Piotr Szumlewicz: Horror życia we dwoje. O "Lekcji stylu dla par"

[2012-05-27 21:21:40]

Jolanta Kwaśniewska wydała trzecią część swojej trylogii o stylu. W pierwszej dyscyplinowała kobiety i pokazywała im, co muszą robić, aby być stylowymi damami, w drugim, pouczała mężczyzn, jak stać się prawdziwymi dżentelmenami, wreszcie w ostatniej części nakreśliła model idealnego stylu dla par. Drogi czytelniku, a tym bardziej czytelniczko, jeżeli chcesz, aby twoje życie w związku było stresujące, monotonne i nieszczęśliwe, posłuchaj rad prezydentowej. Albo zostań singlem.

Już we wstępie dowiadujemy się, na czym polega powstawanie związków. „Proces łączenia się w pary wymaga cierpliwości nauczyciela, empatii lekarza, fantazji scenarzysty telenoweli, a do tego zręczności dyplomaty” (s. 6) Szczególnie „fantazja scenarzysty telenoweli” może budzić wątpliwości, ale całość brzmi zupełnie nieźle. Bądź co bądź nauczyciel, lekarz, scenarzysta i dyplomata w jednym to zupełnie atrakcyjna zbitka. Do tego książka Kwaśniewskiej zawiera wiele postulatów godnych akceptacji. Oto bowiem autorka radzi, że z partnerem warto rozmawiać, że warto dzielić się obowiązkami domowymi, że ludzie różnią się od siebie, a przemoc nie jest właściwą formą interakcji międzyludzkich. Niestety na tym jej książka się nie kończy.

W praktyce budowanie związku musi być przede wszystkim poddane jasno określonym regułom. Miłość musi być spontaniczna, ale też w szczegółach opracowana. „Co jest niezbędne przyszłej parze młodej? Kalendarz i kalkulator”. (s. 74) Związek w ujęciu Kwaśniewskiej to przedsięwzięcie w szczegółach zaplanowane i zracjonalizowane. Styl jest wszechobecny i obejmuje wszystkie wymiary życia.

Od początku książki widzimy, że etykieta dotyczy głównie kobiet. To wobec nich Kwaśniewska kieruje większość zaleceń i one w większym stopniu od mężczyzn są odpowiedzialne za powodzenie związku. Uczcie się więc panie, bo to od was zależy przyszłość rodziny! Warto się uczyć od pierwszych szkolnych randek. Już podczas nich wasze zachowanie musi być poddane surowym rygorom dobrego obyczaju. „Uśmiechaj się na randce! Piękny, szczery uśmiech to połowa sukcesu”. (s. 22) Ale nawet jak coś nie idzie, a partner jest fatalny, przestrzegajcie reguł. „Nie okazuj na randce lekceważenia. Nawet jeśli jest wyjątkowo nieudana”. (s. 24)

Chociaż faza poznawania się jest ważna, Kwaśniewska zakłada, że jej nieliczne porady wystarczą, aby ludzie jakoś połączyli się w pary. Jak już się poznają, a na randce kobieta będzie się wystarczająco pięknie uśmiechać, to droga do ślubu krótka. A to właśnie ślub jest kluczowym momentem życia każdej pary. Co prawda Kwaśniewska odnotowuje, że niektóre pary we współczesnym świecie nie pobierają się, ale ostatecznie jasno wskazuje, że ślub stanowi najwspanialsze święto, jakie może spotkać każdy związek. Dlatego ślubowi i przygotowaniom do niego autorka poświęca zdecydowanie najwięcej miejsca w książce. Ale zaraz, nie tak prędko! Przed ślubem mamy jeszcze obowiązkowo wieczór panieński. To też okazja do zaprezentowania, na ile jesteśmy stylowi i do jakiej grupy społecznej należymy. Kwaśniewska precyzyjnie mówi, jak powinien wyglądać wzorcowy wieczorek panieński: „Dla niej – dzień spa w towarzystwie przyjaciółek, wyjście do hinduskiej restauracji w sari i tańce w stylu Bollywood, party w studiu fotograficznym z sesją w klimacie lat pięćdziesiątych, a do tego koniecznie konkurs wiedzy o przyszłym małżonku albo quiz „która z nas najlepiej zna pannę młodą” (...) Dla niego – wycieczka szlakiem hańby (można wynająć w tym celu wycieczkowy autobus), by mógł ostatni raz odwiedzić wszystkie miejsca, gdzie bawił się jako kawaler, męskie party połączone z grą w painball albo szaleństwa na torze gokartowym czy w innym miejscu pasującym do charakteru przyszłego nowożeńca”. (s. 98–99) Pamiętajcie, bez spa, sari i painballa na wieczorach panieńskich wasze małżeństwo może zakończyć się klapą!

