megakapitału. Jeszcze jeden przykład z tej łączki - na zapadającej się w kryzysie i chaosie z racji epidemii (ale stan kolapsu państwa pogłębia się tam od ponad 6 lat) Ukrainie zaproponowano Andrijowi Kobolewowi, dotychczasowemu szefowi państwowego monopolisty w dystrybucji gazu (Naftohaz), polecanemu przez międzynarodowe środowiska finansowo-biznesowe (MFW, Bank Światowy) nowy czteroletni kontrakt opiewający na 800 mln hrywien. Na walkę z epidemią Ukraina przeznacza dziś …… 200 mln tychże hrywien. W porównaniu z jakością życia nad Dnieprem, wysokością pensji i emerytur to kpina, to splunięcie w twarz narodowi, którego rządzący wzywają do umiarkowania, oszczędności i przezorności. Ale tę sytuację można swobodnie przenieść nad Wisłę i Odrę, Dunaj, Sekwanę, Tamizę, Potomac itd. Bo to jest wymiar i twarz współczesnego turbokapitalizmu, systemu tuczącego się katastrofami, kolapsami i dramatami. Sytuacja, jaką stworzyła pandemia, jeśli na to pozwolimy, jeśli nie będziemy uważni i podejrzliwi wobec zapewnień polityków, doskonale sprzyjać będzie - i to w skali teraz już globalnej - kolejnym etapem w brutalnym, faworyzującym tylko i wyłącznie biznes, ograniczeniem praw ludzi pracy najemnej i zaprowadzaniu porządków rodem z XIX-wiecznych powieści Dickensa, Zoli czy Twaina. Turbokapitalizm vel neoliberalizm to po prostu rynkowy fundamentalizm, który jak każdy fanatyzm i dogmatyzm trzeba ze wszystkich sił racjonalnych, humanistycznych, społecznych zwalczać, pokazując jego niecną, nieludzką i pazerną istotę. Zwalczać i obalić. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?