Kiedy już szczegółowo opracowany wieczór panieński będzie za nami, pora przejść do kluczowej części życia każdej pary, jaką jest ślub. W gruncie rzeczy to, co przed nim i po nim odgrywa już drugorzędne znaczenie. Nie ma wszak stylowej pary bez stylowego ślubu! W związku z tym trzeba w szczegółach opracować, jak ma on wyglądać. „Ślub to przede wszystkim przedsięwzięcie logistyczne. Uda się wtedy, gdy zaplanujemy je z matematyczną precyzją”. (s. 74) Stąd wszystko musi być dopracowane, a przygotowania powinny zająć co najmniej rok. Wszak już rok przed ślubem trzeba ustalić masę szczegółów w tym ustalenie jego miejsca, bo, jak poucza prezydentowa, przecież „Polacy chętnie wybierają Rzym i Paryż”. (s. 75) Pół roku przed ślubem trzeba zarezerwować kościół, stroje, dekorację miejsca, torty, namioty, obrusy, zestawy, zapewnienie transportu dla pary młodej i gości, zamówienie fryzjera i makijażystki, ustalenie urlopu, sporządzenie listy prezentów, zadbanie o zdrowie i urodę. Dwa miesiące przed ślubem czeka nas jeszcze planowanie repertuaru muzycznego czy wybranie kursu tańca. Mniejsza o to, że wszystkie te zabiegi kosztują dziesiątki tysięcy złotych. Czego się nie robi, aby zostać stylową parą.

Ponadto ślub i wesele odgrywają jeszcze jedną funkcję „Wesele to coś więcej niż tylko przyjęcie: to oddanie hołdu tradycji”. (s. 93) Nie chodzi zatem tylko o fryzjera, makijażystkę i luksusowy transport, ale trzeba też przestrzegać setek rytuałów dziedziczonych od naszych pradawnych przodków. Te zaś w największym stopniu wiążą się z rodziną. Stąd w książce mamy szczegółowe opisy jak małżonkowie powinni budować relacje z ich zięciami. „Rodziców przyszłego małżonka poznać trzeba. I najczęściej jest to trudna operacja wymagająca wielu dyplomatycznych zabiegów, żeby zakończyła się sukcesem”. (s. 54) Niczym w feudalnej Europie, mamy pertraktować z przywódcami rodów i za wszelką cenę postarać się, aby przychylnie ocenili naszych kandydatów na małżonków. „Wizyta u przyszłych teściów wymaga starannego planu. Stosowny strój, uroczy uśmiech i drobny prezent z pewnością zagwarantują sukces”. (s. 56) Domyślamy się, że „uroczy uśmiech” dotyczy kobiet. A co ma robić Pan młody? „Pan młody powinien zadbać o seniorki rodów i poprosić je do tańca”. (s. 106) Etykieta wymaga też poruszania ze starszyzną właściwych tematów. „Starajmy się nie wdawać w drażliwe dyskusje, zwłaszcza na tematy polityczne lub religijne. Nawet na pytanie: >>To kiedy usłyszymy tupot małych nóżek?<< da się odpowiedzieć dyplomatycznie: >>Jeszcze nie postanowiliśmy, ale myślimy o tym i natychmiast damy znać, kiedy to się stanie<<. Piękny uśmiech załatwi resztę”. (s. 58) Oczywiście gustowna para nie uwzględnia opcji nieposiadania dzieci, a nawet jeżeli tak, nigdy nie powinna o tym mówić seniorom.

Innym ważnym elementem książki jest wręcz obsesyjne aspirowanie przez Kwaśniewską do warstw arystokratycznych, w tym szczególnie europejskich elit królewskich. Stąd szczegółowe opisy salonów, które prezydentowa odwiedziła z mężem i ślubów celebrytów. „Uczestniczyłam wraz moim małżonkiem w uroczystościach ślubnych, a potem weselu belgijskiego następcy tronu księcia Filipa i księżniczki Matyldy w Brukseli” (s. 90) – opowiada z przejęciem i dodaje: „Udział w takiej uroczystości to ogromny zaszczyt. Ale muszę też przyznać, że towarzyszył temu wielki stres, związany z ubiorem”. (s. 90) Oczywiście nasz bohaterka wie, że niewielu czytelników kiedykolwiek zakosztuje tego rodzaju luksusu, ale wszyscy mogą aspirować do modelu życia europejskiej arystokracji i brać z niego przykład. „Ich suknie są kopiowane przez panny młode na wszystkich kontynentach. Im zazdroszczą panowie jak świat długi i szeroki, oni prowadzą do ołtarza najwspanialsze kobiety” (s. 110) – obwieszcza z satysfakcją, po czym podsumowuje: „Uczmy się od sławnych par”. (s. 114) Kluczowym elementem jest tutaj zawiść. Nie chodzi tylko o to, aby aspirować do arystokracji, ale aby umieć wywołać zawiść u znajomych. „Wprawdzie suknia ślubna to jedna z poważniejszych pozycji w budżecie młodej pary, ale miny zazdrosnych koleżanek – bezcenne”. (s. 80) W każdym nierównym, kastowym społeczeństwie zazdrość i aspirowanie do warstw wyższych odgrywa kluczowe znaczenie. Dlatego też lekcja stylu jest przede wszystkim lekcją prestiżu. Przecież wszyscy wiemy, że szczytem naszych marzeń jest być jak Kate Middleton i książę William. Kwaśniewska uczy jak można przynajmniej na chwilę się nimi poczuć. Przecież nawet nie będąc na ślubie pary książęcej, można doznawać „wielkiego stresu związanego z ubiorem”. Ponadto kiedy już stylowa para wypełni wszystkie ciężkie obowiązki przed ślubem, ma prawo do chwili wytchnienia. Jak już wszystko będzie zapięte na ostatni guzik, można „ze spokojem Kate Middleton i księcia Williama wypowiedzieć sakramentalne „tak””. (s. 78) Ach ten spokój pary królewskiej. Jak uda wam się ich naśladować, będziecie mieli zagwarantowane udane małżeństwo!

Książka Kwaśniewskiej ma też swojego wielkiego nieobecnego. O ile z książki dowiemy się wielu informacji o relacjach z teściami albo przygotowaniach do ślubu, o tyle o seksie nie dowiemy się nic. Seks, podobnie jak w polskich serialach, nie istnieje dla dystyngowanej prezydentowej. Nie dowiadujemy się nic nawet o nocy poślubnej! Najwyraźniej nie stanowi on istotnego elementu wspólnego życia stylowych par. Co innego zaproszenie do tańca teściowej, albo idealnie dobrana suknia ślubna. Tych nieobecnych jest zresztą więcej. Nie dowiadujemy się nic o przemocy domowej czy alkoholizmie. Stylowym parom tego typu problemy najwyraźniej się nie przydarzają.

Te braki są spowodowane tęsknotą Kwaśniewskiej za dawnym światem, w którym wszystko było na swoim miejscu. „„Kiedyś to była kultura…” – pisze ktoś z rozrzewnieniem. Cóż, nie sposób się nie zgodzić”. (s. 16) Ten wiktoriański patos przenika całą książkę. Bywalczyni europejskich salonów boleje nad upadkiem tradycyjnej kultury, w której każdy wiedział, jakie jest jego miejsce, a dworska etykieta precyzyjnie określała normy tego, co dopuszczalne. Świat niestety się zmienił i dlatego trzeba pisać kolejne „Lekcje stylu”. Przede wszystkim tytułowe „pary” są każdorazowo heteroseksualne. Geje i lesbijki nie istnieją dla prezydentowej, czy może nie umie ich sobie wyobrazić jako wystarczająco stylowych. Ponadto pomimo deklarowanego partnerstwa i „nowoczesnego” podejścia do związku, Kwaśniewska w wielu miejscach przemyca tradycyjne pojmowanie ról płciowych. Chociaż bowiem prezydentowa dopuszcza, aby czasem mężczyzna posprzątał mieszkanie, czy wręcz, jak jej mąż, upiekł ciasteczka, to jednak ostatecznie role są jasno określone. Baba to baba, a chłop to chłop. Dlatego kobiety powinny pamiętać, że „Mężczyzna ma polować i przynosić zdobycz do domu. Taką rolę wyznaczyła mu natura”. (s. 202) Również w budowaniu związku to mężczyzna jest stroną aktywną. „Drodzy panowie, oświadczać się należy z elegancją! Buchnąć na kolana i patrząc głęboko w oczy swojej dziewczynie, spytać, czy zechce iść razem z nami przez życie”. (s. 55) Natura wskazała również mężczyźnie, na czym polega rola ojca. „Tata powinien pokazać synowi, jak stać się mężczyzną”. (s. 162) Ojcowskie wychowanie to zatem dziedziczenie prawdziwej męskości. Ale ojciec ma też swoje oczekiwania wobec córki. „Poprowadzić córkę do ołtarza – o tym marzy każdy ojciec od chwili, gdy przedstawi mu swego wybranka”. (s. 43) Wychować prawdziwego mężczyznę i znaleźć córce męża – oto rola idealnego ojca.

Również rola kobiety jest jasno określona, choć Kwaśniewska odnotowuje, że w porównaniu ze średniowieczem jej sytuacja odrobinę się zmieniła. „Dotąd postrzegana jako własność męża, całkowicie od niego zależna i często okrutnie traktowana (…), w końcu zaczęła być doceniana jako podpora, sprawna organizatorka życia domowego, wreszcie czuła i tkliwa partnerka, gotowa nieść pomoc i pielęgnować nawet na polu bitwy”. (s. 21) Kiedyś więc, drogie panie, byłyście własnością męża, dzisiaj stałyście się autonomicznymi sprzątaczkami i asystentkami męża w jego ciężkich bojach. Oto stylowa emancypacja!

Innym ważnym elementem książki jest planowanie finansowe. Małżeństwo to dla Kwaśniewskiej też inwestycja i przedsięwzięcie biznesowe, twarde negocjacje, plany kredytowe czy ubezpieczenia. Stąd kluczowy podrozdział nosi tytuł: „Miłość i księgowość”. Wszak nie ma miłości bez księgowości! Między innymi dlatego Kwaśniewska wiele miejsca poświęca intercyzie. Oczywiście są to niezwykle istotne sprawy, aczkolwiek główny problem, jaki tutaj dostrzega Kwaśniewska, jest kwestia: „co zrobić, kiedy okazuje się, że to kobieta zdobywa większe łupy?” Zgodnie ze swoją wizją natury ludzkiej Kwaśniewska widzi tę sytuację jako dosyć niestandardową, ale widzi wyjście z niej. Oto żona, która na skutek jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zarabia lepiej od męża, powinna rzec w takiej sytuacji: „Gdyby nie mój mąż, nie mogłabym robić kariery, on tak cudownie mnie wspiera”. I tak oto wychodzi, że swój sukces zawodowy i tak ostatecznie żona zawdzięcza mężowi!

Kwaśniewska jest jednak nowoczesną kobietą i dlatego przy całym swoim tradycjonalizmie daje pewną autonomię kobietom, a nawet uznaje ich prawo do własnych zainteresowań i znajomych. Jedna rzecz jednak zdaniem naszej bohaterki jest wspólna dla obydwojga partnerów: „Brzuch z dzieckiem jest wspólny”. (s. 154) Pamiętaj kobieto! Jak weźmiesz ślub, to zachowasz prawo do rozdzielności majątkowej, ale gdy zajdziesz w ciążę, twój brzuch bezwzględnie stanie się współwłasnością małżonka.

Ostatecznie Kwaśniewska łączy kilka dopełniających się elementów: aspirowanie do arystokracji, wiktoriański model rodziny i seksu, traktowanie związku jako inwestycji biznesowej. Kwaśniewska przez wielu Polaków i Polek wciąż jest traktowana jako autorytet. W tej sytuacji wypada się cieszyć tym, że od lat spada odsetek małżeństw i coraz więcej par się rozwodzi.

Jolanta Kwaśniewska: „Lekcja stylu dla par”, Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2011, 240 stron.

Piotr Szumlewicz


Recenzja ukazała się w kwartalniku "Bez Dogmatu".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


4 maja:

1886 - Masakra robotników na Haymarket Square w Chicago.

1915 - W Krakowie urodził się Lucjan Motyka, działacz OMTUR i PPS.

1930 - Brytyjczycy aresztowali Mahatmę Gandhiego.

1938 - W Berlinie zmarł Carl von Ossietzky, niemiecki dziennikarz, pisarz i pacyfista, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w roku 1936.

1939 - Urodził się Amos Oz, pisarz izraelski, zwolennik izraelsko-palestyńskiego pojednania, współzałożyciel lewicowej organizacji Szalom Achszaw (Pokój Teraz).

1969 - Francuska Sekcja Międzynarodówki Robotniczej (SFIO) przekształciła się w Partię Socjalistyczną (PS).

1970 - Masakra na uniwersytecie w Kent (Ohio): Gwardia Narodowa zastrzeliła 4 i zraniła 9 studentów protestujących przeciwko wojnie wietnamskiej.

1980 - W Lublanie zmarł Josip Broz-Tito.

1994 - Premier Izraela I. Rabin i przewodniczacy OWP J. Arafat podpisali porozumienie o ograniczonej autonomii palestyńskiej w Strefie Gazy i Jerychu.

2000 - Ken Livingstone został pierwszym burmistrzem Londynu.

2005 - W Manili zmarł Luis Taruc, filipiński działacz komunistyczny.


?
Lewica.pl na Facebooku